Na sobotę planowane są kolejne manifestacje w ramach Strajku Kobiet, m.in. przeciwko przemocy policji. Tymczasem policjanci na swojej grupie w sieci napisali szczerze co sądzą o protestach kobiet i do czego – ich zdaniem – funkcjonariusze mają prawo podczas zgromadzeń.
"A więc wojna. Policja nas nap*****a i będzie nap*****ć, bo chce i może" – czytamy na profilu Strajku Kobiet na Twitterze. To reakcja na post ze strony PMF na Facebooku. Prowadzą ją policjanci, którzy teraz postanowili zabrać głos w sprawie ostatnich manifestacji przeciw zakazowi aborcji embriopatologicznej w Polsce.
W poście z policyjnego fanpage'a powołano się na rozporządzenie o zakazie zgromadzeń powyżej pięciu osób (wolność zgromadzeń może być ograniczona jedynie po wprowadzeniu stanu wyjątkowego, a rząd go nie wprowadził – red.). Przypomniano o zagrożeniu epidemicznym. Najciekawsze są jednak fragmenty o tym, jak mundurowi podchodzą do demonstracji, które odbywają się w ostatnim czasie.
Jak przyznano, 19 listopada (chodzi o 18 listopada – red.) na ulicach w czasie zgromadzeń byli policjanci po cywilnemu. Autorzy posta zapewniają, że tajniacy mieli tylko zadbać o bezpieczeństwo protestujących, a przedstawianie ich jako pałkarzy władzy jest niesprawiedliwe.
"Dla nas to jest po prostu smutne, że osoby, które dbały o bezpieczeństwo uczestników zostały celowo lub omyłkowo (tu jesteśmy pewni, że część osób atakujących doskonale wiedziała, że to policja) zaatakowane, a z tych dwóch wymachów media zrobiły uwaga! uwaga! 'Pałowanie kobiet metalowymi pałkami'" – napisano.
Dalej policjanci wskazali, że ostatnio "wyjątkowo paskudnie zachowują się politycy opozycji". "Interwencje poselskie na zgromadzeniach – co to w ogóle ma być? POLITYCY z legitymacjami poselskimi w rękach wtrącają się w czynności, przerywają kordony, fizycznie i werbalnie atakują" – dopytywano.
"Obecność takiego indywiduum rozjusza zebrany tłum i powoduje pojawienie się u niektórych zgromadzonych aury nieśmiertelności" – czytamy dalej.
Pod koniec wpisu zaznaczono, że "działania policji z natury cechują się celowością". "Z zasady, nawet jak czynność będzie bezzasadna, to wciąż nosi znamiona LEGALNOŚCI" – stwierdzono. Z tych fragmentów nasuwa się wniosek, że… policja robi co chce. A głos obywateli w rzeczywistości nie ma znaczenia.
"Obywatel na ulicy, podczas demonstracji, nie ma żadnych instrumentów, aby jednoznacznie stwierdzić BEZPRAWNOŚĆ działań policji. (…) Obywatel nie ma żadnego prawa wchodzić w czynności policji na podstawie art 25 KK, bo czynności policji ZAWSZE co do zasady są legalne, chyba że w późniejszej drodze zostanie udowodnione, że było inaczej" – argumentowano.
Co to jest PMF?
"PMF to strona dla wszystkich policjantów, którym zależy na swojej służbie i cenią sobie wysokie morale oraz esprit de corps policyjnego munduru" – to opis profilu na Facebooku, który skupia przedstawicieli policji. Konto oficjalnie nie jest powiązane z żadną jednostką, ale fanpage prowadzą policjanci, o czym pisaliśmy w naTemat już kilka lat temu.
Przypomnijmy, że 28 listopada odbędą się kolejne manifestacje, tym razem pod hasłem: "W imię matki, córki, siostry – przeciw przemocy policji". Zgromadzenie w Warszawie zaplanowano na godz. 15:00, ale podobne wydarzenia odbędą się o różnych porach w całym kraju. Przypadają one w 102. rocznicę wywalczenia praw wyborczych przez kobiety w Polsce.