Prezydent Duda wziął dziś udział w uroczystościach pogrzebowych "Inki" i "Zagończyka", dwojga żołnierzy wyklętych.
Prezydent Duda wziął dziś udział w uroczystościach pogrzebowych "Inki" i "Zagończyka", dwojga żołnierzy wyklętych. Kancelaria Prezydenta RP
Reklama.
Na czele kapituły pierścienia stoi arcybiskup Sławoj Leszek Głódź. Dziś przy okazji uroczystości pogrzebowych "Inki" i "Zagończyka" rozdano pierwsze pierscienie. Każdy z nich ma swój numer, wszystkich jest tylko 50. Pośród osób, które otrzymały odznaczenie jest Prezydent RP, Premier i przewodniczący "Solidarności". Za co? Za postawę patriotyczną i krzewienie pamięci o żołnierzach wyklętych.
Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że pierścienie przyznawane są według klucza politycznego. Zwłaszcza osoba Piotr Dudy może budzić zdziwienie, trudno tak na szybko przytoczyć przykłady, gdy przewodniczący krzewił pamięć żołnierzy wyklętych.
Trudno się dziwić, że internauci wyrażają zdziwienie tą nominacją.
Wszystkie pierścienie mają wygrawerowany napis „Tak trzeba”. To odwołanie do słów Danuty Siedzikówny ps. „Inka”, która w ostatnim grypsie z więzienia pisała” Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”.
Prezydent Duda zarzucił dziś wszystkim poprzednim rządom zdradę. – O ile do 1989 r. można powiedzieć, że rządził ustrój tych samych zdrajców, którzy zamordowali "Inkę" i "Zagończyka", to przecież po 1989 r. teoretycznie nie – grzmiał dziś prezydent Duda podkreślając słowo "teoretycznie". – Jak to się stało, że trzeba było 27 lat czekać? Na to, by Polska mogła pochować swoich bohaterów? – pytał dziś prezydent, który jakby zapomniał, że od lat prowadzi się ekshumacje żołnierzy i działaczy antykomunistycznych zamordowanych w katowniach UB.

Napisz do autora: pawel.kalisz@natemat.pl