Paweł Jackowski podczas przejazdu kolumny prezydenckiej trzymał tabliczkę z wierszykiem, na której było niewykropkowane słowo "d**a".
Paweł Jackowski podczas przejazdu kolumny prezydenckiej trzymał tabliczkę z wierszykiem, na której było niewykropkowane słowo "d**a". Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Gazeta

W szczecińskim Sądzie Okręgowym odbyła się rozprawa w sprawie publicznego znieważenia prezydenta Andrzeja Dudy przez Pawła Jackowskiego. Teraz w sprawie mają zostać przesłuchani świadkowie. Przewód sądowy może zostać zamknięty 17 maja.

REKLAMA
W lipcu 2018 Paweł Jackowski wraz z grupą około 50 protestujących stał przy trasie przejazdu prezydenckiej kolumny. Miał ze sobą tablicę z wierszykiem, którego jedno zdanie okazało się być kontrowersyjne.
"Dzisiaj pałac, jutro ciupa, nie prezydent, tylko d**a" – w oryginale ostatnie słowo nie było wykropkowane. Jackowskiego spisała policja. W prokuraturze usłyszał zarzut. Teraz jako oskarżony bierze udział w procesie za "wystawienie na ogólny widok wulgarnego słowa".

Jackowski potwierdza, że brał udział w manifestacji i trzymał tabliczkę z wierszykiem, ale nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów – podaje "Gazeta Wyborcza". W sądzie tłumaczył, że przeciwstawia się łamaniu demokracji i konstytucji.
– Nie jestem zwykłym chuliganem wznoszącym obraźliwe okrzyki na ulicach. Jestem świadomym, zaangażowanym społecznie i politycznie obywatelem, dla którego dobro Polski jest zasadniczą wartością – wyjaśniał.
– Moim zamiarem nie było znieważenie, chciałem jedynie wyrazić swój krytyczny stosunek do sprawowania urzędu przez prezydenta RP – dodał. Jak twierdzi, nie chciał znieważyć głowy państwa. Użył dosadnego określenia, ale - jak wyjaśniał - była to de facto satyryczna rymowanka.
źródło: "Gazeta Wyborcza"