Reklama.
Czasy, w których męska pielęgnacja ograniczała się do kremu do golenia Lider w metalowej tubie i używanej od wielkiego dzwonu wody kolońskiej Brutal bezpowrotnie minęły. Dbanie o swój wygląd to już nie tyle kwestia estetyki, co kultury osobistej. I coraz lepiej rozumieją to także panowie. Może do tematu maseczek i masek podchodzą jeszcze nieufnie, ale w drogeriach pytania o krem pod oczy zdarzają się coraz częściej. Wychodzimy z założenia, że nie ma się czego wstydzić. Poza tym lwia część kobiet woli mężczyzn używających kremów na dzień i na noc (tak, AŻ dwóch), niż ścierno-papiero-skórych. Można się spierać czy kategoria kosmetyków dla mężczyzn nie jest przypadkiem chwytem marketingowym, podobnie jak jogurty MEN (zamiłowanie do słodkiego nabiału najwyraźniej kastruje). Faktem jest, że są takie typy kosmetyków za którymi panowie nie przepadają. Ciężki krem – nie daj boże taki, po którego aplikacji twarz świeci się bardziej niż przed, a także wszystko czego zmycie wymaga wysiłku. Popularnością cieszą się kosmetyki praktyczne hybrydowe, które łączą w sobie kilka funkcji. Co ciekawe, wielu facetów, którzy niechętnie podchodzą do tematu pielęgnacji skóry nie ma oporów przed inwestowaniem w przybory i preparaty do brody i włosów. Bez wątpienia nie do przecenienia jest tu kultura wyrosła w ostatnich latach wokół barber shopów. Gorące ręczniki i maski nawilżające w towarzystwie innych brodaczy i szklanki whiskey najwyraźniej już panów nie rażą. Przeszukałyśmy męskie fora, blogi, popytałyśmy kolegów i pracownice drogerii.