Kryzys to czas, którego panicznie boją się ekonomiści, pracodawcy i zwykli obywatele. Obniżki płac, redukcje pracowników, mała liczba ofert. Specjaliści zgodnie twierdzą, że decyzja o zmianie pracy w czasie kryzysu jest bardzo ryzykowana. I nieoficjalnie sugerują, żeby zmienić ją jak najszybciej, bo od września ma być trudniej.
Chyba niewielu uważa, że polski rynek pracy ma się dobrze. Na pewno nie myślą tak młodzi, którzy kończą studia i bezskutecznie szukają pracy miesiącami. O czym już nieraz pisaliśmy w naTemat. Problem mają również ci, którzy chcą zmienić pracę. Teraz mogą mieć jeszcze trudniej, bo według nieoficjalnych informacji, które dostaliśmy od niektórych headhunterów, od jesieni nasili się kryzys na rynku pracy.
Czarny wrzesień?
Według specjalistów, sytuacja na rynku pracy jest bardzo niestabilna. Jednak "o wrześniu", jako miesiącu nasilającego się kryzysu, wypowiadają się bardzo ostrożnie.
– Kryzys to proces. Mówienie konkretnie o wrześniu jest w związku z tym ryzykowne. Wszystko zależy od tego, jaki mamy profil zawodowy. Trudno jest generalizować, że od września w każdej branży będzie kłopot ze znalezieniem pracy – mówi Sławomir Wiśniewski, dyrektor zarządzający w W&BS doradztwo personalne. Przyznaje jednak, że na polskim rynku pracy jest coraz trudniejsza sytuacja, a taki spadek obserwują już od 2 lat.
Jego zdaniem, sytuacja na jesieni będzie zależała głównie od tego, czy z rynku będą płynąć pozytywne sygnały. Według specjalistów, największe problemy będzie miała branża budowlana i infrastrukturalna, w której już widać niepokojące zmiany. – Spada liczba ofert, a pensje idą w dół. Dotyczy to setek tysięcy pracowników. Poza tym przechodzi przez nasz rynek fala bankructwa. Bankrutują nawet firmy, które wykonały projekty – dodaje Wiśniewski.
O niestabilności rynku mówi również Hays Poland. – Pracujemy z różnymi branżami, zarówno z dużymi korporacjami, jak i małymi firmami, i bez wątpienia klienci są ostatnio bardzo ostrożni w przypadku rekrutacji. Nie mamy jednak takich sygnałów, że we wrześniu nagle nastąpi masowy koniec rekrutacji. Wiele firm ma swoje kalendarze rozliczeniowe, które uwzględniają również roczny plan zatrudnienia. Niektóre rzeczywiście kończą je, jak się zbliża koniec roku, ale to zależy od firmy i branży – przyznaje Małgorzata Jasińska, dyrektor ds. kluczowych klientów na Europę Środkowo-Wschodnią Hays Poland.
Zatrudniony w wakacje, zwolniony we wrześniu
Okazuje się, że nawet ci, którzy znajdą pracę przed jesienią, nie mogą być spokojni. – Nawet jeśli ktoś zostanie zatrudniony przed wrześniem, niczego mu to nie gwarantuje,
bo może ją we wrześniu po prostu stracić. Na polskim rynku pracy i w Europie będziemy mieli sytuacją coraz bardziej kryzysową. Pracy nie będzie więcej, bo rząd nie obniża opodatkowania i kosztów pracy – uważa Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha.
Jego zdaniem, młodzi coraz częściej chcą wyjeżdżać zagranicę, żeby nie tracić czasu na szukanie pracy w Polsce, bo jest to jałowe. Bez kontaktów problemy z przebiciem się mają nawet osoby z odpowiednimi kwalifikacjami. – Tu nie chodzi tylko o wrzesień. Ten proces już trwa, będzie się nasilał. W najbliższej perspektywie będzie to stała tendencja – ostrzega Andrzej Sadowski.
Ryzykowna zmiana
Ci, którzy zmieniają pracę w dobie kryzysu, muszą liczyć się z konsekwencjami. Po pierwsze, w sytuacji pogorszenia pozycji finansowej firmy, prawdopodobnie w pierwszej kolejności stracą pracę. Po drugie, mają gorszą pozycję już na samym początku, chociażby przy negocjacji warunków, w tym finansowych, bo pracodawca zawsze może użyć niepodważalnego argumentu: "mamy kryzys". Niewielu w związku z tym prowadzi zażarte negocjacje. Przeważnie zgadzamy się na proponowane warunki, bo za drzwiami czeka cała setka innych kandydatów.
Specjaliści zgodnie twierdzą, że najlepiej zacząć szukać pracy, kiedy nie mamy noża na gardle. To daje nam spokój i lepszą pozycję negocjacyjną. – Najlepszą pozycję negocjacyjną mamy oczywiście w firmie, w której pracujemy już od kilku lat. Najlepiej szukać pracy, jak mamy jeszcze starą. Warto się zastanowić, czy naprawdę chcemy ją zmienić, czy tylko zyskać podwyżkę. Jeśli jesteśmy w fajnym miejscu, to lepiej w tej firmie zostać i spróbować rozwinąć się wewnątrz jej struktury – przyznaje Małgorzata Jasińska z Hays Poland.
Specjaliści mogą spać spokojnie
Według ekspertów, nie pogorszy się sytuacja wysoko wykwalifikowanych ekspertów.
– Zawsze poszukiwani są specjaliści. Przede wszystkim zawody technologiczne i zorientowani w rynku handlowcy – wymienia Sławomir Wiśniewski z W&BS.
Są też branże, które w dobie kryzysu funkcjonują jeszcze lepiej. Niektóre firmy potrafią się dostosować do sytuacji, więc poszukują przeważnie handlowców i telemarketerów. Ale też tych lepiej wykwalifikowanych. – Spokojni mogą być ci, którzy zajmują się relacjami "business to business", znają dobrze rynek i mają swoich klientów. Problem będą mieli ci, którzy zmieniają pracę co trzy miesiące – dodaje Wiśniewski.
Eksperci zwracają uwagę, że jest coraz więcej trudności z umowami o pracę, bo rosną koszty pracy. To oczywiście zwiększa niestabilność na rynku. Odczuwają to przede wszystkim niżej wykwalifikowani pracownicy, bo to oni mają słabszą pozycję do walki o stałą umowę.
– Sytuację na rynku pracy mogą poprawić tylko fundamentalne zmiany. Kłopotu nie rozwiąże nic nie robienie, a jedynie mówienie, jak premier na giełdzie, że uniknęliśmy kryzysu dzięki prywatnemu sektorowi – podsumowuje Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha.