Kieruje amerykańską edycją "Vogue’a" od trzydziestu lat, a jej nazwisko kojarzą niemal wszyscy, nie tylko ci związani z modą. Według portalu Six Page legendarna redaktor naczelna może pożegnać się z tytułem i odejść ze stanowiska. Powołując się na swoje źródła, serwis twierdzi, że ostatni numer wyszedłby spod jej ręki w wakacje. – Od lat co jakiś czas pojawiają się spekulacje, że Anna Wintour odejdzie. Moim zdaniem jest to wynikiem tego, że mnóstwo ludzi nie może się doczekać aż wreszcie ustąpi, bo nie mogą sobie darować tego, że od końca lat 80. jest na stanowisku najstarszego i najbardziej wpływowego "Vogue’a" na świecie – zauważa w rozmowie z naTemat dziennikarz modowy Michał Zaczyński.
Najsławniejsza redaktor naczelna pożegna się z szefowaniem amerykańskiej biblii mody. Takie informacje jako pierwszy przekazał serwis Six Page.Wintour miałaby odejść ze stanowiska redaktor naczelnej i dyrektor artystycznej Conde Nast w te wakacje. Oznacza to, że wrześniowy numer byłby ostatnim, który wyszedłby spod jej ręki. Póki co są to nieoficjalne informacje, bo firma w żaden sposób nie odniosła się do informacji portalu. Jego prowadzący wiedzą jednak swoje i już wymieniają nazwiska osób, które mogą zastąpić 68-letnią szefową pisma.
Według serwisu Page Six następcą Wintour może być redaktor naczelny brytyjskiego "Vogue’a" Edward Enninful, który szefuje biblii mody bardzo krótko, bo od kwietnia 2017 roku. Sytuację podkręca też fakt, że firma Conde Nast przeprowadza duże zmiany na stanowiskach kierowniczych, ale też w kierunkach dotyczących poszczególnych magazynów, takich jak m.in. "Vanity Fair”, "Glamour” oraz "Teen Vogue”.
"Ludzie chcą, żeby ustąpiła miejsce innym"
Warto podkreślić, że media kilkakrotnie przepowiadały odejście Wintour ze stanowiska naczelnej legendarnego wydania "Vogue’a". Jak podkreśla dziennikarz modowy Michał Zaczyński, ludzie po prostu chcą, żeby ustąpiła miejsce innym, tym bardziej, że w środowisku uchodzi za osobę niezwykle surową i nielubianą. – Od lat co jakiś czas pojawiają się spekulacje, że Anna Wintour odejdzie. Moim zdaniem jest to wynikiem tego, że mnóstwo ludzi nie może się doczekać aż wreszcie ustąpi, bo nie mogą sobie darować tego, że od końca lat 80. jest na stanowisku najstarszego i najbardziej wpływowego "Vogue’a" na świecie. To osoba tak charakterystyczna, ale też nielubiana przez wiele osób. Ludzie się boją i mało kto potrafi ją skrytykować. Boją się jej też pracownicy, co pokazał już niejeden film fabularny i dokumentalny.
Zaczyński podkreśla też, jak wielką siłę ma news, który został opublikowany przez amerykański serwis rozrywkowy. – Najważniejsze media zaczęły spekulować i pisać, co by się stało, gdyby odeszła i czy to już najwyższy czas. I może po tych publikacjach, wydawnictwo które nie myślało o tym, żeby ją zwolnić, tak właśnie to zrobi? A może Anna Wintour jest już zmęczona tym wszystkim? Ma już swoje lata. Przecież różne są powody odchodzenia – zastanawia się Zaczyński.
Dziennikarz zauważa też, że dziś sytuacja w mediach i modzie wygląda zupełnie inaczej, niż w latach 90. czy na początku lat 2000. – Te przetasowania w modzie są. Inaczej wyglądają media i moda teraz, niż w latach 90. czy początkowych zerowych. Raz, ze jest totalna dominacja internetu, a dwa, że na rynku prasowym jest masa interesujących magazynów niszowych, które sobie całkiem nieźle radzą. I taki "Vogue" wydaje się mocno konserwatywny i wsteczny. Wintour zrobiła też kilka takich ruchów pod publiczkę, które bardzo zniechęciło ludzi do magazynu. Mam na myśli dawanie na okładkę Kim Kardashian.
Post udostępniony przez Kim Kardashian (@kimkardashianwest_fan1000)
Zdaniem Zaczyńskiego, choć w amerykańskiej biblii mody nie brakuje świetnych sesji czy wywiadów, magazyn jest po prostu nudny. – Cały styczniowy numer był bardzo rodzinny, nudny. Ten magazyn już nie ma takiej mocy jak kiedyś – dodaje.
To już trzydzieści lat na stanowisku
W tym roku mija trzydzieści lat, odkąd Wintour piastuje stanowisko redaktor naczelnej kultowego magazynu. Wcześniej pracowała w takich pismach, jak m.in. "Harper’s Bazaar”,"Viva”!, "New york” czy brytyjskiej edycji "Vogue’a". Będac szefową brytyjskiej edycji magazynu, zyskała przydomek "nuklearna Wintour”. Już wtedy znana była z tego, że co jak co, ale potrafi być bardzo wymagającą szefową.
Gdy została redaktor naczelną amerykańskiej edycji, zmieniła magazyn w lifestylowy, gdzie moda była na równi ze sztuką czy kulturą. Wypromowała wiele młodych talentów, m.in. Marca Jacobsa oraz Alexandra McQueena. Z jej zdaniem liczy się cały świat mody, jednak zdarzają się tacy, którzy potrafią ją krytykować i za to niestety im się obrywa. Przykładem jest zmarły rok temu projektant z Tunezji Azzdeine Alaia, który jako jeden z nielicznych publicznie krytykował Wintour i bez ogródek mówił, że ta nie ma gustu.
Konsekwencją jego wypowiedzi było to, że Anna Wintour postanowiła nie promować go w "Vogue’u”. Negatywny obraz naczelnej magazynu przedstawiony został w książce "Diabeł ubiera się u Prady”, którą napisała jej była asystentka Lauren Weisberger. W 2006 roku powieść została zekranizowana, a w postać srogiej redaktor naczelnej "Vogue’a” wcieliła się Meryl Streep.