
Geograficznie żadną miarą nie można uznać tych trzech krajów za Europę. Ale Stary Kontynent jest ponad podziałami terytorialnymi. Jak Azerbejdżan, Kazachstan i Izrael dostały się do UEFA? O ich przyjęciu decydowały względy polityczne, historyczne i kulturowe.
Największe emocje z pozaeuropejskich krajów w Euro budzi Izrael. Piłka nożna zawsze była tam obecna, a dzisiaj sportem tym żyją wszyscy Izraelczycy. - To najpopularniejszy
Jeśli spytać mieszkańców Izraela, czy czują się Europejczykami, czy Azjatami, to zawsze powiedzą, że Europejczykami.
Pomimo, że Izrael odpadł w eliminacjach do tegorocznego Euro, mistrzostwa i tak interesują mieszkańców tego kraju. - Polscy Żydzi kibicują Polsce, czescy Żydzi chcą żeby wygrały Czechy, a rosyjscy wspierają Rosję. Jedynie Żydzi niemieckiego pochodzenia nie obnoszą się z kibicowaniem Niemcom - z uśmiechem opowiada prof. Weiss.
O ile jednak motywy wejścia Izraela do europejskiej piłki wydają się jasne, gdyż znany jest szerzej kontekst kulturowo-historyczny, to już członkostwo Azerbejdżanu w UEFA może budzić duże zdziwienie. Kraj ten nie leży w Europie i trudno powiedzieć, by był nam bliski kulturowo czy politycznie.
Jeśli Rosję, której terytorium rozciąga się daleko na Azję, uznajemy za Europę, to można rozciągnąć tę interpretację na innych byłych członków ZSRR.
Najmniej polityczne, a najbardziej sportowe względy kierowały Kazachstanem, gdy zgłaszał swoje członkostwo do UEFA. Przynajmniej pozornie. Aż do 2001 roku kazachski związek piłkarski należał do azjatyckiej federacji. Chcąc jednak podwyższyć poziom piłki nożnej w kraju, Kazachstan zgłosił się do Europejczyków i już w 2002 został członkiem UEFA. Oficjalnie jako powód przyjęcia Kazachstanu organizacja Platiniego wskazuje fakt, że "część tego kraju leży w Europie - co było najsilniejszym argumentem do uzyskania członkostwa".
Politycy zawsze starają się wmówić nam, że polityka nie miesza się ze sportem, ale to nie do końca prawda. Od zawsze rywalizacja sportowa przeplata się z rywalizacją polityczną i gospodarczą.
Dla prof. Wawrzyńca Konarskiego fakt realizowania interesów politycznych i gospodarczych poprzez sport nie jest niczym nowym. - Politycy zawsze starają się wmówić nam, że polityka nie miesza się ze sportem, ale to nie do końca prawda. Od zawsze rywalizacja sportowa przeplata się z rywalizacją polityczną i gospodarczą - przypomina wykładowca UJ.
I chociaż złośliwi mogą mówić, że na tej zasadzie możemy przyjąć do UEFA każdego, to nie da się krajom Starego Kontynentu odmówić jednej rzeczy. Unia Europejska, tworząc pewien etos "europejskości" myślowej, a nie terytorialnej, sprawiła, że nawet tak odległe kraje jak Azerbejdżan chciały w tym etosie uczestniczyć. Nawet, jeśli tylko sportowo.

