
Kapitan Edward Graczyk - to on, zdaniem historyków Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka, miał pozyskać do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa młodego robotnika Lecha Wałęsę. Poświadcza to dokumentacja z tzw. Szafy Kiszczaka. Co ciekawe, sam Graczyk, "uśmiercony" przez autorów głośnej książki "SB a Lech Wałęsa", w 2008 roku zaprzeczał, jakoby zwerbował Wałęsę.
14 grudnia 1970 roku, jak notują wspomniani badacze, kpt. Graczyk wyjechał służbowo do Gdańska, gdzie miały miejsce strajki robotników, zakończone krwawym stłumieniem manifestacji. Pięć dni później spotkał się z Lechem Wałęsą, aresztowanym członkiem Komitetu Strajkowego. Miał wtedy przekonać robotnika do płatnej współpracy z SB. "Jak wiemy, fakt zwerbowania TW ps. „Bolek” odnotowano w dzienniku rejestracyjnym gdańskiej SB w dniu 29 grudnia 1970 r." - czytamy w książce Cenckiewicza i Gontarczyka.
Podczas oddelegowania do Gdańska kpt. Graczyk zyskał opinię funkcjonariusza odważnego i wyróżniającego się, mimo że pracując w KW MO w Olsztynie, sprawiał przełożonym szereg kłopotów (nadużywał alkoholu). Naczelnik Wydziału III KW MO w Gdańsku ppłk Jan Kujawa osobiście poinformował o tym jego przełożonych w KW MO w Olsztynie Zwracał przede wszystkim uwagę na „osiągnięte wyniki na odcinku pozyskiwania i obsługi tajnych współpracowników w krytycznym czasie na Wybrzeżu.
"Ja st.insp. Wydz. II-go K.W.M.O w Olsztynie melduję, że w dniu 21.XII.1970 r. w związku z akcją ‚Jesień 1970” dokonałem doraźnego pozyskania ob. Lech Wałęsa s. Bolesława i Feliksy z d. Kamińska ur. 29.09.1943 w Popowie pow. Lipno woj. Bydgoszcz" - napisał kpt. Graczyk.
W dniu 21.XII.1970r. z Wałęsą Lechem przeprowadziłem ponowną rozmowę w trakcie której wykazałem wymienionemu, że osoby, które brały udział w mordach, rabunkach, podpaleniach, rozbojach i sabotażach muszą być wykryci i osadzeni zgodnie z prawem. Ob. Wałęsa zgodził się z moim stanowiskiem i oświadczył, że jest gotów do udzielenia nam w tej sprawie pomocy.
Henryk Rapczyński (prawdopodobnie w okresie: kwiecień-wrzesień 1971) i kpt. Zenon Ratkiewicz (wrzesień 1971 - luty 1976). Pomagał mu inny esbek - kpt. Józef Dąbek ("Madziar"). Ten z kolei pozostawał w stałym kontakcie z ppor. Januszem Stachowiakiem. Zaangażowany w sprawę "Bolka" był też kpt. Czesław Wojtalik.
Po odnalezieniu dzięki bazie numerów PESEL, były esbek, jak pisała "Gazeta Wyborcza", złożył obszerne zeznania.
Miałem na uwadze to, że jeśli pan Wałęsa potrafi panować nad tłumem, to pomoże opanować sytuację w Stoczni, która była bardzo zła. W tym czasie w Stoczni były rozróby, mieliśmy informację, że mają wejść Rosjanie. Chciałem, żeby pan Wałęsa uspokoił nastroje. Rozmowa odbyła się w siedzibie SB na Okopowej. (...) W późniejszym okresie kilkakrotnie spotkałem się z Lechem Wałęsą, rozmawialiśmy na temat Stoczni. (...) Ja ze spotkań z Wałęsą sporządzałem notatki. Kategorycznie stwierdzam, że w wyniku informacji przekazywanych przez pana Wałęsę żadna osoba nie została pokrzywdzona.
Ja w Gdańsku pracowałem pod egidą Wydziału III i przekazywałem im wszystkie informacje, które uzyskałem od pana Wałęsy. Nie wiem, czy na podstawie tych dokumentów pan Wałęsa został zarejestrowany jako tajny współpracownik. Nie otrzymywałem żadnych pokwitowań od Lecha Wałęsy. Nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego na kopii znajduje się pokwitowanie pieniędzy z podpisem Bolek. (...) Kategorycznie stwierdzam, że nic nie wiem, aby pan Wałęsa był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa". Czytaj więcej
Lech Wałęsa na mikroblogu, wykop.pl
Czy prawdą było, że Pan zgubił pieniądze na kupno samochodu i dodatkowo kontrolowano Panu wydawanie pieniądzy w pracach operacyjnych? Ja się na Pana płaczącą prośbę zgodziłem, podpisałem papiery, ale Pan obiecał, że wszystkie te papiery wrócą do mnie, a na pewno będą zniszczone. Pan zdobył moje zaufanie pewnymi Pańskimi zachowaniami, które uznałem za sympatyzujące z moją walką. Ja Panu pomogłem i dotrzymałem słowa, jednak dziś Pan musi powiedzieć prawdę.
Napisz do autora: waldemar.kowalski@natemat.pl
