Michał Tusk nie dostarczył rewelacji, które pozwalałyby uderzyć mocno w byłego premiera. Poważnie jednak sobie zaszkodził. Może mu nawet grozić więzienie, bowiem zeznawał pod przysięgą, a nie powiedział prawdy w sprawie wywiadu sprzed lat.
Skłamał! – tak komentują prawicowe media i ich czytelnicy słowa Michała Tuska. Sugerują, że skoro w tej sprawie kłamał to mógł również w innych. A zaczęło się od materiału w "Wiadomościach" TVP.
Podczas przesłuchania przed sejmową komisją śledczą w sprawie Amber Gold Michał Tusk zeznał, że jego wywiad dla "Wprost” nie był autoryzowany. O ten materiał pytała przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann. – Czy to jest autoryzowany tekst w wywiadzie z Latkowskim i Majewskim, w którym pan mówi, że "tata obiecał, że nie będzie z tego komisji śledczej"? – dociekała.
Syn premiera zaprzeczył. Tymczasem "Wiadomości" opublikowały taśmy z autoryzacji. W rozmowie z dziennikarzami Michał Tusk przyznał, że wiedział o jednym wyroku karnym wobec szefa Amber Gold, a także zastrzeżeniach KNF do jej działalności. Warto zaznaczyć, że syn byłego premiera nie pracował w Amber Gold, tylko w liniach lotniczych OLT Express powiązanych z tą piramidą finansową.
Prawicowe media i ich zwolennicy bez pardonu pytają: Czy Donald Tusk dalej czuje dumę ze swojego syna?
Miało nie być autoryzacji, a nagranie pokazuje, że była Czyli M.Tusk skłamał pod przysięgą. Faktycznie duma ....