Reklama.
Zbigniew Ziobro ma dość używania sformułowania "polskie obozy śmierci" i "polskie obozy zagłady", które wielokrotnie pojawiają się w zagranicznych publikacjach i mediach. W związku z tym zapowiedział, że wraz z Patrykiem Jaki i jego zespołem przygotowali projekt, który ma ukrócić używanie tego rodzaju sformułowania.
Pomysł spodobał się także szefowej rządu. –Już go zaakceptowałem. Przedstawiłem go też wstępnie premier Beacie Szydło, która też pozytywnie się do niego odniosła –powiedział Ziobro w rozmowie z RMF fm.
[Będzie to projekt przyp. red] który odpowiada oczekiwaniom bardzo wielu Polaków, którzy są nagminnie pomawiani na świecie, w Europie, nawet w Niemczech, że są sprawcami Holokaustu, że w Polsce były polskie obozy koncentracyjne, polskie komory gazowe.
Polski rząd już wcześniej zmagał się z tą terminologią. W 2011 roku Bogdan Zdrojewski, ówczesny minister kultury i dziedzictwa narodowego, nie chcąc wywoływać mylnych skojarzeń z naszym krajem, zwrócił się do szefów instytucji muzealnych, mieszczących się na terenie b. obozów koncentracyjnych, o usunięcie z adresów ich stron internetowych końcówek "pl".
Dwa lata później Prawo i Sprawiedliwość poszło jeszcze dalej i złożyło do sejmu projekt, wedle którego używanie błędnej terminologii, byłoby wykroczeniem, zagrożonym karą do 5 lat więzienia. Dotyczyłoby to również zagranicznych dziennikarzy. Projekt skierowano do Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, z zaleceniem zasięgnięcia opinii Komisji Nadzwyczajnej ds. Zmian w Kodyfikacjach. W październiku politycy PiS zapowiadali, że po wyborach złożą projekt, przewidujący wprowadzenie kary grzywny lub więzienia za publiczne używanie tego określenia.
Jak już pisaliśmy w naTemat zwrot "polskie obozy koncentracyjne", mogący sugerować, że nasz kraj jest współwinny zbrodni Holokaustu, był już używany m.in. przez prezydenta USA Baracka Obamę, popularną stację CNN czy magazyn "Die Welt". I chociaż nasi dyplomaci oraz środowiska polonijne starają się z tym walczyć, to coraz częściej przypomina to walkę z wiatrakami. Świadczy o tym chociażby określenie "polskie SS", które pojawiło się w pewnej kanadyjskiej książce.
Szczegóły projektu poznamy już na początku tygodnia, kiedy wiceminister Jaki przedstawi jego kształt opinii publicznej.
źródło: Rmf24.pl
Napisz do autorki: kalina.chojnacka@natemat.pl