
Reklama.
Zakładający m.in. likwidację ferm zwierząt futerkowych projekt PiS znalazł się w ogniu krytyki przedstawicieli branży futrzarskiej. Zarzucają oni władzą niedotrzymanie słowa i działanie wbrew wcześniejszym ustaleniom. Rzeczniczka partii rządzącej powiedziała jednak, że to druga strona sporu działała nieuczciwie.
Czytaj także: To po to PiS-owi ustawa o zwierzętach? "Żeby odwrócić uwagę społeczeństwa od przestępców"
– Mieliśmy podawane nieprawdziwe dane co do branży, która chce się przedstawić w korzystnym świetle. Posłowie z okręgów, gdzie znajdują się fermy futrzarskie, odbierają sygnały że mieszkańcy żyją w odorze, są świadkami złego traktowania zwierząt – wyjaśniła Czerwińska.
Zaznaczyła, że protesty nie wpłyną na plany partii, która liczy, że inne ugrupowania tym razem jednomyślnie poprą jej projekt. – Myślę, że parlament jest gotowy, żeby ustawę o ochronie zwierząt przeprowadzić. Pamiętajmy, że nie dotyczy ona wyłącznie zwierząt futerkowych. Jestem przekonana, że znajdzie poparcie – stwierdziła.
"Piątka dla zwierząt" to projekt ustawy, który budzi w ostatnich dniach spore kontrowersje. Choć projekt cieszy się sporym poparciem społecznym, część polityków, również należących do obozu rządzącego, chce go zablokować. Przeciwnikiem wejścia w życie ustawy o ochronie zwierząt jest m.in. minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.
Jarosławowi Kaczyńskiemu natomiast bardzo zależy na tym, by Sejm jak najszybciej przegłosował proponowaną przez PiS ustawę. Do jej pierwszego czytania może dojść już podczas środowych obrad.
źródło: Polskie Radio 24