Podsycając strach Polaków wobec przyjęcia euro, PiS sprytnie przejęło kontrolę nad kampanią wyborczą przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Aktualni liderzy opozycji nie potrafili uciec z tego kąta, do którego zostali zapędzeni przez partię rządzącą. Tym stanem PiS mogło cieszyć się długo, gdyby nie... jeden tweet Donalda Tuska.
– Wysłałem do szefów formacji parlamentarnych projekt deklaracji. Chodzi o to, żeby te wszystkie formacje zagwarantowały, iż w Polsce nie będzie wprowadzone euro, zanim Polska nie osiągnie poziomu gospodarczego państw Zachodu – oznajmił Jarosław Kaczyński w środę. Było to podsumowanie kampanii wzbudzania obawy przed przyjęciem wspólnej europejskiej waluty, którą Prawo i Sprawiedliwość prowadzi od dłuższego czasu.
Komentatorzy polityki byli zgodni, że ten ruch dawał PiS sporą przewagę w kampanii przed majowymi wyborami europejskimi. Badania opinii niezmiennie wskazują bowiem, iż Polacy są sceptyczni wobec euro i sądzą, że zmiana waluty oznaczać będzie wszechobecną drożyznę. Radość spin doctorów "dobrej zmiany" nie trwała jednak długo.
W czwartkowe popołudnie do narastających wokół euro emocji odniósł się przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. Założyciel Platformy Obywatelskiej opublikował tylko jeden krótki wpis na Twitterze, ale wystarczyło to, by dać opozycji argument ośmieszający narrację partii rządzącej.
"Żeby wejść do strefy euro, trzeba prowadzić odpowiedzialną politykę finansową, więc – póki co – nie ma tematu" – napisał Tusk. "Szach i mat!"; "Pozamiatane"; "No i po sprawie"; "Amen" – to głosy dominujące w fali komentarzy, która wylała się pod tweetem szefa RE.
Przypomnijmy, iż na nieodpowiedzialność w polityce finansowej obecnej ekipy rządzącej niedawno zwracał uwagę w rozmowie z naTemat.pl prof. Marek Belka. – Gdy pojawiła się ta "piątka Kaczyńskiego", zaczęło robić się poważnie. Bo mówimy o stracie kolejnych co najmniej 2 proc. PKB. A wszystko to dzieje się w warunkach wzrostu gospodarki, którego długo już nie da się na takim poziomie utrzymać – oceniał.
– Co więcej, kończą się możliwości korzystania z domknięcia luki VAT-owskiej. Trzeba otwarcie przyznać, że to był jeden z niekwestionowanych sukcesów PiS, ale jednorazowy. Bardziej już luki VAT-owskiej nie zamkną. Mateusz Morawiecki świetnie zdaje sobie z tego sprawę, stąd ten diabelski plan likwidacji drugiej części OFE. To jednak kolejne rozwiązanie jednorazowe – dodał były premier i były szef NBP.