Dopasowanie robi dużą różnicę
Motoryzacja

Oto rzeczy, k†óre chociaż raz w życiu trzeba "uszyć" na miarę

7 sekund - tyle potrzebuje nasz mózg, aby stwierdzić, że mamy do czyniania z nisamowicie intrygującą osobą, albo przeciwnie, że właśnie poznaliśmy okropnego nudziarza. Kryteriów, według których dokonujemy ocen jest sporo, nie da się zaprzeczyć, że “diabeł”, jak zawsze, tkwi w szczegółach - na początku głównie wizualnych. 
“Szczegół” to w tym przypadku coś, co wyróżni z tłumu: detal przyciągający wzrok, intrygujący rozmówcę na tyle, aby z ciekawością zapytał: “Nie kojarzę tego zapachu. Jaka to marka?” albo: “Genialna sukienka. Gdzie ją kupiłaś?”. 
Problem w tym, że w dobie globalizacji o takie indywidualne, spersonalizowane detale coraz trudniej.
Jeśli marki modowe zdecydują że w tym sezonie królują sukienki maxi, znalezienie mini będzie graniczyło z cudem, a gdy koncern kosmetyczny wyrokuje o wyższości róży nad wanilią, wszystkie drogeryjne zapachy będą pachnieć jak ukwiecona oranżeria.
Podobnie jest w przypadku trochę większych “detali”, na przykład samochodów. Fakt, że bryła danego auta bardzo nam się podoba, nie oznacza, że nie zmienilibyśmy paru szczegółów. Albo że zadowoli nas wybór koloru nadwozia z "palety" liczącej dwie pozycje. 
Warto więc pokusić się o pewien eksperyment i spróbować - chociaż raz - uszyć coś na swoją własną, indywidualną, miarę, albo chociaż dostosować do własnych upodobań. 
Wbrew pozorom personalizacja nie jest trudna - jest tylko odrobinę bardziej czasochłonna niż zamówienie w internecie kolejnej sukienki z sieci. Jeśli chodzi o ubrania, nie trzeba przecież od razu zamawiać kostiumu u krawca. Czasem wystarczy kilka minimalnych przeróbek, aby idealnie dostosować rozmiar sukienki do figury. 
Z obuwiem sprawa jest nieco trudniejsza: szpilki wykonane na zamówienie to jednak wciąż raczej domena gwiazd, i to raczej tych hollywoodzkich. Z personalizacją natomiast nie powinno być problemu: wielu mniejszych producentów modyfikuje swoje modele zgodnie z życzeniami klientów. Korzyść jest tu podwójna: kupujemy produkt nie tylko rzemieślniczy, ale również indywidualnie dopasowany do naszego stylu krój.
Inwestujmy w rzeczy "szyte" na miarę. Personalizacja sprawia, że ubrania, perfumy, czy biżuteria stają się naszymi znakami rozpoznawczymi. Czy podobnie może być z samochodem?
O idealnym dopasowaniu można, nawet trzeba, mówić również w kontekście perfum. Wkroczenie w świat zapachów niszowych jest jednak dość ryzykowne: istnieje bowiem prawdopodobieństwo, że gdy przekonacie się, jak mogą pachnieć perfumy wykonane na zamówienie, już nigdy więcej nie wrócicie do zwykłej drogerii. 
Podobny “problem” może dotyczyć samochodów, a właściwie jednego samochodu - nowego Citroena C3, który poprzeczkę personalizacji ustawia bardzo, ale to bardzo wysoko. 

Gra w… czerwone? A może turkusowe?

Nowa odsłona francuskiego klasyka zaskakuje na kilku poziomach. Jedną z najprzyjemniejszych niespodzianek jest jednak ta, dotycząca gamy kolorystycznej. Nowy Citroën C3 można spersonalizować aż na 97 sposobów. 
Nie, nie ma  tu żadnego błędu. W konfiguratorze nowej C3 można wybierać kolory poszczególnych elementów. Dach nie musi być zatem w tym samym odcieniu, co reszta auta. 
Design można dodatkowo wzbogacić go o jeszcze jeden, personalizowany element  postaci charakterystycznej naklejki na dachu właśnie.

To nie jedyny detal, który pomoże wyróżnić  nasze auto z tłumu podobnych. Dzięki opcji Pakietów Kolor możemy również wyróżnić wstawki otaczające światła przeciwmgłowe oraz obramowania paneli Airbump®. 
Tu mała dygresja: znaczek ® przy nazwie bocznych "poduszek" powinien zasugerować nam, że nie stanowią one wyłącznie akcentu dekoracyjnego. I rzeczywiście: panele Airbump® mają za zadanie chronić boki karoserii podczas manewrów w ciasnych przestrzeniach. Parkując na ztłoczonym parkingu centrum handlowego możmey więc mieć pewność, że nikt nie obije nam drzwi - ochronią je wypełnione powietrzem kapsuły. 
Jeśli więc uwielbiacie łączyć elegancką czerń z połyskującym turkusem, albo strażacką czerwienią - nie ma problemu: nowy Citroën C3 będzie dokładnym odzwierciedleniem waszych kolorystycznych upodobań.
Wracając do designu: elementy kolorystyczne pojawiają się również wewnątrz i, tak, na nie również możecie mieć wpływ. Do wyboru są aż trzy wersje wykończenia, w tym jedna z ciekawym drewnianym printem. 
Pomijając możliwość realizacji naszych artystycznych wizji, twórcy nowego Citroëna mogą pogratulować sobie trafionych decyzji. Linia auta prezentuje się niezwykle nowocześnie: głęboko osadzone światła przeciwmgłowe czy boczne panele Airbump to elementy, które definiują miejski charakter Citroëna C3. 
Na stronie Citroëna możemy przeczytać, że to właśnie ten model “otwiera nowy rozdział designu” w historii marki. 
Patrząc na przód nowej C3 trudno się z tym nie zgodzić i nie docenić, na przykład, że logo Citroëna jest integralną częścią maski, łącząc ze sobą dwie linie, podkreślające zarys klapy i reflektorów. 
Skoro jesteśmy przy rozwiązaniach projektowych wysokiej klasy wspomnieć należy o siedzeniach, bo tu również pochylono się nad każdym szczegółem, choć z nieco innych, ergonomicznych, pobudek. 
Citroën C3 jest pierwszym samochodem swojej klasy, w którym zastosowano system Advanced Comfort, zarezerwowany do tej pory dla aut znacznie wyższego segmentu.
To czuć: podczas jazdy wydaje się, że fotel “współpracuje” z nami, dopasowując się dokładnie w tych punktach, w których potrzebujemy podparcia. W dłuższej trasie właśnie takie szczegóły robią gigantyczną różnicę.
Detale definiują również charakter C3 jeśli chodzi o jej sposób poruszania się na drodze. Bo to zwinne i zwrotne auto ma w rękawie kilka asów, ujawniających się w najbardziej newralgicznych momentach. Dokładnie 12 asów. 

Bezpieczeństwo tkwi w szczegółach

Właśnie tyle systemów wspomagania jazdy przewidzieli projektanci Citroëna dla tego modelu. Wśród nich znalazły się takie udogodnienia, jak kamera cofania czy czujniki wspomagające parkowanie przodem oraz rozpoznawanie przeszkód na drodze. 
Na inteligentną pomoc możemy liczyć również podczas ruszania ze wzniesienia, a także w momentach nieuwagi: system rozpoznawania znaków poziomych na drodze bacznie śledzi tor naszej jazdy. Jeśli opuścimy go nie sygnalizując wcześniej chęci skrętu kierunkowskazem, włączy się alarm. 
C3 z jednej strony więc postuluje pełen komfort, z drugiej jednak jest szczególnie wyczulona na bezpieczeństwo. Wjeżdżając na autostradę możemy więc wspomóc się tempomatem i wręcz “zaprogramować” komfort jazdy. Nie mniej jednak, po dwóch godzinach siedzenia za kółkiem system da nam ostrzeżenie, pod tytułem: “Przerwa na kawę” i zarekomenduje postój. 
Automatyczne rekomendacje pojawią się również w momencie, gdy przekroczymy dozwoloną prędkość (system “czyta” znaki drogowe) oraz gdy w naszym martwym polu widzenia znajdzie się inny pojazd (w lusterkach pojawiają się specjalne ostrzegawcze piktogramy). 
Mówiąc o bezpieczeństwie nie można zapomnieć o funkcji Connect Assist, czyli systemie geolokalizacji, powiązanym bezpośrednio z centrum pomocy.

Aż trudno uwierzyć, że jeden niepozorny przycisk z napisem SOS może w takim stopniu zwiększyć komfort podróży - zwłaszcza tych, prowadzonych w pojedynkę. Świadomość, że cokolwiek by się nie stało i, co ważnie: gdziekolwiek by nie doszło do zdarzenia, możemy liczyć na pomoc warta jest każdej ceny. 
A ta, w przypadku nowej, miejskiej C3 jest umiarkowana. Podstawową wersją LIVE wyjedziemy z salonu już za niecałe 50 tys. zł. A wrażenie, jakie w ten sposób zrobimy? My możemy powiedzieć: bezcenne, ale wy będziecie musieli sprawdzić sami - zaraz po tym, jak “uszyjecie” nowego Citroëna C3 na miarę swoich potrzeb. 

Karolina Pałys
Stefan Ronisz

Artykuł powstał we współpracy z marką Citroën.





Autorzy artykułu:

Karolina Pałys

dziennikarka

Podobają Ci się moje artykuły?
Możesz zostawić napiwek

Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.

Sprawdź, jak to działa

Kwota napiwku

Wiadomość do autora (opcjonalnie)

Twój adres e-mail

Kod BLIK znajdziesz w aplikacji swojego banku