Podczas debaty o ograniczeniu prawa kobiet do przerywania ciąży, politycy PiS szermują argumentem o tym, że znaczna część aborcji z powodu ciężkiej i nieodwracalnej wady płodu to decyzja podjęta po zdiagnozowaniu zespołu Downa. Tymczasem liczby, które prezentują posłowie Prawa i Sprawiedliwości są wzięte z sufitu. To wynika z pisma, które przesłał do redakcji naTemat... sam rząd PiS.
Chodzi o pismo Ministerstwa Zdrowia, skierowane w ramach odpowiedzi do naszej redakcyjnej koleżanki, Anny Kaczmarek. Dziennikarka zapytała MZ o legalne aborcje, gdyż nielegalne zabiegi przerwania ciąży nie są ujęte w rządowych statystykach.
W odpowiedzi wysłanej 20 października Ministerstwo Zdrowia odpowiada, że w formularzach, które mają obowiązek wypełniać lekarze przy okazji wykonywania legalnego zabiegu przerwania ciąży, nie ma pytania o to, na czym konkretnie polega ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu zdiagnozowane przez lekarza.
To znaczy, że liczby i procenty, które podają politycy PiS przy okazji dyskusji o ograniczeniu dostępu kobiet do legalnych zabiegów przerwania ciąży, są wyssane z palca, bo statystyk na ten temat po prostu nie ma.
Pod koniec września głosami posłów PiS Sejm podjął decyzję o skierowaniu projektu o totalnym zakazie aborcji do dalszych prac. Kilkadziesiąt godzin po Ogólnopolskim Strajku Kobiet z 3 października, PiS błyskawicznie przepuścił projekt przez zwołaną naprędce Komisję Sprawiedliwości, gdzie jego posłowie zarekomendowali Sejmowi odrzucenie projektu, a następnie odbył drugie czytanie w okolicach północy, by ostatecznie wyrzucić projekt do kosza następnego dnia rano.
Tego samego dnia PiS zamieścił na swoich kontach na Twitterze i Facebooku grafikę, na które deklaruje, że nie zgadza się na to, by kobiety były "wyprowadzane" na ulicę. Po fali krytyki PiS usunął ten wpis z mediów społecznościowych.
Mimo masowych protestów przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej, Prawo i Sprawiedliwość nie wydało jednoznacznego komunikatu, że jej nie zmieni. Poseł Kaczyński w drugim z opublikowanych w zeszłym tygodniu wywiadów sugeruje odebranie kobietom prawa do przerwania ciąży, gdy u płodu występuje poważne ryzyko zespołu Downa (nie widzi powodu "by wyrażać państwową zgodę" na to, by kobiety mogły wtedy legalnie przerwać ciążę).
Z kolei rzeczniczka PiS na pytanie, czy partia pracuje nad ograniczeniem dostępu kobiet do legalnej aborcji odpowiedziała, że "dziś" (tj. 18 października 2016) PiS nie pracuje nad takim projektem. Poseł PiS Jacek Żalek po raz kolejny poparł odebranie kobietom prawa do legalnej aborcji, gdy płód jest ciężko i nieodwracalnie uszkodzony. – Każda matka wie, że jej dziecko umrze. Tak jest każdy z nas umiera – wykładał swoją opinię na antenie Radia TOK FM.
Bardzo proszę o odpowiedź na pytanie dotyczące aborcji wykonywanej w Polsce zgodnie z prawem. Ile ciąż zostało przerwanych zgodnie z prawem z powodu wykrytego u płodu zespołu Downa w 2015 r. oraz w okresie ostatnich 5 lat.
Ministerstwo Zdrowia
odpowiedź na pytanie naTemat, 20.10.2016 r.
W ww. formularzach w odniesieniu do przypadku, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, w ramach prowadzonej statystyki nie jest opisywane rozpoznanie lekarza uprawniające do przeprowadzenia zabiegu przerwania ciąży.