Prymas Polski w wywiadzie dla TVN24 wprost przyznał, że księża, którzy łamią zakazy dotyczące gromadzenia się wiernych w świątyniach, zachowują się nieodpowiedzialnie. Arcybiskup Wojciech Polak podkreślił, że to jak grzech przeciwko piątemu przykazaniu.
Prymas Polski w rozmowie z Krzysztofem Skórzyńskim opowiedział o tym, jak Kościół rzymskokatolicki odnajduje się w czasach pandemii koronawirusa. Duchowny przyznał, że w Niedzielę Palmową stanął w pustym kościele.
– Nie było nikogo, może dwie osoby. Normalnie przecież kościół byłby pełen ludzi. Doświadczyłem wówczas po raz pierwszy czegoś, czego nie przeżyłem nigdy jako ksiądz, jako biskup. Sprawowałem Eucharystię w pustej świątyni – mówił.
Abp Wojciech Polak odniósł się także do obowiązujących restrykcji. W kościołach nawet w czasie świąt wielkanocnych nie może przebywać więcej niż pięciu wiernych. Wiadomo, że niektórzy księża próbują lekceważyć ten zakaz. Zdaniem Prymasa Polski to "nieodpowiedzialne" zachowanie.
– Miałem takie sygnały i na każdy reagowałem, choć rozmowa niekiedy bywa trudna. Ksiądz argumentuje, że "jego parafia jest mała, że w niej jest inaczej…". Wtedy staram się tłumaczyć, że łamanie obowiązujących rozporządzeń jest również wykroczeniem przeciwko piątemu przykazaniu, które mówi wprost - nie zabijaj – wyjaśniał.
Abp Polak jeszcze wzmocnił swój przekaz o tym, że ograniczenia muszą być przestrzegane. – Rygory, które nas obowiązują odnośnie liczby osób uczestniczących w liturgii, są po to, byśmy nie narażali siebie i innych. Dziś każdy ksiądz musi liczyć do pięciu. Ja ucinam tu wszystkie polemiki - jako ksiądz nie mam prawa wyciągać ludzi z domów – przyznawał.
Przypomnijmy, że ostatnio rząd PiS zdecydował się przedłużyć restrykcje związane z epidemią koronawirusa w Polsce. Do 26 kwietnia przedłużono zamknięcie międzynarodowego ruchu lotniczego i kolejowego, zamknięcie szkół, granic i kontrole sanitarne na granicach. Egzaminy w szkołach nie odbędą się wcześniej niż w czerwcu.