17.06.2012, 20:00 Longplay feat. Kuba Żulczyk
Śmieszą ich faksy i trujące odkurzacze. Klancyk jest zabawniejszy niż wszystko, z czego śmialiście się do tej pory
Teatr Improwizowany Klancyk to siedmiu wspaniałych (w tym jedna wspaniała), których śmieszą faksy, trujące odkurzacze, astrofizyka, jak coś się przewraca, atrapy przycisków awaryjnych i rozmaite niepospolite zwierzęta. Od sześciu lat robią wszystko, żeby udowodnić, że polskie poczucie humoru ma w sobie więcej z „Małej Brytanii” i „Monty Pythona” niż z Marcina Dańca i Benny Hilla. W spektaklach o tak frapujących tytułach jak „Komora maszyny losującej jest pusta”, „Zaburzone osobowości” czy „Mam dobrą wiadomość: Koń zjadł jabłko” improwizują z werwą i polotem, przy którym wszystkie polskie kabarety wydają się nie śmieszne, a rzeczywistość – przeciwnie, staje się nieustającym powodem do śmiechu.
Reklama.
Smaczni i słodcy
Nie jesteśmy kabaretem – podkreślają dobitnie – jesteśmy teatrem improwizowanym. Na swojej stronie internetowej piszą o sobie tak: „Zawsze uważaliśmy, że jak ktoś nie lubi teatru, to może przyjść na Klancyk, a zachęta tym większa, że wstęp na spektakl jest bezpłatny. Potraktujcie to jak degustację skrawka muffina w Starbucksie. Tylko, że my dajemy wam CAŁY MUFFIN!"
Z jagodami (Krzysztof Wiśniewski i Bartosz Młynarski), twardym orzeszkiem (Krzysztof Dziubak), aromatem wanilii (Maciek Buchwald), ociekający lukrem (Michał Sufin), z kwaśną żurawiną (Błażej Staryszak) z wisienką na czubku (Magda Staroszczyk).”
Magda jest jedyną kobietą w grupie, ale ma swoje sposoby, żeby radzić sobie z otaczającym ją testosteronem. – Trudno oprzeć się wpływowi pierwiastka męskiego. Przychodzi taki moment, że nawet najbardziej kobiecej kobiecie zaczyna rosnąć broda. Wtedy zakładam czerwony spiczasty kapelusz i uciekam pod najbliższy grzyb. Z czasem przechodzi.
Jeśli uważacie, że nie macie tego w Starbucksie – czytajcie dalej.
Piłki i haki
Klancyk jako pierwsi importowali do kraju formę teatralną zwaną „improv”, która powstała w latach 60. w amerykańskim i brytyjskim teatrze. Viola Spolin, jedna z twórczyń metody, we wstępie do swojej ( wciąż wznawianej) książki „Improvisation for The Theater” pisze: „Wszyscy mogą grać. Wszyscy mogą improwizować. Uczymy się poprzez doświadczenie, nikt nikogo nie uczy.” Spolin stworzyła Theater Games, gry teatralne, które miały zastąpić tradycyjne ćwiczenia aktorskie, a które przypominały techniki sportowe.
Najważniejsze więc, to skupić się na piłce, zarzucić pomysły w rodzaju zatapiania się w podświadomości czy budowania złożonych intelektualnych konceptów. Cel musi zostać wyznaczony, a to, co nas do niego doprowadza jest intuicyjne, spontaniczne. Sztuka tworzy się w momencie gry. Do improwizacji zachęcają tropy: pojedyncze słowa, wersy piosenek, rozmowa – to haki, o które zaczepia się cała struktura przedstawienia.
Przepis na sukces
Tak właśnie działa Klancyk. Każde przedstawienie to eksperyment, którego rezultat zawsze jest nieznany. Teatr Improwizowany dodaje też do koncepcji Spolin własny warunek sine qua non: ma być zabawnie. Tak jakby Off Off Broadway połączył się nagle ze stan-up comedy, a to wszystko w rytmie niemalże jazzowych, zaskakujących skojarzeń, które prowadzą widownię od jednego ataku śmiechu do następnego.
Inspiracją bywają podpowiedzi publiczności (np. miejsce akcji, motyw przewodni, tytuł sceny itp.). Poza tym uczestnikom mogą być narzucane różnego rodzaju ograniczenia (np. dialog wolno prowadzić tylko przy użyciu pytań). Na cały występ składa się od kilku do kilkunastu scen, mniej lub bardziej powiązanych ze sobą tematycznie.
Wszyscy mówią kocham cię
Ta formuła przynosi coraz bardziej spektakularne efekty. Niegdyś grupa znajomych, która wygłupiała się ku uciesze znajomych, dzisiaj kultowa grupa improwizatorów, na której występy zawsze walą tłumy, do których zwracają się komercyjni klienci ( zagrali na Dworcu Centralnym w atrapie mieszkania zbudowanej prze IKEĘ) i o których piszą tygodniki opinii. Zachwyca się nimi Agnieszka Drotkiewicz w „Wysokich Obcasach”, Kuba Żulczyk zaś w „Newsweeku” stwierdza autorytatywnie, że są lepsi od Mumio. O swoim uwielbieniu świadczy zresztą nie tylko słowem, ale też czynem: będzie gościem Klancyka na ich urodzinowej odsłonie cyklu „Longplay”. Na urodzinowym przedstawieniu pojawi się również Marcin Masecki. Nie mają się czego obawiać – występ u boku Klancyka wypróbowała już z sukcesem Dorota Masłowska i zespół Paula i Karol.
Takie tam i inne
W „Longplayu” inspiracją jest jedno słowo. Potem następuje monolog, a następnie seria scen nawiązujących do monologu, układających się w kolaż skojarzeń i nawiązań.
Inne przedstawienie, które pozostaje na afiszu, to „Komora maszyny losującej jest pusta”. Działa tak: Mówisz słowo i kojarzysz następne do poprzedniego i tak dalej. Na przykład: złoto, ząb, sztuczna szczęka, baba, dziad, gołębnik. Publiczność oglądała już podobno powstały w ten sposób m.in. socrealistyczny musical o wierze, dramat medyczny o zanikających wartościach rodzinnych, western o wierności. Słuchała też zwierzeń przedstawicieli ginących zawodów takich jak onomatopejarz szupotnik, spowiedzi upadłych mistrzów sportu.
„Każdy z Każdym” to z kolei wieczór otwartych scen improwizowanych, w którym każdy a z aktorów improwizuje scenę z każdym. "Zaburzone osobowości" to zaś w całości improwizowany spektakl, jak dodaje Klancyk, „o ludziach dziwnych, jak tylko ludzie dziwni być potrafią.”
Zrób z nimi dżem
Klancyk zajmuje się także działalnością warsztatową, a na warsztaty zaprasza wszystkich od nieśmiałych odludków po zorganizowane grupy wysłane przez szefa na integrację. Po warsztatach „Zrób scenę” i „Warsztaty scen”, które w ramach gier i zabaw improwizowanych niepostrzeżenie uczą aktorstwa ( 30 i 35 zł za zajęcia) można się sprawdzić na comiesięcznej imprezie „Dżem Impro”, w czasie której każdy może wyjść na scenę i pokazać, co mu się z czym kojarzy. Warszaty to też źródło dochodu klancykowiczów.
Nie ma hajsów, ale jest "to"
Zapytani o to, czy da się utrzymać z Klancyka, odpowiadają – jak zwykle – wymijająco i z ironią. Krzysztof Dziubak: - Pracujemy w korporacjach lub jesteśmy bezrobotni. Słyszeliśmy że w kabarecie są konkretne hajsy i w najbliższym czasie planujemy skecz o teściowej. Błażej Staryszak dopowiada: – W którym starsza pani spotyka księdza i policjanta. Będą niezłe jaja. Miejmy więc nadzieję, dla dobra humoru polskiego, że jakaś następna IKEA niedługo sypnie groszem.
Dlaczego jednak, mimo problemów natury finansowej, warto być w Klancyku? Sześć lat to już w końcu poważny związek. Michał Sufin wie, jak udzielić konkretnej odpowiedzi: – Czasem pamiętam, że ktoś powiedział coś zaskakującego, wspaniałego i kompletnie nie przewidywalnego. I ja nie pamiętam kto, ale wiem że to było to. To jest to wrażenie, że to nieważne kto, to jest super.
No i super.
URODZINY KLANCYKA
16.06.2012,19:00 - Longplay feat. Marcin Masecki + mecz Polska - Czechy z komentarzem na żywo!
17.06.2012, 20:00 Longplay feat. Kuba Żulczyk
17.06.2012, 20:00 Longplay feat. Kuba Żulczyk
Reklama.
Więcej:
Humor