
– Nie chcę, aby to zabrzmiało tak, że szczupłe dziewczyny mają straszne życie. Ale ja nie wyobrażam sobie zmagania się z wagą i obliczonej na lata walki z własnym ciałem, stałabym się wrakiem człowieka – mówiła w wywiadzie sama zainteresowana. I rzeczywiście piękne, apetyczne zdjęcia napawały optymizmem. Można być otyłym i pięknym! Wiele kobiet z nadprogramowymi kilogramami odetchnęły z ulgą: mój tłuszcz jest sexy.
Statystyki dotyczące otyłości nie pozostawiają złudzeń: osób otyłych jest coraz więcej, tak samo jak związanych z tym chorób. Dotyczy ponad połowy dorosłych Polaków, WHO mówi nawet o epidemii otyłości. Świat mody, chcąc dotrzeć do przeciętnych odbiorców, a więc osób o niedoskonałej figurze, przy jednoczesnym promowaniu odmiennej skrajności jaką są wychudzone anorektyczne modelki, wpadł na drugi kraniec skali.
Kiedy takie ładne zdjęcia zobaczy osoba otyła i pomyśli, „Ale ona super wygląda, nie ma się czego wstydzić, ja też nie muszę odchudzać, jest świetnie, wszyscy mnie podziwiają , grube jest sexy” to nie przynosi to dobrego efektu. To jest wzajemne koło adoracji. Widzę to po forach internetowych gdzie się grupują grube osoby i każdy poklepuje się po plecach: „nie musisz nic robić, bo przecież intelekt na 1 miejscu, a zdrowie to chudy tez może być chory.
Trend na modelki plus-size jest formą sprzeciwu wobec wieloletniego promowania wyłącznie bardzo szczupłej sylwetki jako wzorca. Nierzadko będącej efektem ciężkiej pracy grafików. Prowokuje to kształtowanie niezdrowych modeli, co jest szczególni niebezpieczne dla młodych osób. Próba wprowadzenia zmian w tym obszarze to pozytywny znak. Natomiast nie można popadać w skrajności. W kwestiach zdrowotnych nie należy kierować się trendami. Zawsze powinniśmy promować zdrowy styl życia i zdrową sylwetkę.
To prawo rynku. Liczą, że świat tonie w tłuszczu i nie ma na to lekarstwa. Ludzie bardzo źle się odżywiają i są leniwi, to podstawowy powód, potem historie chorobowe itd. Rynek rozmiaru 34 i 36 jeszcze tak naprawdę dotyczy nie bardzo dużej ilości ludzi, natomiast 44-46 42 to rynek ma zapotrzebowanie na ubrania. Modelki plus-size nie chodzą w high fashion. Reklamują koncepcję, droższa lub tańszą.
–Dlaczego nie ma nic po środku? Albo grubasy albo suche patyki! Gdzie są normalne kobiety? – pyta Adam na jednym z for internetowych. Niestety, moda ma to do siebie, że kreuje rzeczywistość, która normalnie jest trudna do osiągnięcia. Chude modelki, które obrabia się na okładkę, są niczym Frankenstein. Czasami zostaje z nich tylko głowa. W dodatku i tak wygładzona.
Rynek hi-fashion wielkich projektantów to rynek sprzedający marzenia, pewien rodzaj niedostępności i ze względu na normalnych ludzi i ze względu na prezentowane ubrania i rozmiar.
Napisz do autorki: kalina.chojnacka@natemat.pl