Janusz Kowalski to jeden z polityków PiS, który odniósł się do odejścia Marka Niedźwieckiego z Trójki.
Janusz Kowalski to jeden z polityków PiS, który odniósł się do odejścia Marka Niedźwieckiego z Trójki. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Reklama.
"W końcu. Marek Niedźwiecki, zarejestrowany jako tajny współpracownik komunistycznej bezpieki o pseudonimie 'Bera' odchodzi z publicznego radia. Jego dokumenty zostały zniszczone przez bezpiekę 17 stycznia 1990 r., tuż przed rozwiązaniem SB" – napisał na Twitterze Janusz Kowalski. To jego reakcja na wiadomość, że z radiową Trójką żegna się Marek Niedźwiecki.
Swoją opinią podzielił się także Joachim Brudziński. "Szlag człowieka trafia, że jakiś pacan kosztem PJK zagrał w teatrzyku Marka Niedźwieckiego. Niedźwiecki chciał odejścia z trójki jego prawo. Jak trzeba było złożyć oświadczenie lustracyjne też odszedł. Dziś podprowadził nadgorliwców jak leszczy a odium ich głupoty spada na JK" – stwierdził europoseł.
Wcześniej Brudziński dał do zrozumienia,że chociaż jego zdaniem piosenka Kazika o Jarosławie Kaczyńskim jest "niesprawiedliwa w treści", to nie powinna być zdjęta z Listy Przebojów. "W wolnym kraju artysta ma prawo do swojej artystycznej (czasami niemądrej) interpretacji zdarzeń" – dodawał polityk PiS.
Przypomnijmy, że Marek Niedźwiecki odchodzi z Programu III Polskiego Radia, w sobotę złożył wypowiedzenie. Decyzja dziennikarza ma związek z ostatnią aferą wokół piosenki Kazika i unieważnieniem 1998. notowania Listy Przebojów Trójki.
Dyrektor Trójki Tomasz Kowalczewski zamieścił w tej sprawie kuriozalne oświadczenie, tłumacząc, że piosenka Kazika (można się domyślać, iż to o nią chodzi) znalazła się na liście wbrew regulaminowi.
Słuchacze piszą wprost o cenzurze, a artyści zaczęli sprzeciwiać się działaniom władz stacji. Głos zabrał m.in. Dawid Podsiadło.