Ustami swoich prawników Biuro Legislacyjne Sejmu zakwestionowało konstytucyjność prezydenckich ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym oraz ostrzegło, że projekty naruszają trójpodział władzy. Legislatorzy skrytykowali też cześć poprawek PiS, które zaprzeczają standardom państwa prawa. Taką mają pracę, ale na posiedzeniach komisji Piotrowicza urosło to niemal do nadzwyczajnego aktu odwagi.
Co więcej, sejmowi eksperci poparli wniosek Kamili Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej, by sprawdzić, czy projekt o KRS jest zgodny z prawem unijnym. Przewodniczący komisji sprawiedliwości Stanisław Piotrowicz utrzymywał, że taki wniosek jest bezzasadny.
Na tym polega ich praca
Szef komisji zaatakował nawet w pewnym momencie prawnika z Biura Legislacyjnego Sejmu sugerując, że jest przychylny opozycji. "To już jest jawna presja” – napisał na Twitterze dziennikarz Kamil Dziubka.
Postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej tej sejmowej komórce. Dyrektorem BLS od 2009 roku jest Piotr Kędziora, który z Kancelarią Sejmu jest związany... od 1998 roku.
Przetrwał więc wiele politycznych zmian i czystek. Ale może dlatego, że unika wielkiej polityki i świateł reflektorów i zdecydowanie lepiej czuje się w pracy gabinetowej. Wypracował więc sobie opinię bezpartyjnego fachowca z dużym doświadczeniem, z którego wiedzą liczą się kolejni szefowie kancelarii i marszałkowie Sejmu.
Także BLS w przeciwieństwie np. do Biura Analiz Sejmowych ominęły czystki po zwycięstwie PiS w ostatnich wyborach i ukonstytuowaniu się nowych władz Sejmu.
O Kędziorze próżno szukać informacji w internecie. Bardzo dba o swoją prywatność i poza kilkoma zdjęciami, kilkoma prawniczymi wystąpieniami na konferencjach związanych stricte z legislacją oraz nielicznymi publicznymi wypowiedziami - jakich udzielił mediom na temat tworzenia prawa w Sejmie i problemów z tym związanych - niewiele o nim wiadomo. Także doświadczeni parlamentarzyści, których pytaliśmy o Kędziorę... nic o nim nie wiedzą.
Bezpartyjny fachowiec
Z oficjalnej noty biograficznej udostępnionej naTemat przez Centrum Informacyjne Sejmu, wynika, że Kędziora jest absolwentem Wydziału Prawa i Administracji UMCS w Lublinie oraz stypendystą Bundestagu i Uniwersytetu Humboldta w Berlinie. Ukończył także Podyplomowe Studium Zagadnień Legislacyjnych na Wydziale Prawa i Administracji UW.
W 2007 r. ukończył aplikację radcowską w OIRP w Warszawie, zakończoną egzaminem radcowskim z wyróżnieniem. Od 2007 jest wpisany na listę radców prawnych OIRP w Warszawie. Od 17 lat jest członkiem Polskiego Towarzystwa Legislacji, a od 2010 r. – członkiem zarządu – wiceprezesem Polskiego Towarzystwa Legislacji.
Czym jest PTL? – Jesteśmy zarejestrowanym stowarzyszeniem działającym na podstawie prawa o stowarzyszeniach. Naszym celem jest popieranie rozwoju praktyki oraz nauki tworzenia prawa i upowszechniania wiedzy w tym zakresie, zwłaszcza wśród prawników, naukowców i praktyków, w tym pracowników urzędów administracji publicznej; przyczynianie się do doskonalenia tworzenia prawa i technik legislacyjnych – cytuje nam statut stowarzyszenia jego sekretarz Michał Pruszyński.
Pytany o Kędziorę, kryguje się że niezręcznie mu opowiadać o koledze. – Jest urzędnikiem państwowym na szczeblu dyrektorskim. Znamy się od lat i szczerze powiem, że ja nie wiem jakie ma poglądy polityczne. On zanim został dyrektorem przez wiele lat był liniowym legislatorem. Uważam go za znakomitego prawnika – mówi w rozmowie z naTemat Pruszyński.
Ale Biuro Legislacyjne Sejmu, to także liniowi legislatorzy, czyli tacy którzy są oddelegowani do prac nad konkretnymi projektami ustaw i odpowiadają za ich "prawny kręgosłup". Jak wynika, z informacji CIS, którą otrzymaliśmy, w Biurze Legislacyjnym Sejmu jest zatrudnionych 29 legislatorów, których zadaniem jest obsługa prawna procesu legislacyjnego (tzw. Wydział Spraw Legislacyjnych).
48 legislatorów na pierwszej linii
"Natomiast w Wydziale Tekstów Jednolitych i Analiz Techniki Prawodawczej zatrudnionych jest 19 legislatorów, których zadaniem jest przygotowywanie tekstów jednolitych ustaw” - czytamy.
– Legislatorzy to urzędnicy państwowi i są z reguły długoletnimi, etatowymi pracownikami Kancelarii Sejmu. Podlegają ustawie o pracownikach urzędów państwowych. A służbowo podlegają dyrektorowi BLS. Dyrektor biura podlega z kolei szefowi kancelarii Sejmu – tłumaczy Pruszyński.
Polskie prawo niemal od zawsze jest tworzone w pośpiechu, na kolanie, bez konsultacji z ekspertami i opinią publiczną.
A sam Kędziora dorzucał w rozmowie z tygodnikiem inne grzechy projektów: brak konsultacji społecznych, nie wykazanie skutków finansowych oraz brak aktów wykonawczych.
– Zdarza się, że projekt jest napisany w taki sposób, że intencje podpisanych pod nim posłów są dla prawników sejmowych nieczytelne – mówił Kędziora. – Także niektórzy parlamentarzyści nasze krytyczne uwagi postrzegają w kategoriach sporu politycznego, a nie pomocy bezstronnych fachowców – żalił się. Niestety niewiele się w tej mierze zmieniło.
Kłopoty premier Szydło
Urzędnicy - legislatorzy mogą mieć jednak sporą moc polityczną, o czym przekonała się ostatnio premier Beata Szydło. Szefowa rządu potraktowała wyrok TK jako opinię i wyrok nie został opublikowany. Teraz Helsińska Fundacja Praw Człowieka opublikowała dokumenty z postępowania ws. odmowy publikacji.
Z dokumentów, które na Twitterze udostępnił prawnik Marcin Szwed, wynika, że Beata Szydło miała wydać bezpośrednio polecenie o braku publikacji, co ją obciąża i grozi odpowiedzialnością prawną. A takich obciążających premier informacji udzieliła... szefowa Rządowego Centrum Legislacji Jolanta Rusiniak.