Sonia Bohosiewicz chciała zabłysnąć w "Milionerach". Widzowie nie mogli uwierzyć, że to powiedziała
Bartosz Świderski
16 lutego 2018, 10:12·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 16 lutego 2018, 10:12
Tego, co się stąło podczas specjalnego walentynkowego odcinka "Milionerów" w TVN, Sonia Bohosiewicz nie zapomni długo. Aktorka nie była w stanie odpowiedzieć na dość proste pytanie. A na dodatek wykazała się ignorancją. Sytuację próbował ratować Hubert Urbański, ale mleko się rozlało.
Reklama.
Bohosiewicz i Zakościelny, którym ostatecznie udało się wygrać 40 tys. zł, odpowiadali na pytanie, kto śpiewa "białym głosem", czyli techniką charakterystyczną dla muzyki ludowej. Do wyboru mieli Afromental, Joy Division, Warszafski Deszcz i Kapelę ze Wsi Warszawa. Zastanawiali się pomiędzy dwoma ostatnimi grupami.
Wtedy – na jej nieszczęście – odezwała się Sonia Bohosiewicz. – Jak się ktoś nazywa Warszafski Deszcz, to to jest dopiero kompromitacja. Mam nadzieję, że nie istnieje taka kapela. To tak brzmi jakoś... dziwna nazwa – powiedziała Bohosiewicz i komentarz jest tu zbędny. W porę uratował aktorkę Hubert Urbański, nie uświadomił jej jednak, czym dla sceny hip-hopowej w Polsce jest Warszafski Deszcz. – Są tacy naprawdę? – dopytywała Bohosiewicz.
Warszafski Deszcz to legendarna grupa, którą tworzą Jacek "Tede" Graniecki i Michał "Numer Raz" Wilk. Muzycy nagrali między innymi płytę "Nastukafszy", która sprzedała się w 50 tys. egzemplarzy, co w polskich realiach jest wynikiem fenomenalnym.