Paulini drugi rok z rzędu nie odprawili mszy za "Polskę wolną od faszyzmu".
Paulini drugi rok z rzędu nie odprawili mszy za "Polskę wolną od faszyzmu". Fot. Grzegorz Skowronek / AG

To miała być msza w intencji Polski wolnej od faszyzmu. Jednak Paulini z Jasnej Góry do zebranych opozycjonistów powiedzieli, że chyba przybyli w złe miejsce – podaje "Gazeta Wyborcza". To było drugie podejście ludzi związanych z opozycją do tego, żeby taką mszę odprawić, i drugie nieudane. W międzyczasie Narodowcy mogli sobie na błoniach klasztoru palić transparenty Obywateli RP.

REKLAMA
Polskie flagi i unijne, koszulki z napisem "konstytucja" i msza w intencji Polski, w której nie ma miejsca na nacjonalizm, faszyzm i nienawiść do wszystkich "innych". Tak "uzbrojonych" na tradycyjną 15 grudnia mszę za Ojczyznę przyszło kilkudziesięciu działaczy środowisk demokratycznych. Do mszy w ich intencji jednak nie doszło, choć Paulini wzięli pieniądze na jej odprawienie. Ofiara została przyjęta w zakrystii.
Zakonnicy ostatecznie uznali, że nie ma na Jasnej Górze miejsca na demonstracje polityczne. Jeden z przybyłych usłyszał nawet, że "chyba pomylił miejsce".

Warto też podkreślić, że było to już drugie podejście środowisk opozycyjnych do przeprowadzenia mszy w tej świątyni w tej intencji. Rok temu radna PO i założycielka stowarzyszenia Demokratyczna RP Jolanta Urbańska usłyszała od władz klasztoru, że nie ma potrzeby urządzania takich mszy, bo w Polsce nie ma faszystów i nacjonalistów.
I można by zakonnikom nawet przyznać rację w kwestii ucieczki od zaangażowania politycznego, gdyby nie pewien szczegół. Mianowicie tylko ludzie związani z opozycją wobec rządów tak zwanej dobrej zmiany są na Jasnej Górze tak niemile widziani.
Narodowcy nie mają takich problemów. Mogą odpalać race z błoni należących do klasztoru, są komplementowani przez przeora, który nazywa ich prawdziwymi patriotami, środowiska kibolskie też mogą się modlić przed obrazem Matki Boskiej bez najmniejszych przeszkód.

źródło: Gazeta Wyborcza