Teoretycznie podział jest jasny: PiS rządzi, w opozycji są Platforma, .Nowoczesna, PSL i Kukiz '15. Ale ten ostatni klub w opozycji raczej bywa. Bo Paweł Kukiz nadal nie może się zdecydować, czy zwalczać rząd, czy stworzyć z nim "pakt stabilizacyjny A.D. 2016". To tylko zwiększa wewnętrzne napięcia w klubie, który właściwie jest skazany na rozpad.
Przeciw udzieleniu votum zaufania, ale już za zmianami w mediach publicznych (choć reszta klubu się wstrzymała). Przeciw ustawie o Trybunale Konstytucyjnym, ale już za zmienianiem pod rękę z PiS konstytucji. Tak wygląda przegląd sejmowej aktywności Pawła Kukiza i jego klubu. Wydawać by się mogło, że to, czy Kukiz jest akurat w opozycji czy w koalicji z PiS zależy od dnia tygodnia.
Bez pomysłu. Wciąż
Bo tak jak po zakończeniu kampanii prezydenckiej Paweł Kukiz kompletnie stracił pomysł na siebie, tak nadal go nie odzyskał. Zdobycie przez jego komitet 8,8 procent głosów to chyba tylko wypadkowa szczęścia i tego, że wybory nie odbyły się miesiąc później. Wiele o tym, jak wygląda robienie polityki przez muzyka mówi książka "Kukiz. Król chaosu".
To opis konfliktów w otoczeniu Kukiza pod koniec kampanii prezydenckiej i przez dużą część kampanii parlamentarnej. Napisał ją wieloletni znajomy Kukiza, który obiecał mu pomoc przy budowaniu struktur Marcin Palade. Na marginesie: w piątek został wiceprezesem Polskiego Radia, co dobrze pokazuje jak apolityczne kadry dobiera sobie do "Dobrej Zmiany" PiS.
"Odlot"
Palade szeroko opisuje "odlot" Kukiza, czyli rosnące w muzyku przekonanie, że to on wie wszystko najlepiej i nie musi się liczyć ze współpracownikami. W rozmowie z niektórymi wprost nazywa się królem. A to prowadzi do błędów i chaosu. – Ja jestem królem. Ja decyduję, kto, co i jak. I albo to zaakceptujesz, albo nie będziemy współpracować – przytacza rozmowę Kukiza z Patrykiem Hałaczkiewiczem Palade.
Szarą eminencją w otoczeniu Kukiza staje się Janusz Sanocki, dzisiaj znany szerszej opinii publicznej z bluzgania na strażników miejskich i wniosku, by Sejm kończył pracę w piątki przed godziną 12. To Sanocki – według relacji Paladego – nastrajał Kukiza wrogo do swoich współpracowników, chciał zająć ich miejsce. Sanocki przekonywał, że Palade napisał to wszystko, bo jest związany z PSL i chce się przysłużyć ludowcom.
Frakcje
Ostatecznie Kukiz i jego ludzie weszli do Sejmu (w tym Sanocki, który jednak nie dołączył do klubu, bo pokłócił się z liderem). Ale trudno dzisiaj określić, co trzyma ich razem. Zresztą Kukiz '15 już stracił kolejnego po Sanockim posła. To Paweł Kobyliński, który dołączył do .Nowoczesnej. Ale to zdecydowanie nie koniec rozłamów u Kukiza, bo klubem cały czas wstrząsają ruchy tektoniczne i w trakcie kadencji ta Pangea zacznie się rozpadać.
Oczywiście grupą najbardziej podkreślającą swoją oddzielność są narodowcy, którzy stanowią 15 na 40 członków klubu (tylu ich należy do Narodowo-Demokratycznego Zespołu Parlamentarnego). Założyli nawet swój zespół parlamentarny, choć oczywiście zapewniają, że to nie wstęp do odejścia od Kukiza. – Nie należy tego traktować jako inicjatywę zmierzającą do rozbicia istniejących klubów – zapewniał w "Bez autoryzacji" prezes Ruchu Narodowego Robert Winnicki.
Gra Prezesa
Ale PiS-owi będzie zależało na tym, by narodowcy byli gotowi w każdej chwili powiedzieć "dzięki Paweł, na razie" i formalnie (albo przynajmniej nieformalnie) wesprzeć partię rządzącą. Jarosław Kaczyński potrzebuje tego w rozgrywkach wewnętrznych. Większość jest niewielka, więc grupy wpływów w partii mogłyby go próbować szantażować grożąc odejściem, a przez to utratą większości. Ale mając na podorędziu narodowców Prezes może być spokojny.
Dlatego wśród nominacji do zarządów spółek pojawili się ludzie związani wcześniej z LPR i Młodzieżą Wszechpolską (m.in. odwołany po dwóch dniach prezes PKP Bogusław Kowalski czy Marian Szołucha, który trafił do Polskiej Grupy Zbrojeniowej). Prezes osiąga tym dwa cele: powiększa dług wdzięczności narodowców i budzi zazdrość w pozostałej części klubu Kukiz '15.
Schizofrenia
Bo nic nie generuje wewnętrznych sporów tak, jak rozdzielanie konfitur. Być może dlatego właśnie Kukiz od tego stronił, nie zgłaszając swoich kandydatów do Trybunału Konstytucyjnego, choć Prezes mu to oferował. Ale teraz ludzie muzyka mają trafić do władz mediów publicznych, a posłowie Kukiz '15 już przebąkują, że mogą poprzeć "dużą" ustawę medialną, która ma całkowicie przebudować media publiczne.
I znowu wyborcy Kukiza będą zagrożeni schizofrenią, nie wiedząc, czy są w opozycji czy koalicji. Ale to ciąży nie tylko wyborcom, także samym współpracownikom Kukiza. Sam lider chce realizować łagodniejszy wobec władzy kurs, licząc, że w rewanżu Prezes zgodzi się na realizację niektórych postulatów WoJOWników.
Dwie wizje
Ale ta łatwowierność może boleć, bo ruch początkowo poparł PiS ws. Trybunału Konstytucyjnego, a później PiS wyciął z projektu m.in. zapis o wyborze sędziego większością 2/3. Jarosław Kaczyński to obecnie najbardziej doświadczony polityk na polskiej scenie politycznej, a Kukiz to nadal nowicjusz z niewielkim pojęciem o polityce. I w ogóle o czymkolwiek.
Inne podejście proponuje Stanisław Tyszka, wicemarszałek Sejmu z ramienia Kukiz '15. On chce być twardszą opozycją i z tego powodu jest z Kukizem w poważnym konflikcie. Ale dzisiaj to on jest najbardziej doświadczony w polityce: wcześniej razem z Jarosławem Gowinem tworzył Polskę Razem. I to Tyszka jest głównym "ogarniaczem" jeśli chodzi o sejmowe procedury. Kukiz podobno już nawet stracił zapał do chodzenia na konwenty seniorów, czyli zebranie prezydium Sejmu i szefów klubów.
Bez spoiwa
Silną grupą jest też środowisko KoLibra, wolnorynkowej organizacji, której poglądami dość blisko do korwinistów. Zresztą jeden z nich trafił na listy Kukiz '15. To Jacek Wilk, kandydat na
prezydenta rozłamowców z Kongresu Nowej Prawicy. Do tego są też wolne elektrony, które trudno do czegokolwiek przypiąć.
Spoiwem klubu Kukiza mógłby być sprzeciw wobec tego, co robi PiS. Oczywiście w innym stylu, niż robią to PO czy .Nowoczesna, które chcą zatrzymania zmian. Ci jak na antysystemowców przystało mogliby się domagać głębszych i szybszych zmian i próbować obejść PiS z prawej strony. Ale na razie nic nie wskazuje na to, że Kukiz i jego ludzie wiedzą czego chcą. Poza tym, że chcą trwać.