Fot: Angelika Adamiak
Reklama.
W Chinach, w dużym uproszczeniu, istnieją 2 rodzaje osiedli: "zwyczajne" i "o zaostrzonym rygorze" lub według innych źródeł: "ok, mogę tu mieszkać" oraz "za nic w życiu nie chcę tu mieszkać".
logo
Fot: Angelika Adamiak
Zacznijmy od pierwszego. Podobnie jak nowe osiedla w Polsce – mają głupią nazwę, a aby "ułatwić" ich mieszkańcom integrację z lokalną patologią (ludnością) odgrodzono je od świata płotem. Od wieków wiadomo, że mieszkańcy Państwa Środka są dobrzy w budowaniu wielkich murów. Podobnie jak w kraju nad Wisłą, moda na mury wraca, z tym że jeśli szczytem "budowania kojącej atmosfery ciszy i spokoju" polskich książąt deweloperki jest tani modułowy płotek z Obi – chińscy inwestorzy za każdym razem inspirują się ogrodzeniem więzienia.
logo
First Sea - to jedyne wejście na osiedle. Nie znajdziesz na nim ulotek czy ludzi chcących porozmawiać o Bogu, ponieważ aby tu wejść, trzeba posiadać kartą magnetyczną. Jeśli to za mało, jest też 3-metrowe ogrodzenie pod napięciem i drut kolczasty Fot: Angelika Adamiak
Oto First Sea. Jedno z wielu osiedli standardu średniego, których teraz po wschodniej stronie linii Heihe–Tengchong buduje się najwięcej. 30-34-piętrowych wieżowców. Na każdym piętrze znajduje się ok. 18 mieszkań. Około, ponieważ w prawie każdym bloku na ostatniej kondygnacji znajduje się apartament. Tak kochane przez polskich deweloperów słowo oznacza 45 metrowy stan deweloperski ogromne, wysokie, dobrze wyposażone, nieraz 2-piętrowe mieszkanie.
logo
Fot: Angelika Adamiak
Tak więc mamy tu 17850 mieszkań i przy ostrożnych rachunkach (3,5 osoby na mieszkanie), mieszka tu 62475 osób – taki Kędzierzyn-Koźle czy Łomża. Podobnie jak w tych miastach (domyślam się) są tu: szpital, "rzeka", parę sklepów, banków, restauracja, fontanny, podstawówka, przedszkole oraz darmowe: plac zabaw, boisko do (tak) badmintona, boiska do gry w kosza (w Chinach obowiązkowa pozycja nawet na blokowiskach kategorii drugiej), a nawet plaża i basen.
logo
A to już wejście na inne osiedle. Fot: Angelika Adamiak
logo
Trochę "biedniejsze" osiedle, w mniejszym mieście. Fot: Angelika Adamiak
Całość przeplatana i otoczona dobrze przemyślanym założeniem parkowo-ogrodowym. Mokry, a nawet mokrzejszy sen Le-Corbusiera.
logo
Nowe osiedla dla klasy średniej bardzo często powstają wokół wody, a jeśli nie, woda powstaje wokół nich. Fot: Angelika Adamiak

logo
Fot: Angelika Adamiak
Wejdźmy do środka. Mamy tu jakiś obraz w złotej ramie, złoty kryształowy żyrandol (które nawiasem mówiąc są w Chinach niezwykle tanie), ściany i podłogę wyłożoną różnokolorowym kamieniem (lub też jego doskonałą imitacją, ale o tym kiedyś osobny artykuł) oraz greckie pilastry. Czujecie klimat? Naciskamy przycisk i przyjeżdża po nas jedna z 4 wind.
logo
Kafle udające kamień - są (tu akurat nie ma się czego wstydzić, bo jako ktoś, kto ma do czynienia z kamieniem na co dzień, mogę was zapewnić, że w Chinach imitacje kamienia są naprawdę świetne), śmietnik w każdym pomieszczeniu domu - jest Fot. Angelika Adamiak
Teraz kilka słów o typowym/przeciętnym mieszkaniu na takim osiedlu. Z racji nieposiadania wanien oraz częstego jedzenia na mieście – łazienka połączona z ubikacją oraz kuchnia są dosyć małe.
logo
Fot: Angelika Adamiak
Całe mieszkanie ma 60-100 m2 i posiada 3 pokoje. Pralka i miejsce do rozwieszania prania znajdują się na balkonie lub czymś, co jest obudowanym szybami pomieszczeniem.
logo
Fot. Angelika Adamiak
Podłoga w całym mieszkaniu wyłożona jest płytkami. Każde mieszkanie seryjnie wyposażone jest w system klimatyzacji. Ponieważ jesteśmy na południu kraju, jest tu dosyć ciepło, szyba w oknach jest pojedyncza, nie ma kaloryferów, a o izolacji cieplnej styropianem nikt tu nie słyszał.
logo
Ciekawostka: A tu już rzadziej spotykane rozwiązanie palnika z innego mieszkania. Wszystkie palniki w Chinach wytwarzają dużo większy strumień ognia niż nasze, ale ten dodatkowo ma specjalną wnękę na wok i wbudowany pochłaniacz kuchenny Fot: Angelika Adamiak
M2 w murach First Sea kosztuje 8000 RMB, czyli ok. 4800 zł/m2 i jest to przeciętna cena za nowe budownictwo znajdujące się w przeciętnej dzielnicy, w połowie drogi między ścisłym centrum a obrzeżami miasta, w przeciętnym chińskim mieście, takim jak Changsha. Przeciętnym, czyli nie Shenzhen, nie Szanghaj, Kanton czy Pekin. Po tym wszystkim kolejny policzek dla polskiej chaotycznej deweloperki: tutaj miejsce parkingowe na parkingu podziemnym (czyli jedynym) jest w cenie.
logo
Jak wyglądałyby bloki z żelazo-betonu, gdyby budowano je w baroku? Ano tak. Fot: Angelika Adamiak
logo
A tu przykład takiego pałacu z Kantonu. Fot: Angelika Adamiak

logo
Fot: Angelika Adamiak
Nie wszyscy Chińczycy są jednak w stanie pozwolić sobie na takie mieszkanie. Mieszkania to koło ewentualnego pobytu w szpitalu i edukacji wyższej dzieci największy wydatek dla Chińczyka. Pomijając stadia pośrednie (np. dobre osiedla nieogrodzone) przechodzimy do 2. rodzaju osiedli.
logo
Fot: Angelika Adamiak
Mieszkania te często są metrażowo mniejsze i można kupić je za mniej niż połowę ceny mieszkania w First Sea. W mniejszych miastach jest jeszcze taniej. Można je dostać od zakładu pracy lub od rządu, np. jeśli pracujesz w jakimś urzędzie lub w policji. Jeśli drut kolczasty i ogrodzenie pod napięciem wydawało ci się dziwne, bez względu na to, czy handlujesz w niedzielę, czy nie, tutaj na świat patrzysz przez kraty.
logo
Fot: Angelika Adamiak
Jeśli twoi sąsiedzi nie mają krat, to pewnie dlatego, że nie mają też np. mebli. Przestrzeń między blokami wypełnia raczej beton, który wypełniają skutery i nieliczne tu jeszcze samochody. Nie ma podziału na jezdnię i chodnik. Taki trochę woonerf, tylko że nie ma tu też miejsc parkingowych, a i z oświetleniem słabo. W nocy, jeśli nie wywrócisz się o jakąś walającą się płytę chodnikową, prawdopodobnie podetnie cię jeden z kabli do ładowania skuterów lub jak nasz chiński kolega - wpadniesz do nieosłoniętej żadną klapą studzienki.
logo
Fot. Angelika Adamiak

logo
Fot: Angelika Adamiak
logo
Chińczycy często starają się powiedzieć, że kraty w mieszkaniach są też dla ich bezpieczeństwa. W jaki sposób przed wypadnięciem z okna chroni nas to?! PS Budynek wygląda na stary, prawda? Jest z 2009 roku. Fot: Angelika Adamiak
logo
Suszenie mięsa – standard (pierwsze piętro przy oknie i dalej na kablu) Fot: Angelika Adamiak
logo
Suszenie ubrań na kablach – standard. Trzeba mieć skilla, żeby powiesić skarpetki tak wysoko nad ziemią. Fot: Angelika Adamiak
logo
Wietrzenie / suszenie pościeli – trochę rzadziej, ale chyba też standard Fot: Angelika Adamiak
logo
Fot: Angelika Adamiak
logo
Nie musisz mieszkać na super luksusowym osiedlu, żeby mieć mur. Chociaż nie są zamknięte (nie ma bramy, ochrony) grodzą się nawet biedne wspólnoty. Ogrodzić ceglanym murem można nawet... Fot: Angelika Adamiak
logo
...plac budowy. Tu akurat budowa nowej linii metra. Fot: Angelika Adamiak
logo
– Kierowniku, co zrobić z tą ziemią, która została po wykopaniu parkingu podziemnego? - Zrób tam jakiś trawnik czy coś... Fot: Angelika Adamiak
logo
Powszechnie uważa się tutaj, że smog bierze się nie tylko z ogrzewania węglem w prowizorycznych piecykach czy kuchniach, ale też od ciężarówek jeżdżących na budowy, które nie spełniają żadnych norm spalin. To wyjaśnia, czemu smog jest większy w nocy Fot: Angelika Adamiak
To właśnie w takich warunkach żyje większość Chińczyków w miastach. Zresztą nie inaczej jest na wsiach.
logo
Domek za miastem:) Tak, na wsiach też są kraty w oknach. Fot: Angelika Adamiak
Oczywiście co prowincja, to obyczaj i zabudowa w wielu regionach Chin różni się, a w artykule przedstawiona jest jakaś sensowna średnia. To już tyle na dziś. W Chinach już niebawem święta i czas urlopów, więc podróżujemy i na następne artykuły trzeba trochę poczekać. Jeśli chcecie być na bieżąco i wiedzieć dokąd jedziemy – śledźcie nas na Facebooku i Instagramie.
logo
Fot: Angelika Adamiak
Artykuł pierwotnie ukazał się na blogu Baozi.pl.