Cukrzyca, otyłość, nadciśnienie, łuszczyca, zapalenie tarczycy Hashimoto, astma, gościec reumatoidalny, padaczka czy stwardnienie rozsiane. Znalezienie wspólnego mianownika tych dolegliwości może wydawać się niemożliwe. Coraz częściej jednak mówi się o wspólnym mianowniku w ich leczeniu - poście dr Ewy Dąbrowskiej. Jak to możliwe, że dieta warzywno- owocowa jest w stanie poprawić stan naszego zdrowia i czy rzeczywiście w 42 dni można je odzyskać?
O poście dr Dąbrowskiej usłyszałam po raz pierwszy przeglądając zdjęcia dziennikarki sportowej Karoliny Szostak, która w ciągu roku przeszła spektakularną metamorfozę chudnąc 20 kg. Wśród wielu informacji na temat jej motywacji, zmiany nawyków żywieniowych i nowych dżinsów w rozmiarze 38 pojawił się wątek, który przykuł moją uwagę i nie pozwolił o sobie zapomnieć. Była to informacja o wpływie postu na regulację procesów autoimmunologicznych organizmu, co w moim przypadku mogło oznaczać ostatnią szansę na podreperowania zdrowia i samopoczucia oraz powrót do życiowej równowagi.
Historia mojej choroby zaczęła się całkiem niewinnie, od zapalenia spojówek. Po miesiącu diagnoza ewoluowała, przechodząc przez zapalenie gruczołu łzowego, a na chłoniaku kończąc. Po usłyszeniu ostatniej, miałam wrażenie, że powieka, która miesiąc temu opadła, podniosła się ze zdziwienia. Nigdy w tak krótkim czasie nie zdiagnozowano u mnie tylu chorób. Przeszłam zapalenie płuc, stwierdzono niedoczynność tarczycy z Hashimoto i dwie inne choroby autoimmunologiczne. Po 5. miesiącach, metodą „po nitce do kłębka” kończyłam rok z pięcioma chorobami autoimmunologicznymi i czekałam na biopsję w klinice okulistycznej.
W tym czasie zrobiłam niezliczoną ilość badań, testy na nietolerancje pokarmowe, wykluczyłam ze swojej diety nabiał, gluten, pszenicę, rośliny psiankowate, strączki, przeszłam przez dietę paleo, choć nigdy nie byłam miłośniczką mięsa. Pamiętam dni, w których czułam się tak zdezorientowana żywieniowo, że przez cały dzień potrafiłam jeść tylko wafle ryżowe. Byłam nieustannie zmęczona, senna, miałam ogromne problemy z koncentracją, a leczenie farmakologiczne nie przynosiło żadnych rezultatów. Wydawało mi się, że zrobiłam już wszystko, co mogłam, aby odzyskać zdrowie. Wtedy właśnie usłyszałam o poście zdrowotnym dr Ewy Dąbrowskiej. Do kolejnego eksperymentu przywracającego zdrowie podeszłam jednak z dużą ostrożnością.
Jak to działa?
Dr Ewa Dąbrowska przez lata praktykowała medycynę klasyczną (jako lekarz internista), opartą na leczeniu objawowym i zaleceniach farmakologicznych. Prowadząc badania do swojej pracy doktorskiej z zakresu immunologii odkryła, że ludzki organizm posiada niewyobrażalne zdolności do samoleczenia i regeneracji komórek, w procesie odżywiania endogennego (wewnętrznego).
Proces ten zachodzi, gdy dostarczamy naszemu organizmowi do 800 kcal z produktów niskoskrobiowych i niskocukrowych, a w czasie jego trwania organizm, jako pokarm, zużywa niepotrzebne złogi (np. tłuszczu, zwyrodniałych komórek, ognisk zapalnych), oszczędzając przy tym narządy ważne życiowo (jak serce czy mózg). Sceptycy korzystania z postów leczniczych podkreślają, że ludzki organizm oczyszcza się w sposób naturalny i nie potrzebuje do tego dodatkowych bodźców. Argumentują, że zbędne produkty przemiany materii są wydalane dzięki pracy nerek i przewodu pokarmowego przez skórę, nos czy jamę ustną. Część lekarzy akademickich przez lata negowała wprowadzanie kuracji głodówkowych jako wspomagania kuracji farmakologicznej, argumentując, że wiele procesów zachodzących na poziomie komórkowy nie jest jeszcze zbadanych. Tymczasem sam proces autofagii (polegający na trawieniu przez komórkę jej obumarłych lub uszkodzonych elementów) jest procesem potwierdzonym naukowo, a dr Ewa Dąbrowska nie jest jedynym lekarzem, który prowadził badania dotyczące jego przebiegu.
Za jego naukowe potwierdzenie przyznano nawet Nagrodę Nobla, którą w 2016 roku otrzymał Japończyk, prof. Yoshinori Ohsumi. Proces ten nazywany jest potocznie „sprzątaniem komórkowym” i przebiega, gdy komórka wytwarza specjalne pęcherzyki, które otaczają obumarłe lub uszkodzone jej części , następnie rozdrabnia je i dzięki temu w łatwy sposób może je wydalić. Dzięki temu komórki ludzkiego organizmu nie zatykają się odpadami i mogą prawidłowo funkcjonować. Proces chorobowy zaczyna się natomiast w momencie zakłóceń autofagii i jest związany z rozwojem chorób takich jak cukrzyca, zanik mięśni, choroba Alzheimera czy nowotwory.
Czy detoks jest dobry na wszystko?
- Dieta warzywno-owocowa zalecana jest zarówno osobom zdrowym, w celach profilaktycznych, zwiększenia energii, poprawy snu i pamięci, ale takie oczyszczenie organizmu dedykowane jest szczególnie osobom z osłabioną odpornością, alergiami, nietolerancjami pokarmowymi, chorobami autoimmunologicznymi, chorobami skóry, tarczycy, wątroby, schorzeniami neurologicznymi, endokrynologicznymi - podkreśla Kornelia Westergaard, z wykształcenia biotechnolog, a obecnie właścicielka Macro Bios Bar, cateringu dietetycznego opartego na zasadach odżywiania makrobiotycznego. I choć wydaje się, że taki detoks może być dobry na wszystko, w rzeczywistości jest wiele dolegliwości, które wykluczają jego stosowanie. - Nie powinny go przechodzić osoby przyjmujące leki hamujące układ immunologiczny (sterydy, cytostatyki), osoby z chorobą Adisona, krańcową niewydolnością narządów, po przeszczepach czy chorzy na nowotwory - dodaje.
Znaczenie rozsądnego podchodzenia do tej kuracji podkreśla również Beata Sokołowska, autorka książki „Alkaliczny styl życia”. Jej zdaniem, często, gdy usłyszymy o metodzie leczenia, która budzi w nas pewnego rodzaju nadzieję, podchodzimy do niej bezkrytycznie. I choć przyznaje, że często detoks nazywany jest „operacją bez skalpela”, to zawsze w przypadku poważnych dolegliwości zdrowotnych kurację detoksykującą powinniśmy skonsultować z lekarzem.
Czas postu, czas dla siebie
- Rozpoczynając dietę warzywno-owocową powinniśmy pamiętać o tym, że ma ona charakter postu leczniczego i nie jest dietą odchudzającą - zauważa Renata Gonet, dietetyczka kliniczna z Przychodni Dietetycznej "Przełom w odżywianiu". - Co za tym idzie, czas trwania kuracji zależy od zaawansowania choroby i celu w jakim jest wykonywana. Minimalny czas to dwa, a maksymalny sześć tygodni - dodaje.
W czasie trwania postu zalecane jest spożywanie warzyw i owoców z grupy niskoskrobiowych o niewielkiej zawartości cukrów: marchwi, selera, buraków, kabaczka, dyni, warzyw kapustnych, sałaty, pomidorów, papryki. Wykluczone są natomiast zboża, produkty mleczne, oleje, orzechy i słodkie owoce. Zakazane jest również picie kawy, herbaty czy palenie papierosów, a każde odstępstwo od zasad skutkuje przerwaniem odżywiania wewnętrznego, a co za tym idzie samego postu. Wybiórcze traktowanie zasad postu może prowadzić natomiast do poważnych konsekwencji zdrowotnych. Wynika to z faktu, że odżywianie wewnętrzne zostaje zablokowane, a odżywanie zewnętrzne jest niewystarczające, co skutkuje poważnymi niedoborami pokarmowymi.
Beata Sokołowska, propagatorka alkalicznego stylu życia, uważa, że w czasie postu ważne jest również zadbanie o inne aspekty życia. Według niej, jeszcze przed przystąpieniem do postu, najlepiej załatwić zaległe sprawy, zwolnić tempo i znaleźć czas na relaks i odpowiednią ilość snu, który jest bardzo ważny w regulowaniu pracy hormonów i regeneracji narządów. Korzystne będzie też korzystanie z sauny, masaży czy automasaży.
(Kontrowersyjny) Kryzys ozdrowieńczy
Ból głowy (czasami opisywany jako niemożliwy do wytrzymania), gorączka, wymioty, biegunka, bóle stawowe, katar czy ból zatok to tylko niektóre z wymienianych przez internautów dolegliwości mogące nam towarzyszyć w czasie postu dr Ewy Dąbrowskiej. Nazywane są tzw. kryzysami ozdrowieńczymi. Ich intensywność wiąże się z ilością nagromadzonych w organizmie toksyn, złogów i zwyrodnień, a uciążliwe objawy powstają na skutek uwalniania toksyn z tkanek do krwi.
- Kryzys najczęściej pojawia się w pierwszych dniach postu, u wielu osób w 3-4 dniu i zazwyczaj trwa dzień, góra dwa. Jeśli jednak czujemy się wyjątkowo osłabieni i stan ten nie przechodzi, to zdecydowanie powinniśmy taki detoks przerwać - ostrzega Beata Sokołowska i podkreśla, że być może z jakiegoś powodu nie jest to dla nas dobry czas na taką kurację, jesteśmy czymś przeciążeni lub mamy niedobory składników odżywczych i nasz organizm najpierw potrzebowałby odżywienia, a dopiero później postu.
Aby proces detoksykacji organizmu przebiegał bez komplikacji i przyniósł zamierzony efekt warto pomyśleć o tym, aby przeprowadzić go stopniowo. Na kilka tygodni przed nim warto wyeliminować żywność wysoko przetworzoną i zadbać o picie odpowiedniej ilości wody (około 30 ml na kilogram masy ciała). W ostatnich dniach przed detoksem warto pomyśleć o wyeliminowaniu żywności pochodzenia zwierzęcego (choć najlepiej byłoby wyeliminować te produkty znacznie wcześniej). - Takie przygotowanie sprzyja naszemu nastawieniu psychicznemu. Czujemy, że zaczęliśmy już jakiś proces i mamy czas, aby organizm stopniowo adaptował się do nowych nawyków żywieniowych. Wtedy łatwiej nam przetrwać trudniejsze chwile, które pojawiają się w czasie oczyszczania organizmu i wzmaga się nasza motywacja, by przetrwać to, co zaplanowaliśmy - tłumaczy Beata Sokołowska.
Kolejnym ważnym etapem jest okres wychodzenia z postu. Ma on kluczowe znaczenie w utrzymaniu i ustabilizowaniu efektów, które osiągnęliśmy. - Rozszerzanie diety po poście powinno następować małymi krokami. Należy zwracać uwagę zarówno na jakoś, jak i ilość spożywanego pokarmu. Zbyt wczesne włączenie do diety produktów mocno odżywczych może spowodować nadmierne akumulowanie energii, co może objawiać się wzrostem masy ciała oraz problemem z metabolizmem. Osoby, które w nieodpowiedzialny sposób podchodzą do okresu wyprowadzenia zmagają się z efektem jojo i powrotem utraconej masy ciała , ale również z powrotem chorób - dodaje Renata Gonet, która pomaga swoim pacjentom prawidłowo rozszerzać dietę po zastosowaniu postu dr Ewy Dąbrowskiej. - Dzięki powolnemu wprowadzaniu produktów możemy w delikatny sposób przygotować przewód pokarmowy na ponowne trawienie ich - tłumaczy, a Kornelia Westergaard dodaje - Po zastosowaniu diety oczyszczającej nie jest konieczne liczenie kalorii, jeśli tylko trzymamy się zasady, że „śniadanie jak dla króla, obiad jak dla mieszczanina, a kolacja jak dla żebraka”. Ostatni posiłek spożywamy nie później niż 3-4 godziny przed spaniem, najlepiej przed godziną 18-tą i pamiętamy o codziennej aktywności fizycznej, dostosowanej do własnych możliwości.
Z jej doświadczeń wynika, że Idealną dietą na tzw. „wychodzenie” jest dieta makrobiotyczna, oparta o zdrowe, dobrej jakości produkty z ograniczeniem produktów pochodzenia zwierzęcego, z dużą ilością warzyw, owoców, produktów zbożowych z pełnego przemiału, roślin strączkowych.
Efekt „WOW!”
Efektów diety warzywno-owocowej może być wiele i dla każdego tzw. „efekt WOW” może w praktyce oznaczać coś innego. Z doświadczeń osób, które je przeszły, ale również tych, które pomagają innym prawidłowo przejść przez proces detoksykacji organizmu wynika, że najczęściej po kilkutygodniowym poście ustępują bóle stawów, organizm reguluje poziom cukru, cholesterolu i ciśnienie, ustępują objawy alergii, a nasza skóra wygładza się i promienieje. Do bardziej spektakularnych efektów postu możemy zaliczyć odzyskanie wzroku, pełnej sprawności ruchowej po udarach i znaczną poprawę słuchu.
Bywają jednak sytuacje, gdy pacjent nie odczuwa poprawy stanu zdrowia. - Może to wynikać z niedoborów składników odżywczych. Bez ich uzupełnienia stan zdrowia nie poprawi się, a detoks może wręcz te niedobory pogłębić. Brak efektów może wynikać również z obecności pasożytów w organizmie. Konieczne jest wtedy rozpoczęcie terapii od detoksu antypasożytniczego - podkreśla Beata Sokołowska i zaznacza, że niezależnie od tego, jak długo trwał nasz post, powinniśmy być z siebie dumni. Detoks nie jest procesem łatwym, ale może się okazać, że stanie się punktem wyjścia do bardziej świadomego odżywiania i stylu życia.
Czy było warto? Było. Potwierdzają to wyniki badań. W moim organizmie unormował się poziom hormonów tarczycy, poziom cukru i kortyzolu we krwi, a wszystkie parametry morfologii nie przekraczają zalecanych norm. Mam więcej energii, nie potrzebuję dwóch kaw przed wyjściem do pracy i łatwiej się koncentruję. Nie pamiętam już czym jest ból stawów, a moja waga wskazuje o 6 kg mniej.