Z domu można wyjść tylko w ściśle określonych sytuacjach. Niby podobnie jak w Polsce, ale jednak inaczej. Tu ważne są procedury. Od godziny 6.00 rano 23 marca w Grecji obowiązuje godzina policyjna. Służby kontrolują sytuację z dronów i helikopterów. - To jest ograniczenie wolności, może to się tak czuje. Ale w końcu robimy to dla własnego dobra - mówi naTemat Izabela Anastasopoulou, która mieszka w Atenach.
W Grecji potwierdzono 821 przypadków koronawirusa, 22 osoby zmarły. Wykonano ponad 10 tys. testów. Tak jak niemal w całej Europie, zamknięte są szkoły, centra handlowe, bary, restauracje, kina.... Jest zakaz zgromadzeń. Zamknięto hotele w całym kraju oraz Akropol w Atenach. Wstrzymano loty z państw poza UE, a także z Włoch i Hiszpanii.
Ale w niedzielę 22 marca rząd ogłosił wprowadzenie jeszcze bardziej rygorystycznego środka. – Być może jest to ostatni krok, który należy podjąć szybko i nie na próżno. Musimy chronić wspólne dobro, nasze zdrowie – mówił Kyriakos Mitsolakis. Od początku tygodnia w całym kraju obowiązuje godzina policyjna i jeszcze większe ograniczenia w przemieszczaniu się.
Mieszkańcy otrzymali takie wiadomości:
Dziś słychać, że policja kontroluje sytuację z dronów i helikopterów.
Jak wygląda godzina policyjna
– Grecy bardzo przestraszyli się tego, co dzieje się we Włoszech i bardzo szybko podjęli środki zapobiegawcze. My już w firmie od miesiąca używamy płynów do dezynfekcji klamek, rąk. Nawet godzinę policyjną Grecy ogłosili jako jedni z pierwszych, mimo tak niewielu przypadków, jakie mamy – opowiada naTemat Izabela Anastasopoulou, która mieszka w Atenach.
Uważa, że to dobry środek: – Grecy ogólnie nie są posłusznym narodem. Władze obawiały się, że nie będą się słuchać, dlatego podjęły bardziej drastyczne środki. Zanim wprowadzono godzinę policyjną wszędzie było bardzo dużo ludzi.
Jeden z reporterów relacjonował: "W ostatnich dniach tysiące ludziopuściło Ateny i wyjechało na wieś i na wyspy. Pojawił się niepokój, że wirus może rozprzestrzenić się na cały kraj.
Jak zatem godzina policyjna wygląda w praktyce?
Izabela Anastasopoulou codziennie chodzi do pracy. Musi mieć przy sobie pisemne pozwolenie od pracodawcy. Nosi je w telefonie. Każdy Grek wychodzący z domu do pracy musi mieć teraz przy sobie taki dokument. To tzw. dokument "typu A". – Nie trzeba go drukować. Można mieć go w telefonie. Ale, jeśli chce się wyjść do supermarketu czy lekarza lub apteki trzeba wysłać SMS-a ze swoimi danymi – opowiada.
Twierdzi, że system jest bardzo prosty. – Należy wysłać SMS-a pod podany numer i wybrać opcje od 1 do 6, Na przykład wyjście do supermarketu, wyjście na spacer, ćwiczenia fizyczne i tak dalej. Napisać swoje imię nazwisko i adres. Trzeba mieć potwierdzenie, że wolno wyjść. Odpowiedź przychodzi natychmiast. Wtedy można wyjść – opowiada.
A jeśli ktoś wychodzi z psem? – Trzeba wybrać numer 6. Numer 6 to spacer z psem albo ćwiczenia fizyczne na wolnym powietrzu – odpowiada.
Jej jeszcze nikt nie sprawdzał. – Wczoraj po pracy poszłam do supermarketu. Było bardzo dużo osób koło parku choć park był zamknięty – mówi.
SMS lub wydrukowany formularz
Numer 13033 jest bezpłatny. Na stronie greckiego urzędu, do której odsyła również polskie MSZ, znajduje się pełna instrukcja. Numer 1 to wyjście do lekarza lub apteki. Numer 2 – wyjście do sklepu. 3 – do banku. 4 – wyjście w celu pomocy innej osobie. 5 – udział w pogrzebie, ślubie, chrzcinach (z pewnymi ograniczeniami).
W przypadku numeru 6 pojawia się jeszcze zalecenie, by zachować 1,5 metra odstępu.
SMS to jedna z opcji. Można też wydrukować odpowiedni formularz ze strony internetowej, na którym trzeba podać swoje nazwisko, datę urodzenia, adres i określić cel i czas wyjścia. To tzw. dokument "typu B".
I ogólnie - wszystkie osoby wychodzące z domu muszą mieć przy sobie dokument tożsamości.
Kary za nieuzasadnione wyjścia
150 euro - taką można zapłacić grzywnę za nieuzasadnione wyjście. Już dzień po jej wprowadzeniu policja ukarała 766 osób.
– Nie pozwolę paru niepoważnym narażać bezpieczeństwa większości ludzi. Bo kilka nieodpowiedzialnych osób może wyrządzić krzywdę tysiącom odpowiedzialnych obywateli – zapowiadał premier w orędziu do narodu, ogłaszając godzinę policyjną.
Reakcje, jak w Polsce, na pewno są na to różne. – To jest ograniczenie wolności, może to się tak czuje. Ale w końcu robimy to dla własnego dobra – uważa Izabela Anastasopoulou.
Tym bardziej, że w odróżnieniu od większości Europy, Grecja zmaga się jeszcze z jednym problem.
Są ogromne obawy, co będzie jak wirus rozprzestrzeni się na wyspy, na których przebywają uchodźcy. Na jednej z nich, Lesvos, już potwierdzono pierwszy przypadek. Wśród europarlamentarzystów pojawiły się apele do Komisji Europejskiej, by ewakuować obozy dla uchodźców.