
Reklama.
– Według ich relacji chwilę po północy, gad płynął trzy metry od brzegu w rejonie między mostami Świętokrzyskim, a Śląsko-Dąbrowskim – powiedział portalowi "Metro Warszawa" komisarz Jarosław Sawicki z policji w Piasecznie. Dodał, że z mieszkańcami, którzy mieli widzieć węża, rozmawiał lekarz weterynarii. Po rozmowach stwierdził, że faktycznie mogli widzieć gada.
Przypomnijmy, najpierw znaleziono wylinkę pytona tygrysiego w Gassach pod Konstancinem. To, że nie są to żarty, a świeżo zostawione ślady przez węża, potwierdziła policja z Piaseczna. W pewnym momencie panowała nad Wisłą panika, a policja i Służba Ochrony i Ratownictwa Zwierząt odradzała spacery w lesie, gdzie miał przebywać pyton tygrysi.
Potem zwierzę miało być widziane w różnych miejscach. Między innymi w miejscowości Glinki w powiecie otwockim, a nawet w okolicach Torunia. Jedna z mieszkanek miasta miała widzieć węża, który płynął Wisłą pod prąd. Potem pojawiły się doniesienia, że pyton wraca do Warszawy.
źródło: Metro Warszawa