Psy zwykle boją się niespodziewanych i głośnych dźwięków.
Psy zwykle boją się niespodziewanych i głośnych dźwięków. Fot. Alexander Trinitatov/ Shutterstock.com
Reklama.
Uwaga, Sedalin!
Na Facebooku zoragnizowano wydarzenie „Nie strzelam w Sylwestra”, które nawołuje do empatii dla zwierząt. Użytkownicy wymieniają się tam radami – co zrobić, żeby spokojnie spędzić ostatnią noc w roku z psem, co niewątpliwie jest bardzo przydatne. Jednak jeden wpis, opublikowany na stronie wydarzenia przez „Stowarzyszenie Empatia” przedstawia grafikę, która opisuje działanie popularnego leku psychotropowego stosowanego u psów.
– Sedalin nie dla psa na Sylwestra! Ten lek działa na motorykę, nie działa na świadomość. Pies wydaje się obojętny, ale to nie jest prawda – wszystko słyszy, widzi, jednak nie jest w stanie zareagować w naturalny sposób, czyli najczęściej schować się gdzieś. Pies boi się jeszcze bardziej – czytamy. Pod wpisem są komentarze, w których użytkownicy dzielą się swoimi doświadczeniami.
– Sedalin to najgorszy lek przez lata polecany przez wielu weterynarzy. Podałam go raz mojemu kotu na polecenie pani weterynarz (!) – 10 lat temu – i przysięgłam, że nie zrobię tego więcej. Moja kotka przez trzy dni była w stanie, który nie pozwalał jej normalnie się poruszać, trzecie powieki zasłaniały prawie całe oczy. Konsultowałam się z innym lekarzem, powiedział, że jeśli nie będzie się poprawiać trzeba będzie wypłukać lek kroplówkami... Okropne. Nigdy, przenigdy więcej. Sedalin to wyrafinowane znęcanie się nad zwierzętami…– napisała internautka.
logo
Co robić, żeby pies nie bał się w Sylwestra? Fot. Stowarzyszenie Empatia/ Facebook.com
– Pies był otępiały, ale przerażony tym co działo się z jego ciałem, na początku próbował w panice wstawać, ale kończyło się to upadkami, później całkowicie stracił panowanie nad ciałem i tylko leżał bez ruchu, czasem próbując podnieść głowę. Do dzisiaj żałuję, że pozwoliłam, żeby mu to zrobiono, to był istny koszmar! – napisała kolejna.
Inni użytkownicy przerzucają się stwierdzeniami, na przykład, że Sedalin to lek zwiotczający, więc spanikowanej istocie mięśnie odmawiają posłuszeństwa i to jest okrutne. Skąd te opinie i przykre doświadczenia? Dlaczego tylu ludzi przestrzega właśnie przed tym medykamentem?
Ludzie nie słuchają lekarzy
O opinię poprosiliśmy panią doktor weterynarii Dorotę Sumińską, znaną ze swojej miłości do psów, autorkę kilku książek o opiece nad zwierzętami domowymi. – Sedalin to bardzo stary lek. To promazyna stosowana od wielu lat lat. Każdy lek ma swoje granice bezpieczeństwa. Jeśli jest stosowany zgodnie z zaleceniami lekarza weterynarii, który zna pacjenta, to jest bezpieczny. Kiedy ktoś stosuje go na własną rękę, to może być bardzo niebezpieczny. Oczywiście, tak samo jak w przypadku ludzi, szczególnie leki psychotropowe należy stosować wyłącznie z zaleceniami lekarza– wyjaśnia doktor.
Jak zauważa pani Dorota ludzie, którzy piszą w internecie takie rzeczy, często kompletnie się na tym nie znają. Swoją wiedzę bazują na „doktorze Google”. –Sedalin to lek uspokajający, stosowany również do premedykacji. To nie jest tak, że pies ma wtedy pełną świadomość. Lek ten trzeba stosować zawsze, wyłącznie według wskazań lekarza weterynarii, który zna swojego pacjenta– podkreśla Dorota Sumińska. Te złe doświadczenia mogą mieć związek z niewłaściwą, nadmierną dawką leku, która wywołała skutki uboczne.
Seladin ma już w sieci tak złą sławę, po wpisaniu nazwy leku w wyszukiwarkę można znaleźć fora, na których roi się od przykrych historii z nim związanych. Winę za to ponoszą lekarze, którzy przepisują zbyt dużą dawkę leku, albo ludzie, którzy dawkują go według własnego uznania. Właściciele psów, którzy chcą farmakologicznie uspokoić swojego pupila nie muszą się jednak martwić. – Jest cała masa innych leków, z grupy takich jak promazyna i z grupy leków ziołowych, które działają dużo łagodniej. Wybór jest duży, tyle że wszystkie powinny być stosowane zgodnie z zaleceniami lekarza weterynarii – wyjaśnia doktor Sumińska.
Można inaczej
Jednak najlepszym rozwiązaniem dla czworonogów i dla ich właścicieli jest niepozostawianie zwierząt samych w domu na czas Sylwestra. – Żeby zwierzę się nie bało, nie należy chodzić na bale. Najlepiej siedzieć z psem lub z psami w domu, włączyć głośno radio lub telewizor, zasłonić okna, przytulić i dać coś słodkiego, tylko nie czekoladę. Wyższy poziom glukozy też poprawia nastrój. Poczęstować psa biszkopcikami albo herbatniczkami, przytulać i siedzieć z nim. Wtedy bardzo miło wita się Nowy Rok – radzi doktor Dorota Sumińska.
Fajerwerki są w Polsce nieodłącznym elementem zabawy sylwestrowej. Niemal na każdej ulicy i w każdej miejscowości amatorzy tej rozrywki odpalają po kilka różnych rakiet i petard. Powoduje to ogromny stres u zwierząt, więc może warto zrobić im przysługę i strzelać w miejscach odległych o kilkaset metrów od osiedli mieszkalnych? Wtedy unikniemy wielu kłopotów, nie tylko zdrowotnych.

Napisz do autorki: barbara.kaczmarczyk@natemat.pl