Zrobienie i przygotowanie odpowiedniego zdjęcia na Instagram to nie lada wyzwanie. Posty nie mogą zawieść obserwatorów, muszą trzymać wypracowany poziom i pokazywać nas i nasze życie w pięknych barwach. Próby i projekty, które mają na celu odejście od postowania odrealnionego życia, są coraz częstsze, nie zawsze jednak publiczne. Drugie, prywatne konto na Instagramie to trend zyskujący sporą popularność. Czym dokładnie jest Finstagram?
Posty na Insta wymagają sporego zaangażowania. Oprócz odpowiedniej pozy i miny trzeba też wybrać ciekawą lokalizację – najlepiej taką, która da innym do zrozumienia, jak niezwykle barwne i interesujące życie prowadzimy – a na wszystko dodatkowo narzucić filtr, który będzie wisienką na torcie naszej fantastyczności. Jeśli korzystasz tylko z tych dostępnych na Instagramie – pół biedy. Jeśli używasz również dodatkowych aplikacji, doskonale wiesz, że dokładna obróbka może zająć nawet kilkadziesiąt minut. Wszystko po to, żeby zadowolić swoich obserwatorów i nie zaburzyć wypracowanego wizerunku.
Niby fajnie i pięknie, ale odrealniony obraz nas samych, który – chcąc nie chcąc – w pewnym sensie wyklucza istnienie naszego prawdziwego ja w mediach społecznościowych - zaczyna być trochę męczący. Pomijając fakt ilości czasu, który zajmuje praca nad zdjęciami, to ciągłe oglądanie idealnego życia użytkowników może wpędzić nie tylko w kompleksy, ale i depresję, spowodowane ciągłym porównywaniem się do innych i zastanawianiem, dlaczego im się udało i dlaczego mają lepiej. Finstagram może być powrotem do czasów, kiedy social media służyły komunikacji z dalszymi i bliższymi znajomymi, a nie reklamie i walce o lajki.
Finstagram to po prostu drugie konto na Instagramie, które jest zamknięte i które w założeniu mamy udostępniać tylko naszym znajomym. Posty na Finsta nie muszą być piękne i idealne, bo nie mają na celu zebrania jak największej ilości polubień tylko pokazanie tego, na co mamy ochotę i co faktycznie u nas słychać. Tutaj użytkownicy nie muszą się napinać i brnąć w udawanie kogoś, kim naprawdę nie są – mogą do woli i bez obciachu postować selfie bez retuszu, zabawne obrazki czy inne rzeczy, których często na Instagramie wrzucać "nie wypada".
– Pojawiająca się ostatnio moda na naturalne zdjęcia i fotografie bez retuszu wpisuje się w popularny trend slow life, w którym wracamy do natury, chcąc, choć na chwilę, uciec od cywilizacji – mówi naTemat Małgorzata Bulaszewska, kulturoznawca Uniwersytetu SWPS. – Wśród ludzi daje się zauważyć również coraz wyraźniejszą potrzebę przedstawiania prawdy zarówno w przekazie słownym, jak i wizualnym – na zdjęciach czy filmach. Tu nie chodzi już o kreowanie rzeczywistości, a rzeczywistość samą w sobie.
Post udostępniony przez celinethebean (@celinethebean420)
Finsta to też dobra opcja dla tych, którzy prowadzą tematyczne profile. Jeżeli główny Instagram dotyczy mody, kuchni czy podróży raczej nie ma na nim miejsca na prywatne foty. Drugie konto rozwiązuje ten problem pozwalając na zachowanie ciągłości i profesjonalizmu na dotychczasowym profilu i osobiste działania na nowym.
Jasne, możliwość posiadania drugiego konta na Instagramie nie jest żadnym genialnym i przełomowym pomysłem, na który dotychczas nikt nie wpadł. Pozwala jednak zauważyć pewną, wzrastającą w ostatnim czasie, tendencję na powrót do realnego życia, a nie tylko jego odrealnionego obrazu. Choć litera "F" w nazwie Finstagram wzięło się ze słowa "fake", czyli "fałszywy" to, paradoksalnie, ma on na celu pokazanie większej prawdziwości.
Czy tego typu inicjatywy mają szansę wyprzeć wyidealizowany świat przedstawiany w social mediach? Zdaniem Małgorzaty Bulaszewskiej niekoniecznie. – Młodzi ludzie wciąż silnie inspirują się social mediami, na których szukają wzorców i pomysłów na życie. Instagram pokazuje swoisty high-life, celebrycki, odrealniony świat, który wciąż dla wielu jest ideałem. Być może za kilkadziesiąt lat faktycznie będziemy mogli mówić o trendzie, natomiast teraz inicjatywy typu Finstagram to tylko, niosące ciekawy przekaz, nowinki.