
Reklama.
"Etenszyn plis: Dojcze Ban REGIO trejn to Lubek, wija: Szczecin Gumieńce, Pasewalk. Nojbrandenburg is diparting from trak siks et platform tri. Plis stend ałej from de platform edż. Łi łiszju a plezynt dziurni" – brzmi fonetyczne tłumaczenie notki informacyjnej dla pasażerów PKP Szczecin. Śmieszne? Na pewno. Z innej perspektywy, to nieco smutne, bo może nie lektorzy są tu winni.
Z założenia instrukcja, którą dostał Paweł Palica, dziennikarz Radia Stargard i "Gazety Goleniowskiej", ma pomagać spikerom nieznającym języka angielskiego. W gruncie rzeczy tylko utrudnia im pracę. Nawet z perfekcyjną znajomością, ciężko za pierwszym razem zrozumieć to, co się w owej instrukcji znajduje. Brzmi to bardziej jak ośmieszanie - pewnie nieintencjonalne, choć właśnie takie się wydaje.
W grudniu 2015 pisaliśmy o nagraniu, którego bohaterką stała się lektorka jednego z dworców PKP. Kobiecie szło jak po grudzie, dukała słowa, a internet się śmiał. Rzecznik prasowy Polskich Linii Kolejowych w przesłanym do naTemat oświadczeniu tłumaczył, że sytuacja miała charakter incydentalny. "We apologize for the mistake" – tak kończył swoją wypowiedź.