Można ich nie lubić, ale nie sposób nie podziwiać. Choć nie miały łatwego startu, karierę zrobiły z prędkością błysku flesza – który obecnie nie opuszcza ich na krok. Samodzielnie zapracowały na swój sukces, więc ciężko powiedzieć, że im się on nie należy, choć takie głosy nie należą do odosobnionych. Jedno jest pewne – blogerki modowe, dziewczyny tworzące w sieci, mają niezwykły dar do robienia dobrego biznesu.
Jeszcze kilka lat temu kpiło z nich środowisko stylistów modowych: "Zero i mniej do powiedzenia", "te pseudonimy czerpią chyba z branży porno". Takie i mnóstwo innych wypowiedzi co rusz przewijały się na salonach, umniejszając dokonania młodziutkich dziewczyn.
Był hejt, jest fejm
Kiedy blogerki pojawiły się na polskiej scenie medialnej, nie wszyscy byli zachwyceni. Faktem jest, że większość z tych dziewczyn zaczęła swoją działalność internetową zanim jeszcze media zainteresowały się nimi na taką skalę, jak obecnie. Grono wiernych obserwatorów i osiągnięcia w tym także międzynarodowe, stały się powodem, dla którego obecnie tak chętnie pisze się i mówi o blogerkach w mediach, portalach plotkarskich, a nawet w telewizji. Wielu starych wyjadaczy show businessu nie rozumiało fenomenu tych przebojowych i pewnych siebie dziewczyn, o które nagle zaczęli zabiegać najwięksi reklamodawcy. Pojawiły się niewybredne słowa, przepełniona jadem krytyka i wytykanie braku doświadczenia w branży. Celem wielu ataków była m.in. Maffasion – najpopularniejsza blogerka w Polsce.
– To już minęło. Teraz środowisko nas akceptuje i chętniej współpracuje. Gorzej było 2-3 lata temu, kiedy na porządku dziennym była niechęć i niewiedza. Byłyśmy postrzegane jako dziewczynki, które bawią się w modę. Mówiono, że niebawem się skończymy i nasze blogi przestaną istnieć – mówi w rozmowie z naTemat Julia Kuczyńska, czyli blogerka Maffasion. – Jak widać ta wizja się nie sprawdziła. Funkcjonuję już 5 lat na tym rynku i jest coraz lepiej. Pojawiają się nowe możliwości – dodaje.
Czyżby wieloletni przedstawiciele tego rynku w końcu zrozumieli, że nie mogą dłużej ignorować siły blogerek? Najwyraźniej tak, bo coraz chętniej grzeją się w blasku ich sławy.
Nowa generacja
Zatwardziałej gwardii krytykantów można tylko współczuć – w końcu nie łatwo jest przełknąć sukces innych, o którym sami marzą i to jeszcze osiągnięty w tak krótkim czasie. Maffasion jako jedyna Polka dotarła do pierwszego miejsca na międzynarodowej stronie poświęconej modzie lookbook.nu.
Zdjęcia z jej stylizacjami ukazały się w wielu magazynach branżowych m.in.: "Glamour", niemieckiej edycji magazynu "Vogue" czy japońskim "Nylonie". Blog Maffashion znalazł się na 7. miejscu rankingu blogów modowych według miesięcznika "Press", wyprzedzając tym samym choćby Make Life Easier, stronę należącą do Kasi Tusk. Jako jedna z czterech wyróżnionych blogerek z całego świata wzięła udział w kampanii młodzieżowej marki odzieżowej Bershka.
W 2013 roku otrzymała statuetkę Glam Awards w kategorii Blogerka Roku, a w czerwcu tego samego roku została wyróżniona tytułem Człowieka Roku Internetu 2013, który przyznawany był przez Internet2K13.
To dużo? Julia Kuczyńska ma apetyt na więcej. Bo bycie blogerką modową to poważny, i dochodowy biznes, który wymaga ogromnej kreatywności.
Blog to tylko początek
Jeszcze kilka lat temu, nasze rodzime blogerki stawiały pierwsze kroki w internecie i nawet nie marzyły o tak dużej karierze i dochodowych kontraktach. Blogi okazały się być początkami imponujących karier. – Na początku każda z nas, oprócz tego że uczyła się czy pracowała, prowadziła bloga - na boku, dla zajawki. Z czasem zajawka przeistoczyła się w coś większego. Tym samym stałyśmy się twórczyniami nowego rynku w Polsce i jego królikami doświadczanymi jednocześnie – mówi Maffashion. – Można nas lubić lub nie, ale i tak cały czas będziemy robić swoje – dodaje.
Podobną drogę przebyła Tamara Gonzalez Perea, która założyła najbardziej barwny blog w Polsce. W rozmowie z nasza redakcją przyznała, że zabawa przerodziła się w zawód.
– U mnie najpoważniejsze współprace zaczęły się około 3 lata temu, czyli po roku od kiedy założyłam Macademian Girl, wtedy też nastąpiła profesjonalizacja bloga. Najpierw było to wyłącznie hobby, ale potem postanowiłam zająć się tym zawodowo. Blog zaczął dominować w codziennym życiu i pochłaniać mnie w takim stopniu, że albo trzeba było z tego zrobić zawód, albo zrezygnować – mówi blogerka.
Biznes się kręci
– Blogerki są osobami, które na swój sukces ciężko zapracowały. Jego miarą jest zasięg, czyli liczba obserwatorów. Dla reklamodawców bardzo istotny jest też fakt, że to nie są odbiorcy przypadkowi, tylko potencjalni konsumenci.
Na pewnym etapie rozwoju bloga najczęściej dochodzi do przekształcenia go w portal. Wtedy zatrudnia się dodatkowe osoby, lub nawet cały zespół, który czuwa nad treścią i wizerunkiem – mówi w rozmowie z naTemat Agnieszka Maciejak, projektantka mody.
Według statystyk Instytutu Monitorowania Mediów najwięcej publikacji w badanym okresie ukazało się o Maffashion – aż 49 proc. informacji. Jessici Mercedes dotyczyło 21 proc. wzmianek, trzecie miejsce przypadło Kasi Tusk – 11 proc. Pierwszą piątkę zamykają kolejno Macademian Girl (10 proc.) i Sara Boruc (9 proc.).
Co to oznacza? Pieniądze. I to duże. Reklamodawcy prześcigają się w sposobach na pozyskanie "sympatii" danej blogerki i dużo zapłacić za sygnowanie ich produktu sławnym w sieci nazwiskiem.
Ile konkretnie? To pytanie zadali sobie autorzy blogu PolacyRodacy, którzy wysłali propozycję współpracy do kilkunastu z nich, nie ujawniając jednak ich imion i pseudonimów. Okazało się, że ceny na rynku są naprawdę imponujące, co tylko potwierdza skalę ich sukcesu.
Popularne blogerki są niczym słup reklamowy. Katarzyna Tusk i jej Make Life Easier ma kilku stałych partnerów, do których należą m.in.: Topshop, Zara, Mango Converse, Starbucks, San Pellegrino i Nikon. Ile zarabia? Marketingowcy wyceniają ją na 50-70 tysięcy złotych miesięcznie.
Agnieszka Maciejak twierdzi, że sukces blogerek to przede wszystkim wielka zasługa ich ciężkiej pracy, ale również smykałka do interesów.
– Trzeba mieć wrodzone wyczucie sytuacji, które pozwala ocenić, że należy iść w danym kierunku i w stronę innowacji. Dodatkową zaletą jest to, że dziewczyny wykorzystały zainteresowanie wokół ich blogów i przekuły to w pomysł na biznes. Blogerka jest indywidualnym banerem reklamowym – stwierdza.
Ona jest taka jak my
No właśnie – świetne wyczucie czasów i trendów pozwoliło stworzyć nową erę w polskim internecie. Karolina Masalska, specjalista ds. PR z Instytutu Monitorowania Mediów twierdzi, że sukces marketingowy blogerek modowych polega na m.in. na tym, że ich odbiorcy mogą się z nimi identyfikować. Potwierdza to także Agnieszka Maciejak.
– Dla reklamodawców blogerki są bardzo cenne, bo są osobami z którymi ludzie chcą się utożsamiać. One firmują produkty własnym nazwiskiem i twarzą – mówi i dodaje, że są niezwykle utalentowane jeśli chodzi o social media. – Świetnie opanowały korzystanie z narzędzi serwisów społecznościowych. To jest talent i wrodzone wyczucie sytuacji – podsumowuje.
I trudno nie przyznać jej racji. Młodzi kierują się przy wyborach konsumpcyjnych tym, co znajdą w sieci i bliżej będzie im do kogoś, kto chodzi do tych samych restauracji, kupuje w podobnych sklepach (blogerki często ubierają się sieciówkach i second-handach), słowem do osoby z którą mogliby się zwyczajnie zaprzyjaźnić.
– Zdecydowanie łatwiej jest im się utożsamić z blogerkami, które poprzez social media wprowadzają nas w swój świat, czasami bardzo prywatny, publikując filmy i zdjęcia m.in. z wycieczek, imprez ze znajomymi i sesji zdjęciowych. Robią to za pośrednictwem Snapchatu np. Maffashion czy Jessica Mercedes – mówi ekspertka dla naTemat.
Przykład idzie od najlepszych
Znaczenie blogerek na świecie cały czas rośnie, a trendy wyznacza najpopularniejsza obecnie blogerka – włoszka Chiara Ferragni, która bloga przekształciła w świetnie prosperującą firmę, a ze strony internetowej uczyniła istny magazyn modowy. Autorka bloga The Blonde Salad, ma zaledwie 28 lat i ponad 5,5 ml osób obserwujących jej profil na Instagramie. Strona Ferragni (swoją drogą jedna z najchętniej odwiedzanych i najpopularniejszych tego typu) nie jest już bowiem zwykłym blogiem, na który wrzuca się stylizacje.
To 30 osobowy zespół ludzi dbających o markę. Są to między innymi graficy, specjaliści od social mediów i reklamy oraz sama założycielka pracują nad marką The Blonde Salad by Chiara Ferragni. Poza prowadzeniem bloga, Ferragni projektuje buty, wydała książkę, pojawia się w kampaniach reklamowych (chociażby Louis Vuitton) i współpracuje z najważniejszymi domami mody. Bloga przekształciła w prawdziwy biznes i obecnie, poza milionami fanów i obserwatorów w mediach społecznościowych, ma też miliony na koncie.
– Jest pierwszą blogerką, która znalazła się na okładce modowej Biblii – czyli "Vogue’a" (a dokładnie jego hiszpańskiej edycji). Chociaż warto wspomnieć też m.in. Kristinę Bazan – szwajcarską blogerkę, która została ambasadorką marki L'Oréal mówi Masalska.
Wcześniej takie zaszyty były zarezerwowane głównie dla gwiazd show businessu: aktorek, piosenkarek i modelek. Teraz wiele się zmieniło, a przetartym szlakiem podążają nasze rodzime młode wilczki, które poza prowadzeniem bloga i promowaniu na nich współpracujących z nimi marek tworzą własne firmy.
– Bycie blogerem otwiera wiele drzwi – poza blogiem zdarzyło mi się dubbingować bajki, jestem ambasadorką różnych kampanii, oprócz tego mam własną firmę – mówi Maffashion i dodaje, że póki ludzie chcą ją oglądać jej blog będzie istniał. Dlaczego? Bo sami ją wybrali. – Wszędzie na całym świecie blogerzy, youtuberzy czy młode dziewczyny, których stylem inspirują się nastolatki, podbijają rynek. Ludzie sami selekcjonują kogo chcą oglądać. Zbudowali sobie swoje własne gwiazdy, które nie były narzucane przez media – mówi Maffashion.
Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Chiara Ferragni (@chiaraferragni)
Niedocenianie blogerek i naśmiewanie się z ich pracy, jako lekkiej i bezstresowej, świadczy tylko o niewielkiej znajomości tego rynku. – Blogerki sprzedają marzenia. Pokazują lepszą stronę życia, ale to tylko kreacja na potrzebę biznesu. Każda osoba myśląca wie, że to tylko element ich pracy. A poza blogiem istnieje realne życie. Mają swoje troski i zmartwienia. To dość naiwne myśleć, że te dziewczyny piją tylko szampana. Być może hejt jest spowodowany właśnie niedojrzałością odbiorcy – stwierdza projektantka, Agnieszka Maciejak.
Na szczęście oprócz samozwańczych krytyków przybywa też osób, dla których blogerki stanowią inspirację do piękniejszego życia. – To fajny przykład dla osób w każdym wieku, motywuje aby się rozwijać i tworzyć coś samemu. Sukces jest zaraźliwy i aktywizuje otoczenie – dodaje Maciejak.
Poza tym każdy może iść ich śladem –blogspot jest darmowy. W internecie znajdzie się miejsce dla wszystkich. Wyznaję zasadę że nie da się kogoś wyprzedzić idąc po jego śladach – trzeba znaleźć własną niszę, i wiedzieć, co się lubi i co się chce robić – podsumowuje Maffashion.
Staram się nie zwracać uwagi na wredne wypowiedzi. Hejt może ranić, cały czas się uczę nie reagować na niego. Lubię konstruktywne oceny. Jeśli ktoś mi imponuje tym, czym sie zajmuje, jeśli jest w jakimś stopniu dla mnie autorytetem czy inspiracją, niech mnie krytykuje. Ja chętnie wyciągnę wnioski i nauczę się czegoś nowego od osoby, którą podziwiam. Jednak takie konstruktywne krytykowanie mimo iż się pojawia, to procentowo jest znikome. Niestety ciężej się pisze komuś coś miłego, a z łatwością i lekkością pióra przychodzi nam wytykanie innym niedostatków.
Maffashion
blogerka modowa
Pamiętam pierwsze hejty "starej gwardii". Styliści i redaktorki długo pracowali na swoje pozycje, zajmowali się modą profesjonalnie i działali na rynku przez wiele lat. A tu nagle pojawiły się dziewczyny, które są zapraszane na pokazy i są sadzane w pierwszych rzędach. Jak to?
Maffashion
blogerka modowa
Na Zachodzie, najpopularniejsza blogerka, Chiara Ferragni, ma kilkunastoosobowy zespół osób, które się tylko nią zajmują. Oprócz tego ma swoją markę odzieżową, biżuterię i buty. Jedna z naszych rodzimych youtuberek kosmetycznych (Red Lipstick Monster) już napisała książkę, a zaraz będzie wydawać swoje kosmetyki. W przyszłości każdy przedsiębiorczy bloger, albo twórca działający w internecie będzie zakładał swoją firmę, albo już to zrobił...
Tamara Gonzalez Perea
MACADEMIAN GIRL
Mój blog jest w tej chwili prężnie działającym portalem. Za tym co można znaleźć na blogu, nie stoję już tylko ja i fotograf. Zdjęcia to tylko element mojej pracy. Obecnie nad Macademian Girl pracuje zespół utalentowanych ludzi w tym np. redaktorzy, graficy, tłumacze. Każdy materiał przygotowuje grupa osób i można to porównać do pracy małej redakcji magazynu. Rozrastamy się o działy poradnicze, edukacyjne i wiele innych. To jest wymagająca praca na wielu płaszczyznach, a nie tylko w social media. Prowadzimy kampanie marketingowe, trzeba zarządzać zespołem, a potem dobre efekty widzimy na blogu.
Maffashion
blogerka modowa
Internet bardzo prężnie się rozwija i jedno jest pewne: to medium na pewno nie zginie. Problem raczej będą mieć tradycyjne media i magazyny. Co będzie w przyszłości? Może więcej blogów się przekształci w portale?
Karolina Masalska
Instytut Monitorowania Mediów
Chiara wyznacza trendy zarówno w modzie, jak i w biznesie. W zeszłym roku została zaproszona na Harvard – „The Blond Salad” doczekało się własnego case study dla studentów programu MBA.