Do redakcji tygodnika „Wprost”, który opublikował nagrania rozmów różnych polityków, w środę rano weszli funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Żądali wydania nośników nagrań. Po godz. 17 agenci znów pojawili się w redakcji i rozpoczęli przeszukanie. Dziennikarze stawili opór i mimo poturbowania naczelnego Sylwestra Latkowskiego pokonali tajniaków w tym starciu.
Majewski poinformował, że funkcjonariusze ABW przyszli do redakcji z postanowieniem o żądaniu wydania rzeczy, jakie wystawiła Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga w Warszawie.
W dokumencie prokurator zażądał od redaktora naczelnego oraz wymienionych z nazwiska dziennikarzy „dobrowolnego wydania rzeczy w postaci wszystkich nośników zawierających treści rozmów prowadzonych podczas spotkań gości w restauracji „Sowa&Przyjaciele” oraz w restauracji w Amber Room w Pałacyku Sobańskich w Warszawie przekazanych dziennikarzom tygodnika ‚Wprost’”.
Majewski napisał, że redakcja nie wydała ABW żadnych materiałów. Warszawska prokuratura prowadzi śledztwo ws. nielegalnego podsłuchiwania osób pełniących ważne funkcje publiczne. Zawiadomienie w tej sprawie złożyli minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz, jeden z głównych bohaterów afery podsłuchowej, i Dariusz Zawadka, były dowódca jednostki GROM.
Reakcja Jarosława Kaczyńskiego
W związku z akcją ABW specjalne oświadczenie wydał prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Około godziny 17.20 Majewski poinformował, że agenci znów są w redakcji tygodnika. "Większa ekipa. Wrócili" – napisał na Twitterze. Tym razem wśród nich był także prokurator. Spontanicznie w redakcji zaczęli pojawiać się także przedstawiciele innych redakcji - m.in. "Rzeczpospolitej", "Gazety Polskiej" oraz prawicowi blogerzy. Na prośbę wydawcy zjawił się też poseł Przemysław Wipler.
Przed godziną 20.00 rozpoczęło się we Wprost przeszukanie w związku z tym, że dziennikarze nie chcieli wydać nośników. Agenci zażądali też oddania im laptopa naczelnego. Okazało się jednak, że może się to nie udać, bo... nie ma wśród nich informatyka od Maców (a takiego komputera używa Sylwester Latkowski). Tak Michał Majewski skomentował to na Twitterze.
Nastu ale informatyka nie majo od Maków, a @LatkowskiS tylko na makach robi.
Potem nie było już tak wesoło. Latkowski zabarykadował się w swoim gabinecie, a ABW wyważyła drzwi. Wtedy miało dojść do poturbowania naczelnego przez tajniaków. Latkowski nie dał sobie jednak wyrwać laptopa. Po godzinie 23 prokurator odpuścił i służby opuściły redakcję. Przy okazji coś zostawiając.
– W poniedziałek opublikujemy kolejne taśmy – zadeklarował Latkowski. – Mamy też zrobione backupy. Oczekuję od prokuratora generalnego, że pozwoli nam dokończyć pracę nad numerem.
– Myślę, że wejdą jeszcze raz w nocy – dodał na Twitterze Majewski.
Dzisiejsza skandaliczna interwencja funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w redakcji "Wprost", to kolejny dowód na zupełną kompromitację rządu Donalda Tuska. Obecna ekipa rządząca jest w stanie posunąć się do wszystkiego, aby pozostać przy władzy. To, co teraz robi władza, to nic innego jak agresywne działania przerażonej sitwy, która przyłapana na łamaniu konstytucji i wszelkich standardów, panicznie boi się kolejnych publikacji prasowych na ten temat.
Swoimi dzisiejszymi działaniami władza Donalda Tuska przyznała się do winy. PO nie cofa się dziś przed naruszaniem wolności słowa, tajemnicy dziennikarskiej i wszystkich tych wartości, które w wolnym świecie są podstawowymi zasadami.
Dlatego wszyscy, którym zależy na wolnej i demokratycznej Polsce, powinni dziś stanowczo zaprotestować.
Wzywam wszystkie siły polityczne, które chcą zatrzymać rządzącą dziś Polską skompromitowaną grupę, do działania i jak najszybszego odsunięcia od władzy Donalda Tuska. CZYTAJ WIĘCEJ