Punk podział się tam gdzie tamte prywatki. W przeszłości. By iść na festiwal w Jarocinie trzeba kupić drogi karnet, lider kultowej dla gatunku kapeli śpiewa "Dzień dobry, kocham cię!", a irokezy na głowach noszą tylko nastoletni pozerzy. Najwyraźniej w naszym kraju jest tak dobrze, że moc muzyki nie jest już wykorzystywana do walki z niesprawiedliwością, a trzepania pieniędzy. Jednak gdzieś w głębi, w podziemnych klubach i na nielegalnych imprezach w pustostanach rozbrzmiewa głos rozsądku. Na chwile wyszedł i tak zszokował niektórych, że do dziś nie mogą się pozbierać.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Siksa to duet, który szokuje zarówno formą jak i treścią. Dla zwykłych ludzi rozstrojony bas to nie muzyka, a teksty wokalistki to świętokradztwo. Trzeba ich traktować w kategorii performance'u. Wiadomo jak sztuka współczesna odbierana jest przez ignorantów. Nie inaczej było przy okazji występu duetu w czasie minionego OFF Festiwalu w Katowicach. Do sieci przedostało się nagranie z koncertu, które wywołało przeokrutne oburzenie: "Lewackie rzygowiny", "Ciekawe czy się ona leczy", "Dupa z półświatka i marginesu" - to tylko niektóre z tych negatywnych komentarzy. Portal niezalezna.pl nazwał ich występ skandalem.
Punk nie umarł
Zasłuchani w kolejnym zapętleniu "Despacito" atakującym z radia, zapomnieliśmy już, że muzyka nie służy tylko do opowiadania historii o złamanych sercach i podrywie, ale może służyć jako nośnik do otwierania oczu, wbijania szpili rządzącym czy burzeniu durnych stereotypów. Już teatr działa teraz bardziej na nerwy zatwardziałym radykałom, co widać przy wystawianiu spektaklu "Klątwa". Po obaleniu poprzedniego systemu punkowcy poczuli się chyba niepotrzebni i gdzieś się schowali. Jako, że historia trochę zatacza koło, znów wydają się jednym z narzędzi, które pozwolą powrócić do normalności. – Zespół Siksa nie wnosi żadnej nowej jakości na scenę punk. Jest bardziej powrotem do jego najprostszej muzycznej formy gdzie na pierwszym miejscu stawiano przekaz. Choć ten przekaz nikogo na scenie punkowej nie dziwi, to jednak warto o tych wartościach przypominać – mówi punkowiec Oskar. Podobnie jak z Sex Pistols, którym muzycznie było daleko do popowych The Beatles, lecz gitarowe rzępolenie i wrzaski miały głębszy sens.
– Myślę, że polski punk ma się akurat nie tak źle, ale bardzo się cieszę, że Siksa wytknęła temu środowisku, że wbrew pozorom nie jest tak feministyczne jak myśli (bo, że mainstream nie jest to, niestety, w Polsce żadna nowość). Nagle od kolegów-punków słyszałam recenzje, takie jak: "bez ładu i składu, ładna laska rzuca się po scenie, beznadzieja”. Sorry, ale o zespole z facetem w roli głównej żaden punk by tak nie napisał, tylko by się rozwodzili nad tym, jaki z niego natchniony straceniec i nihilista – mówi tłumaczka i artystka Bibi Żbikowska. Wokalistka Siksy faktycznie inspiruje kobiety, powoli staje się ich ambasadorką i głosem rozsądku.
Słowa, które ranią
Powiedzieć, że teksty Siksy są mocne, to nie powiedzieć nic. Wokalistka Alex jest wulgarna, jej przemyślenia i porównania, są kontrowersyjne i obrażające pół Polski. A wszystko to recytuje i wykrzykuje filigranowa, młoda dziewczyna. To jest właśnie ta moc, która jest krzykiem rozpaczy z wnętrza. To mądrzejsza wersja Miley Cyrus, bardziej radykalna niż Dorota Masłowska. Porównanie może i nie na miejscu, ale niektórzy nadal mogą nie wiedzieć z kim mają do czynienia. To pastisz. Używanie narracji chłopaków z osiedla. Pod względem muzycznym duet jest też trudny w odbiorze. Ale takie też jest życie.
Już chyba teraz rozumiecie czemu niektórzy mogą się mocno wkurzyć? Siksa to nie jest niegrzeczny pan Bono z U2, który czasem powie coś "antysystemowego". – Uważam, że wiele osób krytykuję Siksę, dlatego, że wywala na wierzch zachowania, o których sami wolimy nie myśleć, że są złe. Mnóstwo typów używa zwrotów typu "fajna dupa", "ruchałbym", jak i dużo dziewczyn ze strachu przed ostracyzmem społecznym wali komunały w stylu "nie jestem feministką". Myślę, że obcowanie z tym na żywo jest właśnie zderzeniem z własnymi uprzedzeniami. I jest to ważniejsze od tego, że jest tam dużo bluzgów. Alex jest niezwykle charyzmatyczną postacią i wielu rosłych typów przy konfrontacji z nią na koncercie "mięknie". Może dlatego jej tak potem nie lubią – mówi fan Siksy, Mateusz.
Czysta prawda, żadnego fałszu
"Nazywam się Siksa, bo za miliony siks kocham i cierpię katusze, nie wiem czy wiesz, ale jest nas milion" - tak Alex zaczyna występy, bo jak przyznała w wywiadzie dla Onetu, "Siedzą we mnie te „Dziady” jak chyba w każdym Polaku". To doskonale pokazuje o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi. Siksa chce być głosem wkurzonych Polaków, a zwłaszcza tej kobiecej części społeczeństwa. Sama przyznaje, że teksty biorą się z jej osobistych przeżyć. Basista Piotr dodaje – Nie planujemy też: dzisiaj napiszemy paszkwil na Janusza Korwina-Mikke. Jesteśmy reportażem, to co się dzieje aktualnie, inspiruje nas.
W utworze "Wywiad rzeka" z mini albumu Newspeak, który Siksa wydała z zespołem Alles, możemy posłuchać jak wokalistka wciela się właśnie m. in. w Małgorzatę Rozenek-Majdan. Parodiując ją, pozornie krytykuje więc nie tylko patriarchat. Niektóre zachowanie kobiet to pokłosie tego jacy są mężczyźni. Trzeba jednak głęboko się zastanowić nad tym "co autor miał na myśli". – Często ludzie opisujący Siksę mówią "to jest potrzebne". Pewnie mają rację. Alex w swoich opowieściach odnosi się do rzeczywistych sytuacji, więc to jest sama prawda. Zero fałszu. Dla jednych jest to cios, dla innych potwierdzenie tego z czym spotykają się na co dzień. A na temat tych dla których to jest złe i bezwartościowe nie mam ochoty się wypowiadać. Dodam, że nawet mogę być nieobiektywny, bo kocham ich jak siostrę i brata których nigdy nie miałem - mówi Paweł Strzelec z zespołu Alles.
Nadszedł czas siks
Pytanie tylko czy Siksa będzie chwilowym zrywem czy wydarzeniem, który spowoduje lawinę? Myślę, że nawet jak dotrze do garstki ludzi i chociaż jedną zainspiruje, to będzie też sukces. Wszak innym zespołom nie udaje się wyjść z podziemia i przemówić do szerokiego grona. Albo się tak zatracili, że zapomnieli o co toczy się gra. – Warto byłoby popatrzeć na Siksę czy też na innych artystów, którzy tworzą obecnie, że owszem odwołują się do punka, ale nazwanie tego punkiem nie jest właściwe. Jesteśmy 40 lat po roku 1977, nie chcemy kalki. Obawiam się że zespół może mieć problemy, gdyż pewne grupy ludzi wciąż nie są refleksyjne. Ja wspieram, popieram, rozumiem. Zjawiskowość Siksy pokazuje też to, że Polska z jednej strony nie była gotowa na Siksę, a z drugiej że bardzo na nią czekała - mówi Paweł Strzelec.
Siksa idealnie się wstrzeliła i wypłynęła na powierzchnię w czasach, kiedy Polki znów muszą wychodzić na ulice, by walczyć o elementarne prawa. Można powiedzieć, że to bękarty obecnego rządu. Gdyby sytuacja na świecie byłaby inny, Siksa śpiewałaby pewnie o miłości, a tak staje do walki o ponadczasowe wartości. Nie mają takiej przebojowości jak protest-songi "Autobiografia" Perfectu, "Arahja" Kult czy "Kocham wolność" Chłopców z Placu Broni, ale kontynuują tradycje dobitnych tekstów swojej inspiracji czyli Guernica y Luno.
Duet Siksa jest tak buntowniczy, że nawet nie chciał ze mną porozmawiać tłumacząc, że ma dość medialnego zgiełku. Powiem szczerze, że się trochę wkurzyłem, bo tak jak politycy mają parcie na media, tak artyści z reguły mają zupełnie odwrotnie, a rozmowy z tymi bardziej ambitnymi to wyższa szkoła jazdy, bo w złym tonie jest pytanie o genezę nazwy. A co dopiero jak punk ma gadać z kimś z komercyjnych mediów! Odesłali mnie do wywiadów w zinach i koncertów, a ja postanowiłem opisać całe zjawisko. Najbliższa okazja do zobaczenia Siksy na żywo będzie... 1. września. Duet wystąpi w Łodzi na festiwalu Domoffon.
"Performerka zaprezentowała dziwaczny show, w którym wiła się na scenie i wśród publiczności, wypluwając do mikrofonu coś w rodzaju strumienia świadomości, w którym dominowały feministyczne hasła, kpiny z Polski i Polaków, Kościoła i Żołnierzy Wyklętych."
Oskar
"Siła rażenia Siksy ma prawdziwą moc wtedy gdy z wychodzą z tego hermetycznego środowiska występując na nie-punkowych festiwalach i imprezach. Po ich ostatnim występie na OFF Festivalu pojawiły się komentarze o "prześmiewczym performance". To nie jest prześmiewcze, dla ludzi ze sceny punkowej to jest normalny przekaz którym żyją na co dzień. Feminizm, akceptacja dla wszystkich orientacji seksualnych i pogarda dla nacjonalizmu to postawa mimo, że dla większości społeczeństwa abstrakcyjna, tak dla "nas" jest zupełnie normalna. Dlatego trzymam kciuki za jak najliczniejsze i najbardziej szokujące "normalsów" występy."
Bibi
"Siksa jest dla mnie dowodem i przykładem na to, że mężczyźni boją się inteligentnych, ładnych, ale przede wszystkim pewnych siebie i oswojonych ze swoją cielesnością kobiet. Jest też dowodem na to, że kobiety boją uwolnić się spod jarzma patriarchatu. Kocham Siksę za przekaz, za feminizm, za homopropagandę, za stosunek do uchodźców. Za to, że nie boi nazywać rzeczy po imieniu i przejaskrawiać pewnych zjawisk. Za to, że w ogóle się nie boi niczego. Że potrafi być sobą, być smutna, wkur***na, ładna, mądra, rozmemłana i zapluta, i jednocześnie patrzeć nam w oczy z dumą i pewnością siebie. Kocham SIKSĘ za to, że mówi „bycie kobietą jest normalne”, „mówienie o problemach jest normalne”, „emocje są normalne” i właściwie to tak, SIKSA jest moją idolką."
Siksa
"Husaria"
"Idzie, idzie, patrzcie na nią - idzie. Niebieskooka słowiańska uroda idzie przez ulice i unosi się na biało-czerwonych piórach, wzbija się do góry i leci, leci nad krwistobiało-czerwoną flagą. Blondynka leci nad piętnastoletnim chłopcem, odpalającym czerwone race. Chłopcy oglądają ją. Chłopcy udający powstanie wielkopolskie. Żołnierze wyklęci modlący się o wojnę są dziś pod nią, bo ona leci jak natchniona nad narodem, co naród, nad którym wzlatuje niebieskooka husarka, jest jak lawa - w środku zimna i plugawa, a ogień racowisk każde dziecko zdmuchnie. A ona leci, leci nad narodowcami, chłopcami w mundurach wędkarskich."
Siksa
"Husaria"
"Piękna blondynka, miała być uosobieniem Polski, narodowcy mieli krzyczeć 'leć, Polsko!', narodowcy mieli krzyczeć 'leć, Polsko!', a narodowcy klaszczą, patrzą na nią i klaszczą, a tak naprawdę, a tak naprawdę to klepią ją po tyłku, a tak naprawdę to mówią o niej 'wyruchałbym ją', a tak naprawdę mówią 'niezła z niej dupa', a tak naprawdę biją ją w czarnych zakamarkach czerwono-białych ulic. W imię Polski narodowcy gwałcą Polki! W imię Polski narodowcy gwałcą je! No i ja chciałabym powiedzieć, że niektórzy mówią w Polsce o SIKSIE, że to jest niesłuchalne gówno, a ja powiem więcej - ja powiem, że wszystko po Guernica y luno jest niesłuchlanym gównem."
Mateusz
"Najcenniejsze jest jednak to, że wiele dziewczyn po koncertach Siksy się otwiera i ma mniejszy opór przed mówieniem o pewnych problemach. Seks czy uprzywilejowanie mężczyzn to w większości kręgów dalej jednak tematy, na które chłopaki raczej wypowiadają się w duchu "wujka na weselu". Tam też pod względem językowym i emocjonalnym dzieje się bardzo dużo. Są fragmenty do śmiechu, są fragmenty poruszające, ale dużo osób się do tego nie dopcha przez bluzgi i przez fakt, że frontmanką jest dziewczyna. Kiedy po scenie tarza się taki Iggy Pop jest to kulturowo oswojone. Część dziewczyn boi się też odważnych dziewczyn, bo nie są takie, jak "powinny" i plamią płciowy honor bycia "dobrą dziewczyną dla chłopaków". A Alex jest odważną dziewczyną i robi najbardziej punkową w tym momencie rzecz w Polsce."
Alex
"Kiedy w utworze mówię „Adrian Zandberg nawet przystojny, taki ekskluzywny menel” to jest to zarzut wobec kobiety, która woli być nazwana lewaczką niż feministką, bo lewica to całkiem spoko i „ten Adrian Zandberg nawet przystojny”. Inspiracja była Małgorzata Rozenek, która w programie „Azja Express” mówi do Radka Majdana „nie martw się, przecież ja nie jestem feministką, ja nigdy nie walczyłam o prawa kobiet” i całuje go w policzek. Wstydzi się nazwać feministką, a przecież może to mówić właśnie dzięki feministkom. To jest przerażające, jak wiele kobiet nie zdaje sobie sprawy, że to, że mogą być w mediach zawdzięczają feministkom."Czytaj więcej