Supercienka romantyczna granica
Coś się popsuło — mówi ona. Masz rację, trzeba coś zmienić — mówi on. To co, spróbujemy czegoś nowego? — pada entuzjastyczna propozycja. Tak, tak! Koniecznie! — przytakuje równie entuzjastycznie druga strona. I co? I zazwyczaj pstro, bo rozmowa o seksie bez wymawiania słowa seks, to jak jazda bolidem Formuły 1 bez prawa jazdy. Myślicie, że będzie emocjonująco, a tu… kraksa. I to na bandzie pierwszego zakrętu. Nie tędy droga.
Którędy zatem, pytacie? Wyjaśnię to podczas krótkiej przejażdżki z bohaterami naszego dialogu. Musicie wiedzieć, że jest to para, której generalnie dobrze się układa. Kochają się, planują wspólną przyszłość. Do tej pory seks był świetny — a przynajmniej tak się nawzajem zapewniali. I “nagle” coś nie gra.
Oczywiście, zarówno ona, jak i on, wiedzą, co przestało im odpowiadać (a może zawsze przeszkadzało?). Problem w tym, że, jakby to ująć... wstydzą się powiedzieć drugiej osobie, że pozycja misjonarska ich nudzi. Albo że on za szybko kończy. Że ona wykonuje zbyt gwałtowne ruchy. Że seks oralny to fajna gra wstępna, że może róbmy to częściej, że... Można wymieniac bez końca, ale nie o to przecież chodzi.
Rzecz nie w naturze "problemu", ale w tym, aby przełamać wstyd przed otwartą rozmową o seksie. Wypadałoby — w końcu ani ona, ani on nie są już “dzieciakami”. Ale może, kombinują sprytnie, wcale nie trzeba będzie tego robić? Może wystarczy nieco poprzestawić sypialniane klocki i znów będzie dobrze? I zanim zdążą się zreflektować, jak kiepską metaforą właśnie się posłużyli, zaczynają przeklikiwać strony jednego czy drugiego sklepu erotycznego. I wykupują pół asortymentu.

Pewnego pięknego wieczoru on wykłada na pościel asortyment dostarczonych właśnie seksgadżetów, którymi ona, jak się okazuje, jest nieco zażenowana. On w sumie też trochę się krępuje, a nawet lekko stresuje, widząc ją w lateksowym stroju dominy.
I co dalej? Cóż. To już pytanie do was, bo chyba czas skończyć z tym ukrywaniem się za metaforycznymi personami. W idealnym świecie pośmiejecie się chwilę z własnej pruderyjności, a potem zaczniecie wreszcie otwarcie rozmawiać. Dojdziecie też, być może, do wniosku, że erotyczny cosplay czy BDSM warto odłożyć na później a na razie — skupić się na subtelniejszych sposobach budowania nastroju.
Tu, teoretycznie, może pojawić się kolejny problem. Bo niby jak “subtelnie zbudować nastrój”? Jak podgrzać atmosferę subtelnie, romantycznie i jednocześnie nie wpaść w pułapkę erotycznego kiczu oświetlonego świecami i obsypanego płatkami róż?
Niebanalne podejście do tego tematu promuje marka Durex. I zanim powiecie, że prezerwatywy raczej trudno wpisać w scenariusz romantycznego wieczoru, zajrzyjcie do specjalnej strefy marki na Allegro. Znajdziecie tam specjalne, limitowane zestawy składające się z trzech elementów: prezerwatyw Durex Invisible, zmysłowych perfum do wnętrz oraz pięknego, erotycznego plakatu.

Jeśli do tej pory nie próbowaliście podgrzewać atmosfery w sypialni za pomocą zapachów, sztuki, a tym bardzej jeśli należycie do grupy, która uważa, że prezerwatywa to tylko “spowalniacz” łóżkowej akcji — sprawdźcie zestaw przygotowany przez Durex jest dla was. Oczywiście nie będziemydo niczego namawiać — zostawimy to zadanie jego twórcom.
Sztuka rozpala w genialny sposób
Intrygujące kolaże to znak rozpoznawczy Beaty “Barrakuz” Śliwińskiej. Plakat, który stworzyła na potrzeby zestawu ,nie odbiega od nich formą:
— Jestem w tym projekcie strażniczką niejednoznaczności i niedopowiedzeń - zapewnia Barrakuz. - Od początku stworzyć projekt, który będzie subtelny, ale i dynamiczny jednocześnie. Taki, który nie zna płci, a zachęca do zabawy formą — tłumaczy artystka.

Uwielbiam ukrytą zmysłowość, to jest coś pięknego i chyba to właśnie ona była dla mnie największą inspiracją. Następnie dopiero pojawiły się w tym kontekście stare fotografie, archiwalne druki, kolejno skanowane i kształtowane przeze mnie. Kształty też nie są zupełnie losowe. Bardzo chciałam, żeby plakat, mimo „głośnego” tematu, był subtelny, kultywował dotyk, był ciepły.
Beata “Barrakuz” Śliwińska, artystka
Kolaż Barrakuz, poza tym, że stanowi zmysłową, a jednocześnie piękną artystycznie, inspirację do budowania bliskości, ma jeszcze jeden ważny aspekt: nie jest dziełem skończonym — to zadanie należy do was. Kolaż możecie uzupełnić wedle własnej inwencji za pomocą dodatkowych kształtów i słów dołączonych do zestawu.
— Celem było zrobienie takiego projektu, który będzie żył w rękach odbiorców, czegoś, co będą mogli stworzyć sami, zbudować tę bliskość elementów i kształtów po swojemu — tłumaczy artystka.
Elementów, dodajmy, nie do końca w erotycznym kontekście oczywistych, choćby pod kątem doboru palety kolorystycznej. Zamiast sięgać po krzykliwe jaskrawości, Barrakuz uwodzi nas subtelnie, pastelowo:
— Dla mnie nie ma koloru, który jest przypisany zmysłowości. Oczywiście, kolor czerwony to podprogowo działający na nas, wręcz naukowo udowodniony kolor pożądania. Wynika to z anatomii czy kultu pulsującej krwi i ognia, gotowości do walki, rozpalenia — tłumaczy, dodając jednocześnie, że to jaki “kolor” może mieć nastrój, jest sprawą bardzo subiektywną.
— Idąc tropem wizualnym, często zmysłowość jest często definiowana przez kolory zupełnie przeciwstawne czerwieni, ale równie intensywne. Zmysłowość może być eteryczna, delikatna, pastelowa i zwiewna, jak muśliny i jedwabie, a może być intensywna, narkotyczna i wyzwolona jak chociażby w filmach Gaspara Noe — wylicza artystka.

Zapachy odzwierciedlają emocje
Cynamon, goździki, mirra, drzewo cedrowe, bursztyn i kadzidło — tak pachnie zmysłowy wieczór — przynajmniej zdaniem Michała Jagera, perfumiarza z warszawskiej pracowni perfum Mo61.
— Zapachy odzwierciedlają emocje, ale też wpływają na ich wywołanie. Uważam, że do takich zapachów należy cynamon — daje poczucie przyjemności, komfortu. Dodatkowo w skład perfum z zestawu Durex wchodzą nuty drzewne dające poczucie bezpieczeństwa oraz kadzidło wprowadzające coś mistycznego — tłumaczy.
Perfumiarz dodaje, że intensywność zapachu, rozpylanego w przestrzeni możemy kontrolować. Podobnie jak z perfumami do ciała, nasze preferencje co do jego intensywności mogą się różnić:
— To my sami regulujemy własną przestrzeń zapachową. Jedni lubią mniej, a inni dużo więcej zapachu wokół siebie. Kontrolowanie ilości zapachu w przestrzeni związane jest z częstotliwością obracania pałeczek. Im częściej obracamy, tym więcej zapachu emitujemy — wyjaśnia.

Postrzeganie zapachów jest bardzo subiektywne, to co jednym się podoba innym, może się nie podobać. Istnieją pewne nuty zapachowe, które podobają się większości, tzw. Bardzo bezpieczne. Są to np.: nuty drzewne. I to też kierowało nami podczas wyboru nut w zapachu Durex.
Michał Jeger, Mo61
Skoro do “bezpiecznych” nut należą te drzewne, aż korci, aby zapytać eksperta o zapachy, które nieświadomie mogłyby popsuć atmosferę. Michał Jeger dyplomatycznie odpowiada, że takowe właściwie nie istnieją, ale…
— Sam nie użyłbym anyżu, ale tak jak wcześniej mówiłem to bardzo subiektywne, bo ktoś inny może powiedzieć, że anyż to najważniejsza nuta — zaznacza.
Prezerwatywa to element gry miłosnej
Tak twierdzi psychoseksuolog Bianca-Beata Kotoro. I tak naprawdę oceniając selekcję dostępnych wariantów, dzisiejsze prezerwatywy rzeczywiście trudno zaklasyfikować jedynie w przegródce z napisem “środki antykoncepcyjne”. A jednak z jakiegoś powodu ciągle to robimy.
— Dobrze dobrana prezerwatywa nie ogranicza doznań seksualnych, one zależą od związku między ludźmi i ich nastawienia, oczekiwań. Jeśli para lubi siebie i lubi razem uprawiać seks, to prezerwatywa w żaden sposób nie zmniejszy odczuwanych doznań erotycznych — zostało to przebadane — zapewnia ekspertka, dodając, że obraz prezerwatywy jako przeszkody na drodze do bliskości to tylko wytwór naszej wyobraźni.
— To są bariery mentalne i niestety powtarzane tak zwane „złe zaklęcie” w społeczeństwie, czyli że to jak jedzenie cukierka przez papierek. To nieprawda. Co więcej: świadomość zabezpieczenia przed ciążą czy chorobami daje poczucie większego luzu, a jej zakładanie może być rodzajem gry wstępnej — przekonuje Bianca-Beata Kotoro.
Bardzo emocjonującym elementem, dodajmy, oczywiście pod warunkiem, że wcześniej ustalimy z partnerem czy partnerką zasady gry, do której zamierzamy ich zaprosić:

Wiele par wypracowało sobie swój sposób i moment, kiedy to robią. Warto to przetestować i zobaczyć co nam odpowiada. A poza tym, niektóre prezerwatywy mogą świetnie smakować i stanowić czasem tym samym urozmaicenie… w seksie oralnym, przecież prezerwatywy są dostępne w różnych smakach owoców czy czekolad. Warto spojrzeć na nie jak na afrodyzjak, a nie na coś, co psuje nastrój. Nasze nastawienie ma tu kluczowe znaczenie.
Bianca-Beata Kotoro, psychoseksuolog
Na prezerwatywy Durex Invisible w wariancie supercienkie, dołączone są do zestawu, warto więc spojrzeć jak na “gadżet”, który jeszcze bardziej zbliży nas do siebie.
— Jeśli prezerwatywy są ultra cienkie, to absolutnie zapewnią poczucie maksymalnych doznań i pełnej bliskości z partnerem, tak zwanego wrażenia, że skóra dotyka skórę — zapewnia specjalistka i dodaje, że doznania może pogłębić również stopień lubrykacji prezerwatywy: - Nawilżenie jest bardzo ważnym elementem udanego i satysfakcjonującego współżycia — podkreśla. Czy sztuka oraz zapachy również sprawdzą się w tej roli? Sprawdźcie sami.
Autorzy artykułu:
Podobają Ci się moje artykuły?
Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Sprawdź, jak to działaKwota napiwku