Trzy listy czytelniczek, które wprost pokazują, co jest nie tak z programem 500 zł na dziecko
redakcja naTemat
11 lutego 2016, 10:27·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 11 lutego 2016, 10:27
Już dziś głosowanie w sprawie sztandarowego projektu PiS. Parlamentarzyści zdecydują, co dalej z programem 500 zł na dziecko. Choć cel zacny, pomysł ma sporo dziur, które od samego początku wytyka się rządzącym. Po artykule, w którym je opisaliśmy dostaliśmy sporo maili od czytelników. Publikujemy kilka z nich.
Program 500 zł na dziecko to jeden z głównych projektów PiS. Fot. Shutterstock
Reklama.
Tutaj możesz przeczytać tekst pt. "Kolejne dziury w projekcie 500 zł na dziecko, których PiS nie chce zauważyć", po którym dostaliśmy poniższe listy.
List nr 1
Projekt jest okropny. Znam mnóstworzyć rodzin, gdzie dochód na osobę wynosi ok. 900-1000 zł z trójką dzieci, gdzie dwoje skończyło 18 lat i nadal się uczy. Albo samotne matki z jednym dzieckiem, pensją 2000 zł i zgłoszonymi alimentami. Nie dostaną nic. Za to z ich pieniędzy dotację dostaną rodziny z dochodem 40000 zł miesiącznie, bo takie też znam. Jak ci ludzie mają się czuć? Sama też do nich należę .
Mój starszy syn ma 18 lat, młodszy 15. Zarabiam 3000 zł + 800 zł alimentów. Nikt nie rwie się do ślubu ze mną, żeby ustabilizować moją sytuację rodzinną. Głosowałam na PiS, ale zaczynam żałować. Pokazują ignorancję i arogancję . Czuję jakbym otrzymała policzek od kogoś, kto powinien mi podziękować. Jeśli nie ma pieniędzy dla wszystkich dzieci, to powinny dostać te, które najbardziej potrzebują. Gdybym wiedziała, ze pieniądze trafią do bardziej potrzebujących, nie czułabym się oszukana i zawiedziona, ale to, co się dzieje w tej chwili z 500+ to zgroza. Takiego zdania jak ja jest mnóstwo moich znajomych również głosujących na PiS.
List nr 2
Czuję się bardzo pokrzywdzona przez naszych rządzących. Jestem samotną matką 2 córek w wieku 20 lat (studentka) i 16 lat. Dostaję bardzo niskie alimenty na dzieci, 2 razy po 330 zł, ich ojciec nie może więcej płacić z powodu niskich zarobków. Otrzymuję świadczenie opiekuńcze w wysokości 520 zł na niepełnosprawnego ojca, którym się opiekuję.
A tak naprawdę to opiekuję się obojgiem bardzo schorowanych rodziców ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Niestety ich choroba spowodowała, że nie są w stanie bez mojej pomocy funkcjonować. Staram się im zapewnić taką opiekę, by ich stan zdrowia się nie pogarszał. Musiałam zrezygnować z pracy, bo niestety rodzice coraz gorzej się czuli i bywa tak, że większość czasu przebywam u nich, dbając o spełnianie ich podstawowych potrzeb. Oboje przeszli poważne operacje usunięcia nowotworów, radioterapię, chemię, a ponadto mają ciężkie schorzenia kardiologiczne, naczyniowe i reumatyczne, a ojciec ma stomię i miażdżycę.
Bardzo ich kocham i nie wyobrażam sobie pozostawić ich samych w chorobie. Nie stać ich na opiekunkę, bo mają za niskie emerytury. Wiem, że jest dużo osób w podobnej sytuacji do mojej i też są rozżaleni na takie marne świadczenie. Nikogo nie obchodzą tacy ludzie jak ja, jak sobie radzę ze swoją biedą, tylko dlatego, że staram się być najlepszą córką i matką.
Prawdopodobnie dostanę te 500 zł na młodsze dziecko, ale tylko do chwili ukończenia przez nie 18 lat, czyli w moim przypadku na 2 lata. Ale to tylko 2 lata, a dziecko przecież jest ambitne i wiem, że będzie się dalej uczyć i nie zarobi pieniążków. Nie rozumiem dlaczego rząd podniósł świadczenia opiekuńcze na niepełnosprawne dzieci, a opiekunów osób dorosłych zostawił bez pomocy. Boję się pomyśleć o przyszłości.
List nr 3
Od pewnego czasu zaczęłam zastanawiać się nad przyszłościowym aspektem programu 500+. Nigdzie nie znalazłam odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie. Program w założeniu ma na tyle poprawiać sytuację rodzinną, aby któryś z rodziców mógł poświęcić się wychowywaniu dzieci i aby rodziny były coraz liczniejsze. Weźmy rodzinę, która rzeczywiście powiększa się, ma 3, może 4 dzieci. Taki rodzic przez wiele lat będzie w domu ogarniał tę trzódkę. Czy ktoś zastanawiał się, z czego taki rodzic ma wypracować swoją przyszłą emeryturę? Bo przecież żadnej składki nie będzie miał odprowadzonej, a nawet jeśli te lata będą liczone do lat przepracowanych, to będą to prawdopodobnie lata nieskładkowe. Kiedyś ten temat przewijał się w aspekcie emerytur dla kobiet, które poświęciły się domowi i dzieciom, a na starość zostają z niczym. Ale jak szybko temat się zaczął, tak szybko się skończył.