Huragany, nawałnice, tornada. Kataklizmy pustoszące najbardziej egzotyczne tereny na całym świecie nie omijają też Polski. Przez zmiany klimatyczne, będzie ich niestety więcej. W najbliższych latach możemy spodziewać się gigantycznego tornada, a w przyszłości huraganów podobnych do tego, który jest teraz na Karaibach. Rozmawiam o tym z doktorem Mateuszem Taszarkiem z Zakładu Klimatologii UAM. To słynny naukowiec i "łowca burz", który tropi tornada w Oklahomie.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Badał pan tornada w Stanach Zjednoczonych. Czy takie śmiercionośne, spektakularne zjawiska, które znamy z filmu "Twister" czy amatorskich filmików w internecie będą pojawiać się w Polsce?
Tornada występują w Polsce regularnie, ale mało się o tym mówi. Co więcej: to żadna nowość. Mamy sporo informacji na temat tych zjawisk w XIX i XX wieku. Takie naprawdę silne tornado to kwestia kilku najbliższych lat.
A obecna pogoda też nie jest niczym niezwykłym? Często mamy pogodę jak w tropikach - jest ciepło, nie pada, nie wieje, a jak potem runie wszystko naraz to mamy takie efekty jak w przypadku ostatnich nawałnic. Pogoda pustoszy wszystko w mgnieniu oka i potem znów jest spokój.
Ludzie widzą takie rzeczy, dlatego że chcą je widzieć. Wystarczy znów popatrzeć na archiwalne dane klimatyczne. W 2012 roku mieliśmy silne tornado w rejonie Borów Tucholskich - są nawet spektakularne nagrania na YouTube, wygląda to właśnie tak jak w Stanach. W 2008 roku było podobne, silne tornado w rejonie Częstochowy. Jak się cofniemy do pierwszej połowy XX wieku, to takie przypadki były czymś regularnym. Wszyscy o tym jakoś zapominamy i jak się coś "nowego" pojawi to zaraz przypinamy łatkę zmian klimatycznym. Owszem, mogą mieć jakiś wpływ i mogą się zdarzać częściej, ale ja bym nie określił tego jako coś nadzwyczajnego.
A te krótkie, intensywne opady deszczu?
Mamy lata, które są bardziej mokre i takie które są suche. Cofnijmy się np. do 1997 roku i wielkiej powodzi w Polsce. W 2010 i 2013 roku też były powodzie. W tym roku jest dużo opadów, ale powodzi nie ma, więc nie są aż tak obfite jak poprzednio. Ja bym podchodził do tego wszystkiego z dystansem.
Po prostu zeszłe lato i wcześniejsze były słoneczne i się do tego przyzwyczailiśmy. A tego, które obecnie się kończy, jakoś nie odczuliśmy. Osoby, które pojechały na wakacje gdzieś w Polsce musiały mieć dużo szczęścia, by natrafić na kilka ciepłych dni z rzędu.
A z drugiej strony w zeszłym roku wszyscy narzekali na upały, że jest 37 stopni i że to na pewno zmiany klimatyczny! Teraz cały czas pada, więc też jest źle (śmiech).
Trudno nam dogodzić. Czyli co, nie ma żadnych zmian klimatycznych i nic nadzwyczajnego z pogodą się nie dzieje?
Obecne stanowisko świata nauki jest takie: wzrasta średnia temperatura. Jest coraz cieplej i to jest fakt. Z roku na rok ten okres, kiedy jest zima, czyli temperatura spada poniżej zera stopni i jest śnieg – skraca się. Z kolei okres kiedy jest lato - wydłuża się. Jest coraz więcej dni upalnych i tych, w których występują burze. To logiczne, że jeśli ten okres jest dłuższy to i tych zjawisk pogodowych, również ekstremalnych, jest więcej i występują częściej.
Jeśli chodzi o ich intensywność to nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Choć niewykluczone, że są bardziej intensywne. To jak z trąbami powietrznymi. Są nawet takie zapiski historyczne z 1866 roku o trąbie powietrznej, która podnosiła ludzi do góry i wyrywała im kończyny albo równała ceglane budynki z ziemią. To nam udowadnia, że takie zjawiska występowały przed laty. Z zapisków historycznych wynika, że 4 lipca 1928 roku podczas ekstremalnych burz w Polsce zginęły 62 osoby. W ciągu jednego dnia!
A czy takie zjawiska będą się nasilać w przyszłości? Polsce będą grozić takie huragany jak Irma?
Tak, one mogą występować częściej. Dlaczego? Aby powstał huragan potrzebna jest ciepła i wilgotna masa powietrza, najdogodniejsze warunki obserwuje się w strefie międzyzwrotnikowej. Jeśli wzrasta globalna temperatura, to dni ze sprzyjającymi warunkami będzie coraz więcej. Mogą być też bardziej intensywne, bo jest też więcej wilgotności w atmosferze. Tak naprawdę wszystko się sprowadza do tego, że temperatura na całym świecie wzrasta.
Czyli ten słynny efekt cieplarniany to nie żadna bajka?
Dokładnie tak. W Polsce rzetelne pomiary tych zjawisk, czyli takie z klasyfikacją, ile ich było, są prowadzone dopiero od 2006 roku. Mamy więc trochę ponad 10 lat rzetelnych pomiarów , ale to za mało, by ocenić, czy coś się nasila, albo słabnie.
Ale skoro jest ten efekt cieplarniany, to czemu w ostatnich dniach za oknem mieliśmy temperatury ledwo przekraczające 10 stopni. I to w ciągu dnia! Jak jesienią.
Jak mówiłem - wzrasta średnia, globalna temperatura. Jednak z drugiej strony naturalną jest fluktuacja mas powietrza. Atmosfera jest takim żywym organizmem. Raz napływa do nas ciepła masa powietrza z południa, a raz zimna z północy. To jest uwarunkowane taką naturalną cyrkulacją. W tym roku tak się zdarzyło, że często mamy napływy powietrza z północy, dlatego jest chłodno, ale to jest zupełnie normalne.
Strach pomyśleć o zimie! Chyba będzie sroga?
Jeśli chodzi o prognozowanie pogody, to mam zasadę, że tak naprawdę możemy powiedzieć co nas czeka w okresie najbliższych 4-5 dni. Numeryczne modele pogody są w stanie tylko na taki okres czasu przewidzieć, co się wydarzy. Prognozom długoterminowym, które oglądamy w telewizji, nie ma co wierzyć. Oczywiście to jest jakiś scenariusz, ale ma on tyle niewiadomych i zmiennych, że nie jest do końca wiarygodny. Po 5 dniach te modele strasznie się różnicują. Wtedy mamy taką trochę loterię. Jednakże biorąc pod uwagę to o czym wcześniej mówiliśmy i poprzednie lata, jest sporę prawdopodobieństwo że zima będzie raczej krótka i łagodna.
"Straszliwy łomot napowietrzny, błyskawice, siekce ciemności, szum, wycie i huki przerażające - wszystko to w jedną połączone grozę. Ziemia się pod nogami trzęsła. Trwało to krótko. Cyklon pędził od południa-wschodu ku pólnocnemu-zachodowi. Niebawem zaczęło słońce odsłaniać pogodne oblicze i pokazało się w całej okropności spustoszenie - dzieło kilkunastu minut. W mieście powstał lament wielki. Dość powiedzieć, ze burza przewróciła wieżę wspaniałego maryackiego kościoła, krzyżem na dól zwaliwszy ją na zdruzgotane zabudowania pewnego przemysłowca i pogrzebawszy w gruzach kilkoro ludzi."Czytaj więcej
Dr Mateusz Taszarek
"Właśnie przez efekt cieplarniany, to że dni letnich jest więcej, a zimowych mniej, ekstremalnych burz może być więcej. Jednak nie wiemy czy ich intensywność wzrasta czy maleje, bo za krótko prowadzimy takie pomiary w Polsce."