Jej pierwowzorem był ramen, jakże modny obecnie japoński rosół z dodatkiem mięsa, makaronu i kilku innych składników. Wymyślona po to, by dożywić japońską ludność początkowo była towarem luksusowym. Jej pomysłodawca, Momo Ando chciał stworzyć produkt, który pomoże zwalczać niedobory żywności po II wojnie światowej. Kilka lat później w Wietnamie powstała firma, która wzorując się na produkcie Ando stworzyła kultową już w Polsce markę i produkt – zupki Vifon. Dzisiaj trudno znaleźć kogoś, kto ich nie próbował. I choć wszyscy ich smakosze zdają sobie sprawę, że nie jest to produkt w pełni naturalny, to rzadko wiedzą jak bardzo może być szkodliwy.
W 2011 roku stowarzyszenie TEDx2011 przeprowadziło ciekawe doświadczenie. Do żołądka Stefani Bardin wprowadzono kapsułki z kamerami, które miały monitorować proces trawienia. W pierwszej części doświadczenia żołądek musiał poradzić sobie ze strawieniem chińskiej zupki z makaronem, żelków i napoju izotonicznego. Druga część doświadczenia odbyła się kilka miesięcy później. Jednak tym razem do żołądka Stefanii wprowadzono domowy rosół, herbatę z hibiskusa oraz żelki ale te domowej roboty.
Post udostępniony przez Vifon Polska (@vifonpolska)
Wyniki tego prostego doświadczenia pokazały, że domowy makaron i rosół zostały strawione kilka razy szybciej niż chińska zupka. Z tą żołądek Stefani radził sobie dwie godziny. W czym tkwił więc problem? W licznych polepszaczach i składnikach chemicznych, z którymi układ trawienny nie był sobie w stanie poradzić.
Oto 5 faktów na temat zupek chińskich, które sprawią, że zanim kupisz kolejną zastanowisz się, czy skórka warta za wyprawkę.
1. Zupki chińskie nie mają żadnych wartości odżywczych
Makaron, który jest głównym wypełniaczem zupek, składa się z białej mąki, tłuszczów trans, soli oraz cukru. Jego wysoki indeks glikemiczny zapewnia szybkie ale krótkotrwałe uczucie sytości. By podbić jego smak, producenci dodają do niego wzmacniacz smaku w postaci glutaminianu sodu, który silnie pobudza układ nerwowy, może powodować migreny i zawroty głowy.
2. Zawierają szkodliwe tłuszcze trans
W jednej z saszetek dołączonych do zupki można znaleźć tłuszcz, który podobnie jak przyprawy dosypuje się do makaronu i zalewa wodą. Dołączony tłuszcz to jednak nie olej rzepakowy czy słonecznikowy, którego używamy do sałatek czy smażenia. Ten z saszetki zawiera bardzo dużo tłuszczy trans niebezpiecznych dla naszego zdrowia. Powstają one w wyniku przemysłowego utwardzenia olejów roślinnych, po to by były dłużej przydatne do spożycia.
Trans-kwasy tłuszczowe mogą sprzyjać wzrostowi masy ciała i tkanki tłuszczowej, mają wpływ na metabolizm tkanki tłuszczowej i mogą zmniejszać wrażliwość tkanek na insulinę. Ich duża ilość w diecie może prowadzić do wzrostu insulinooporności.
3. W jednej zupce chińskiej jest więcej soli niż w paczce chipsów
Jak podało „consensus action on salt and health” jest jej aż 8 gram, co przekracza dzienną zalecaną dawkę jej spożycia – 6 g.
4. Jedzenie chińskich zupek może wzmacniać trądzik
Zmiany w skórze mogą powodować polepszacze smaku, aromatu, barwniki i wspomniany wyżej glutaminian sodu.
5. Zawierają wiele konserwantów
Do jednego z najbardziej szkodliwych należy TBHQ (tert-butylhydrohinon), który w niewielkim stężeniu wykazuje działanie antyoksydacyjne, natomiast w większym, jest trujący. To substancja, która powstaje w wyniku przemian ropy naftowej i zapobiega utlenianiu tłuszczów stałych oraz olejów. Dzięki niej, czas przydatności produktu do spożycia znacznie się wydłuża. Można go spotkać między innymi w mrożonej pizzy, nuggetsach z kurczaka dostępnych w popularnych sieciach fast foodów czy w maśle orzechowym.