Dorota "Doda" Rabczewska-Stępień przeżywa trudne chwile. Wszystko dlatego, że 20 czerwca w wieku 92 lat zmarła jej ukochana babcia. To ona - jak wyznała Doda - śpiewała piosenkarce pierwsze kołysanki. "Teraz będziesz mogła mnie pilnować razem z dziadkiem już cały czas" – napisała pod wspólnym zdjęciem opublikowanym na Instagramie artystka.
Pelagia, bo tak miała na imię babcia piosenkarki, była niezwykle bliska Dorocie Rabczewskiej. To ona odegrała ważną rolę w jej wychowaniu. "Dziś w wieku 92 lat zmarła moja babcia ukochana babcia, która wychowywała mnie razem z rodzicami, która mieszkała ze mną od dziecka, która śpiewała mi pierwsze kołysanki... Jej ostatnim życzeniem z trzech było, żebym nie przestawała śpiewać. Cieszyła się, że po 30 latach znowu spotka się z dziadkiem... Teraz będziesz mogła mnie pilnować razem z nim już cały czas" – powiadomiła na Instagramie wokalistka.
Dzień śmierci babci Dody zbiegł się z pokazem mody zaprzyjaźnionej projektantki artystki, Patrycji Kujawy. Gwiazda wystąpiła w białej kreacji, ale na ramieniu miała symboliczną czarną wstążkę. Kiedy zaś zeszła ze sceny, od razu opuściła imprezę.
– Babcia zajmuje w moim sercu tak samo dużo miejsca jak moi rodzice. W końcu zajmowała się mną w dzieciństwie tak samo jak mama i tata. Jest dla mnie bardzo ważna. Babcia szyła sukienki dla moich lalek, ale także robiła ubrania dla mnie. Moje pierwsze kostiumy sceniczne to jej zasługa. Niestety, talentu manualnego po niej nie odziedziczyłam, za to mam po babci duszę projektantki! Pamiętam, jak babcia siedziała przy maszynie, tworzyła, wymyślała, a ja lubiłam na to patrzeć" – powiedziała w ubiegłym roku "Faktowi" o babci
Doda.