Jeszcze dziś rano Demokratyczna Republika San Escobar nie istniała. Ale dzięki rzekomej rozmowie szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego z "jej" ambasadorem, została właśnie powołana do życia. Na razie w świecie wirtualnym...
Witold Waszczykowski pochwalił się mediom, że rozmawiał w Nowym Jorku z przedstawicielem dyplomatycznym
San Escobar. Takie spotkanie miałoby zadecydować o wyborze Polski na miejsce niestałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ. Problem w tym, że państwa, o którym mówił minister nie ma. A przynajmniej wtedy jeszcze nie było...
Fot. Screen z Twitter.com
Teraz na Twitterze z łatwością można bowiem znaleźć konto Demokratycznej Republiki San Escobar. Jeden z pierwszym wpisów mówi, że ów "kraj" "w pełni popiera kandydaturę Polski do Rady bezpieczeństwa". W tej chwili San Escobar - z własną flagą i stolicą - ma 317 obserwujących, samemu śledząc Beatę Szydło, Janusza Piechocińskiego czy
Andrzeja Dudę. San Escobar obiecuje też uruchomienie połączenia z lotniskiem im. Fryderyka Chopina w Warszawie.
Fot. Screen z Twitter.com
MSZ ogłosiło natomiast, że słowa Waszczykowskiego o spotkaniu z przedstawicielami nieistniejącego państwa było przejęzyczeniem. Tak naprawdę minister miał podobno na myśli ministra spraw zagranicznych wyspiarskiego państewka San Cristobal y Nieves.
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl