W związku z „kryzysem frankowym” banki mają od kilku miesięcy nie najlepszą prasę. Krytyczne uwagi płyną nie tylko ze strony rozczarowanych klientów, którym przyszło płacić wyższe raty, ale i części polityków. Warto więc przypomnieć, że ostrzeżenia przed kredytami walutowymi pojawiały się już 10 lat temu. Formułowali je... niektórzy bankierzy.
– Kredytobiorcy, pożyczając pieniądze, kierują się bieżącą wysokością rat, nie doceniając ryzyka zmian na rynku walutowym. A jak już dojdzie do sytuacji kryzysowej, najczęściej "przewalutowują" kredyt po niekorzystnym dla siebie kursie. Odium spada na "pazerny" bank, choć przecież jego pracownicy ostrzegają klienta przed ryzykiem – tłumaczył wówczas reprezentujący ZBP Mariusz Zygierewicz.
Dlatego ZBP postulował 10 lat temu, by wprowadzić zakaz udzielania konsumentom kredytów w obcych walutach. Jan Krzysztof Bielecki, ówczesny prezes Banku Pekao, podkreślał wtedy, że „zadłużać trzeba się w tej walucie, w której się zarabia”.
W 2005 roku takie postulaty były oceniane przez wiele małych i średnich banków – które specjalizowały się w udzielaniu kredytów walutowych – jako krok zmierzający do osłabienia ich pozycji na rynku. Po przedstawieniu przez Komisję Nadzoru Bankowego „Rekomendacji S”, która zalecała wprowadzenie ograniczeń w dostępności do kredytów walutowych, w 2006 roku podobne stanowisko zajął Klub Parlamentarny PiS.
– Rozwiązanie to jest korzystne przede wszystkim dla dużych banków, a ewidentnie niekorzystne dla małych i średnich banków oraz tych z krótkim stażem na polskim rynku – zauważył ówczesny szef klubu Przemysław Gosiewski, który uważał, że szeroki dostęp do kredytów walutowych pomagał w zmaganiach z deficytem mieszkaniowym.
Niezależnie od tego, jak wyglądała 10 lat temu faktyczna motywacja ZBP, trzeba przyznać, że ostrzeżenia nie były bezpodstawne. Po wzroście kursu franka, do jakiego doszło na początku roku, temat tzw. frankowiczów stał się problemem, który poruszany jest na najwyższych szczeblach państwowych.
Prezydent Duda: Frankowicze potrzebują pomocy
Ostatnio sprawę tę poruszył w wywiadzie udzielonym agencji Reutera prezydent Andrzej Duda. Według niego banki powinny być „odpowiedzialne za rozwiązanie kwestii kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich”.
Zdaniem prezydenta klienci banków, którzy w wielu przypadkach nie byli przez nie należycie informowani o istniejącym ryzyku, potrzebują pomocy, choć ta musi uwzględniać także sytuację banków oraz stabilność całego systemu bankowego.
– Klienci banków nie muszą być ekspertami w zakresie prawa bankowego, nie muszą być ekspertami do spraw świata finansów – powiedział Duda, którego cytuje stacja TVP Info.