
Również wczoraj Krystyna Pawłowicz, zapewne zainspirowana tymi wydarzeniami, zabrała się w mediach społecznościowych za definiowanie ważnych pojęć. Patriotyzm określiła jako "miłość do swej Ojczyzny", nacjonalizm to dla posłanki PiS "miłość i szacunek dla swego Narodu, Wspólnoty", zaś szowinizm to nic innego jak "umiłowanie swego Narodu połączone z nienawiścią do innych narodów".Patriotyzm różni się więc od ideologii nacjonalizmu, która ponad żywe, codzienne relacje z konkretnymi ludźmi, w rodzinie, w szkole, w pracy czy miejscu zamieszkania, przedkłada, często nacechowane niechęcią wobec obcych, sztywne diagnozy i programy polityczne. Różnorodność zaś kulturową, regionalną czy polityczną usiłuje zmieścić w jednolitym i uproszczonym schemacie ideologicznym. Czytaj więcej
Następnie Krystyna Pawłowicz zadeklarowała na swoim facebookowym profilu: "Jestem patriotką, jestem nacjonalistką w podanym znaczeniu, zwłaszcza popieram nacjonalizm gospodarczy. Nie jestem szowinistką, chociaż pamiętam historyczne relacje mojej Ojczyzny z innymi państwami i narodami zwłaszcza sąsiednimi". Posłanka PiS podkreśliła, że "nie ma uczucia nienawiści", a raczej "uzasadnione obawy".PATRIOTYZM- miłość do swej Ojczyzny. NACJONALIZM- miłość i szacunek dla swego Narodu,Wspólnoty. Ale umiłowanie swego...
Opublikowany przez Krystyna Pawłowicz na 29 kwietnia 2017
Jednak na tym nie koniec wywodu Pawłowicz. "Bez nienawiści nie chcę przybycia do Ojczyzny nieasymilujących się islamskich grup przemocą wprowadzających obce mi porządki, walczących z moją kulturą i wiarą" – napisała. Dodała, że kierują nią obawy o przyszłość ojczyzny i narodu, a nie nienawiść.Nie jestem szowinistką, mimo stawiania na pierwszym planie interesów i kultury polskiej. Nie jestem szowinistką poszukując prawdy o wyrządzanych mojemu Narodowi krzywdach. Poszukiwanie prawdy i oddawanie sprawiedliwości w relacjach międzyludzkich jest chrześcijańskie. Pod warunkiem, że nie jest motywowane zemstą i nienawiścią.