
Miniserial dokumentalny Netflixa przeszedłby z pewnością bez większego echa w mediach. Jednak przez rażące nieścisłości historyczne wybuchła afera o zasięgu wręcz międzynarodowym. Ma to jednak swoje plusy, bo niemal na pewno ominąłbym tę – jak się okazało – niezwykle wciągającą i intrygującą produkcję.
Polska kontra Netflix
Dostęp do serialu mają ludzie na całym świecie. Nie wszyscy ogarniają historię i to, jak wyglądała Europa ponad pół wieku temu. I rzeczywiście, oglądając bez kontekstu "Iwana Groźnego z Treblinki" można pomyśleć, że za obozami koncentracyjnymi stali Polacy...
Emocjonujący dokument sądowy
Afera ma swoje plusy i minusy - łatwo się domyślić jakie. Prawdopodobnie aż tyle osób nie dowiedziałoby o istnieniu tej produkcji. I mieliby czego żałować. Jeśli przymkniemy oko na mapki i nie będziemy sądzić, że podważają wiarygodność całego serialu, to dostaniemy naprawdę wciągający dokument sądowy. Brzmi to jak oksymoron, ale trudno było mi się oderwać od ekranu.
