
Dodatkowo atmosferę podgrzewało to, że KSU od lat w połowie sierpnia gra koncert w swoim rodzinnym mieście i bez współpracy z dyrektorem UDK taka impreza nie może się udać. A z ubiegłorocznego koncertu KSU w Ustrzykach "Agrawka" została wyprowadzona w kajdankach. Skomplikowane? Za chwilę wszystko się wyjaśni.
Tak o menadżerce KSU na oficjalnym profilu zespołu napisał jeden z byłych muzyków tej grupy, basista Paweł Gawlik, diagnozując jednocześnie, w jakim punkcie znalazła się dziś grupa. I jak daleko jej do swoich korzeni.Czarna Mambo Agnieszko Agrafffffko. Zniszczyłaś ten Zespół wiele lat temu. Dlatego odszedłem. (...) Ja nadal kultywuję PUNKa w swoim sercu i muzyce, Ty mieszasz i skłócasz ludzi, ciągnąc Gienka i Ekipę w dół po równi pochyłej...
KSU to totalny fenomen. W czasach, gdy w rozgłośniach radiowych królowała tandeta w rodzaju "Jak się masz, kochanie" grupy Happy End, a jeśli już w eterze pojawiało się coś ze zgniłego Zachodu, to najczęściej było to słodkie Boney M., w Ustrzykach Dolnych narodził się zespół, który absolutnie nie pasował do propagandy sukcesu epoki Gierka. Niemożliwe stało się możliwe – z dala od wielkich ośrodków, gdzie czasem docierały zagraniczne nowości płytowe, w środku Bieszczad kilku nastolatków zawiązało zespół, dla którego wzorem były rodzące się wówczas w Wielkiej Brytanii pierwsze grupy punk rockowe. To nie do wiary, ale to wszystko działo się w roku 1977, gdy w nawet w Warszawie czy Trójmieście jeszcze niewiele osób słyszało o muzyce punkowej.
Nagrania, jakie pozostały z pierwszych paru lat działalności KSU, pod względem technicznym pozostawiają wiele do życzenia. Umiejętności muzyków... też. Ale siłą KSU było co innego – szczerość i prostota przekazu. Oni wyglądali, żyli i śpiewali tak, że wszystko odzwierciedlało słynne punkowe hasło "No future". Namawiali przy tym do buntu:
Połowa lat 80. przyniosła kryzys w działalności zespołu spowodowany głównie tym, że raz po raz któryś z muzyków był przymusowo brany na dwa lata w kamasze. Gdy w drugiej połowie lat 80. grupa odrodziła się, ze starego składu pozostał tylko jeden muzyk: Eugeniusz "Siczka" Olejarczyk. Po jego powrocie ze służby wojskowej powstało mnóstwo utworów o charakterze pacyfistycznym, takich jak "Umarłe drzewa", czy "1944" znane też jako "Rozkaz".Nie po to urodziłeś się
By z góry patrzeć na tłum szary
Jesteś niewielkim elementem
Z numerem w aktach zapisanym
Idź pod prąd!KSU "Idź pod prąd"
Jakie jest KSU dzisiaj? Na pewno często bardziej refleksyjne niż przed laty, jeśli chodzi o środki artystyczne. W utworach co jakiś czas wykorzystywane są gitary akustyczne, czasem skrzypce. O to nikt do muzyków nie ma pretensji – to przecież dobrze, że zespół nie stoi w miejscu i nie zajmuje się jedynie "odklepywaniem" starych numerów. Fani zżymają się na coś innego: na to, że grupa pojawia się tam, gdzie punkowcom (czy nawet ex-punkowcom) – ich zdaniem – po prostu nie wypada.
Jedną z takich imprez był lipcowy występ na "Dniu Miodu i Pieroga" w Biszczy koło Biłgoraja. KSU znalazło się w programie imprezy tuż przed grającym na studniówkach i wesela zespołem Exciter, który na swojej stronie internetowej chwali się choćby wykonaniem covera "Ona czuje we mnie piniądz".9 -go lipca ZAPRASZAMY wszystkich nad zalew Biszcza- Żary na coroczną imprezę Dzień Miodu i Pieroga.
Opublikowany przez Gminny Ośrodek Kultury Sportu i Rekreacji w Biszczy na 27 czerwca 2017
Swoich fanów, chyba po to, aby nie czuli aż tak, że chodzi właśnie o "piniądz", zespół na Facebooku informuje w trochę innej formie. Oficjalny plakat imprezy jest gdzieś schowany, wiadomość o koncercie przekazywana jest na afiszu bez kiczowatych kolorów kojarzących się z disco polo. Jest czarne tło, mapa Polski i orzeł w koronie. O dziwo – głową zwrócony na wschód, a nie na zachód, jak to jest na godle.
Koncertów granych u boku zespołów disco polo KSU ma na koncie dziesiątki. Ale fani grupy z Bieszczad mają żal także o imprezy innego rodzaju – takie, które mogą świadczyć o zbliżeniu KSU do "dobrej zmiany". Przed rokiem muzycy wystąpili na Festiwalu Energii Wolności, na którym świętowano rocznicę Cudu nad Wisłą. Organizatorem imprezy była Energa, a pomysłodawcą – Grzegorz Ksepko: wiceprezes koncernu, a jednocześnie działacz PiS, dobry znajomy Marty Kaczyńskiej i muzyk zespołów trashmetalowych. Jak pisała wówczas "Gazeta Wyborcza" – wiceprezes zrealizował swoje marzenie: stworzył festiwal, by móc na nim wystąpić. Frekwencja była słaba i – choć zapowiadano, że impreza będzie kontynuowana – w tym roku do niej nie doszło.09.07.2017 BISZCZA KSU 21:00 - 22:30
Opublikowany przez KSU na 8 lipca 2017
Inną imprezą, o udział w której część fanów KSU ma żal do zespołu, była "Muzyka wyklęta" w Legnicy. Muzycy z Ustrzyk zagrali m.in. obok patriotycznej Fortecy, by uczcić pamięć majora Władysława Dybowskiego – żołnierza skazanego przez stalinowski sąd na karę śmierci (wyrok wykonano w 1947 r., prezydent Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa łaski).KSU z bogatym instrumentarium w wersji akustycznej podczas świętowania Cudu Nad Wisłą! Bieszczadzka energia i wolność!
Opublikowany przez Festiwal Energia Wolności na 15 sierpnia 2016
Menadżerka zespołu twierdzi, że właśnie po koncercie w Legnicy grupa ma kłopoty i organizatorzy różnych imprez są "szantażowani przez kilka zespołów", że jeśli zagra KSU, to oni się z imprezy wycofają. Pisze o tym w poście, w którym wytyka niektórym "polakom" (tak, tak jest w oryginale), że wstydzą się "swojej historii, a nawet swojego rządu".Bisy KSUWczoraj KSU dało 2 bisy na koncercie z okazji roku mjr Dybowskiego w Legnicy ;)
Opublikowany przez Muzyka Wyklęta na 15 maja 2017
Pod tym wpisem rozgorzała dyskusja pełna emocji. I fani, i muzycy związani niegdyś z KSU twierdzą, że to właśnie menadżerka grupy zaprowadziła zespół w rejony "dobrozmianowe". Przypominają przy tym, że na Agnieszce J. ciąży wyrok za to, iż rozpowszechniała kłamliwe informacje na temat przebiegu ubiegłorocznego koncertu KSU w rodzinnych Ustrzykach. "Agrawka" została wówczas wyprowadzona ze sceny w kajdankach odwieziona do domu, bo zachowywała się agresywnie i wulgarnie. Potwierdził to zresztą w sądzie lider zespołu, Eugeniusz Olejarczyk. Ona sama zaś napisała na Facebooku, że została pobita i oskarżyła dyrektora Ustrzyckiego Domu Kultury o przekręty w umowach. No i tego dotyczy wyrok.A’propos bojkotu naszych koncertów: Chciałam niezmiernie podziękować naszym braciom polakom i muzykom z innych zespołó...
Opublikowany przez KSU na 13 sierpnia 2017
Teraz "Agrawka" podkreśla, że jest patriotką i już zapowiada, że sprawiedliwości będzie się domagać u Andrzeja Dudy.
"Czy zespół KSU ma takie same poglądy polityczne jak pani? Robisz wielką krzywdę Siczce i reszcie kapeli swoim światopoglądem" – komentuje jeden z internautów. "Mówimy głośno NIE dla narodowych kapel!" – dodaje inny punk.(...) w kwestii mojej wolności zamierzam rozmawiać tylko i wyłącznie z Prezydentem Polski, w innym przypadku, jeśli ktoś będzie mnie próbował pozbawić wolności, uprzedzam, że w więzieniu zamierzam automatycznie rozpocząć protest głodowy opuszczając ciało, jeśli nie zwróci się mi tej wolności.
z wpisu na oficjalnym profilu zespołu KSU
A wierni fani, pamiętając, że lider zespołu w swym życiu zaliczył niejeden zakręt i wychodził na prostą, proszą: "Gienek, ogarnij się jeszcze ten jeden raz i zrób z tym ku*wa porządek, plis".