Recykling butów? 

Oni udowodnili, że jednak można dać im drugie życie

Co dzieje się z butami, które swoje przeszły? Albo takimi, które w swoim skórzanym czy zamszowym życiu zrobiły zaledwie kilka kroków — przed lustrem w przedpokoju — i od niepamiętnych czasów czekają na “dobry moment”? Stawiamy dobrą pastę do butów, że odpowiedź brzmi “nic”.
Wbrew pozorom pozbycie się używanego obuwia wcale nie jest prostą sprawą. Jasne, względnie nowe, “niechodzone” buty można oddać koleżance albo koledze czy wystawić na internetowej aukcji. Problem zaczyna się, kiedy mamy do czynienia z obuwiem noszącym ślady użycia.
Bardzo zniszczone pary wypadałoby wyrzucić. Pytanie do jakiego pojemnika? Można do “zmieszanych”. Z drugiej strony, trochę żal lekką ręką pozbywać się części materiałów, które, w teorii, mogłyby zostać ponownie przetworzone.
— Obuwie jest trudne do ponownego przetworzenia. Już sam fakt, że składa się z wielu różnych komponentów sprawia, że nie można wszystkich butów wrzucać do jednego worka czy raczej: jednego kubła na śmieci — komentuje rzeczniczka prasowa grupy CCC, Daria Sulgostowska.
— But to nie jest ubranie, które składa się z jednego kawałka materiału. Proces recyklingu jest więc tutaj trudniejszy, co nie znaczy, że niemożliwy — dodaje. Dowodów na to, że chcieć działać ekologicznie, oznacza nie mniej, nie więcej, tylko móc, znajdziemy więcej — na razie dokładnie 21. Tyle koszy z napisem: “Daj butom drugie życie” stoi w salonach CCC w całej Polsce.

Każdy but zasługuje na drugie życie

—“Daj butom drugie życie” jest akcją pilotażową. Początkowo postawiliśmy takie pojemniki w 10 sklepach. Kilka miesięcy później jest ich już 21. Odzew jest bardzo pozytywny, więc istnieje spora szansa, że już niedługo zaczniemy działać szerzej — tłumaczy Igor Jabłoński, regionalny kierownik sprzedaży w CCC.
— Takie pojemniki są już standardem w sklepach odzieżowych czy w sklepach bieliźnianych, ale w swojej branży jesteśmy wyjątkiem — na razie żadna inna marka obuwnicza w Polsce, oprócz naszej, nie prowadzi tego typu działań — potwierdza Daria Sulgostowska.
Jak informuje Igor Jabłoński, kosze zapełniają się bardzo szybko: 
Można nam oddać buty w dowolnym rozmiarze, o dowolnym kroju i dowolnej marki. Jedyny warunek jest taki, że musi to być para
Igor Jabłoński
Kiedy wieczko przestaje się domykać, następuje selekcja. Buty, dla których nie ma już ratunku, zostaną zutylizowane. CCC korzysta z usług partnera, który pozbywa się tego rodzaju odpadów w sposób zgodny z obowiązującymi normami.
Do innej puli trafią te buty, które co prawda nie załapią się na “drugie życie”, ale spokojnie mogą liczyć na reinkarnację: zostaną rozłożone na części, z których część trafi do odzysku.
Trzecia opcja to przekazanie butów dalej. Zdezynfekowane czółenka, klapki czy mokasyny trafiają do fundacji, które później rozdają je podopiecznym. Jak się okazuje, taka pomoc jest nieoceniona — zwłaszcza w okresie zimowym.
— Najczęstszym powodem śmierci osób bezdomnych w zimie jest wychłodzenie organizmu, które zaczyna się od głowy i właśnie od stóp — informuje Martyna Zastawna, założycielka pracowni WosWosh. Jej firma, która na co dzień zajmuje się renowacją i czyszczeniem obuwia, od kilku lat prowadzi zbiórki ciepłych butów dla potrzebujących.

W tym roku inicjatywa WoshWosh miała znacznie szerszy charakter, bo włączyli się w nią również pracownicy CCC. W ramach specjalnej odsłony akcji “Daj butom drugie życie”, przynosili do pracy niepotrzebne pary kozaków, śniegowców czy butów sportowych. Stamtąd obuwie trafiał do pracowni WoshWosh.
— W zeszłym roku zebraliśmy 5,5 tysiąca par. W tym roku  udało się zebrać ponad 9 200 par! W tym ponad 3 000 od pracowników CCC — komentuje Martyna Zastawna.
Buty, które trafią do WoshWosh muszą, przede wszystkim, zostać dokładnie zdezynfekowane. Następnie wykonywane są drobne naprawy, następuje impregnacja.
— Trzeba pamiętać, na jakie warunki te buty będą narażone: osoby bezdomne nocują na zewnątrz, nieustannie przebywają w niskich temperaturach, wilgoci. Buty, które do nich trafią, muszą być naprawdę wytrzymałe — komentuje Zastawna.

Idź w naturę. To łatwe

Wyrobienie sobie nawyku pozbywania się butów w sposób rozsądny, to jedno. Inną kwestią jest zakup nowych. Pytanie, czy miłość do szpilek i miłość do środowiska mogą iść krok w krok?
Na razie, trend sustainability będziemy gonić w wygodnych traperach, choć i pewnie na ekoszpilki przyjdzie czas. Jednym z większych wydarzeń sezonu jesienno-zimowego jest bowiem pojawienie się na półkach salonów CCC kolekcji Go for Nature.
Nazwa mówi jednoznacznie: są to buty i akcesoria wykonane w całości z materiałów pochodzących z certyfikowanych, ekologicznych źródeł.
Warto zaznaczyć, że prekusorami ekotrendów w CCC są tak naprawdę… dzieci. Wszystkie skórzane buty dla najmłodszych powstają bowiem z materiałów certyfikowanych. Jeśli jednak chodzi o kolekcje dla dorosłych, wprowadzenie linii butów i dodatków wykonanych w sposób przyjazny dla środowiska to, nie bójmy się tego słowa, rewolucja.
Jak tłumaczy Agnieszka Nawrocka, która w CCC pełni funkcję product managera, trend eko w obuwiu przejawia się między innymi w wykorzystywaniu skór z certyfikowanych garbarni.

— Garbowanie skór w zwykłych garbarniach, jest bardzo szkodliwe dla środowiska. Aby skóra była gotowa do transportu, obsypuje się ją ogromną ilością soli, którą później należy spłukać. Garbarnia, która chce uzyskać certyfikat, musi, na przykład, zbudować swoją oczyszczalnię ścieków, a korzystając z wody — oddać jej ekwiwalent mieszkańcom — tłumaczy product managerka.
Zagadnienia technologiczne to bardzo istotna kwestia. Cóż bowiem z tego, że projektanci pracują na materiale “utkanym”, na przykład, z tysięcy włókienek mikroplastiku, pochodzącego z przetworzonych plastikowych butelek, jeśli podczas jego produkcji zmarnowano masę wody i przy okazji zanieczyszczono lokalne ścieki?
— Szukamy firm, które tworzą przędzę z butelek plastikowych, ale robią to w sposób odpowiedzialny. Produkujemy również akcesoria z poliuretanu, zwanego również “water-based PU”. Tu również ważne są certyfikaty — zapewnia Agnieszka Nawrocka.

Zakłady produkujące water-based PU działają z poszanowaniem dla środowiska naturalnego. W procesie produkcji tego surowca nie używa się, mówiąc potocznie “chemii”, a fabryki, w których powstaje water-based PU zużywają niewielkie ilości wody i energii.  Sam materiał jest biodegradowalny i nie zawiera żadnych szkodliwych substancji, surowców zwierzęcych ani związków chemicznych. 
Pytanie, czy korzystanie z materiałów ekologicznych stwarza jakieś ograniczenia? Czy buty i akcesoria z kolekcji Go for Nature wyróżniają się na tle innych kolekcji CCC? Na pewno nie w kwestii designu — mamy tu modne botki na grubej podeszwie i trapery w militarnym stylu, czyli dokładne odzwierciedlenie jesienno-zimowego trendu.
Jak zapewnia Agnieszka Nawrocka, harmonogram przygotowania takiej kolekcji również nie odbiega od standardowego. — Kolekcję przygotowujemy z 9-miesięcznym wyprzedzeniem. Tu nie ma żadnej różnicy — potwierdza projektantka.
Problemów nie stwarza również jakość tworzywa: zarówno skóra, jak i inne tworzywa, produkowane w sposób przyjazny dla środowiska nie są ani bardziej oporne w obróbce, ani mniej wytrzymałe w użytkowaniu.

— Jedna rzecz, która w tym kontekście przychodzi mi do głowy to chyba tylko kolor: ekologiczną przędzę, z której wykonane są czapki i szaliki trudniej zafarbować, jest mniej chłonna. Ich kolorystyka jest więc może mniej wyrazista, bardziej stonowana — informuje specjalistka i dodaje:
— Są sposoby, aby takie przeciwności pokonać: można wykorzystać recyklingowany poliester np. w 50%, resztę uzupełniając standardowym, aby uzyskać pożądany kolor i czasem właśnie tak się dzieje. Jako CCC docelowo dążymy do tego, aby produkty były w 100% przyjazne środowisku — zaznacza Nawrocka.
Pastele można lubić bardzo można mniej, ale przekonanie się do pudrowego różu to chyba niska cena za ratunek środowiska naturalnego.
A, no właśnie. Cena. O niej jeszcze nie mówiliśmy, bo w sumie, o czym tu mówić? Od lat wiadomo, że na luksus eko wyborów mogą pozwolić sobie posiadacze zasobniejszych portfeli, prawda?
— Tak może było kiedyś, ale to się zmieniło — informuje Piotr Biernacki, Wiceprezes Zarządu Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych, Prezes Zarządu Fundacji Standardów Raportowania. Jego słowa potwierdzają cyfry na metce. Za buty z logo Go for Nature zapłacimy tylko 20-30 zł więcej niż za podobne, tradycyjnie wykonane, trapery czy botki.

Zielony biznes to udany biznes

Jak podkreśla ekspert, podporządkowanie strategii rozwoju firmy zasadom zrównoważonego rozwoju nie jest dzisiaj trendem, do którego marki odwołują się, aby przyciągnąć do sklepów większą liczbę klientów — jest koniecznością. A jak dodaje Piotr Biernacki, może też przełożyć się na zysk.
— Identyfikując miejsca w systemie produkcyjnym, w których można ograniczać zużycie pewnych substancji, a wręcz często wyeliminować zbyteczne opakowania czy odpady produkcyjne, oszczędzamy. Optymalizacja przekłada się w prostej linii na redukcję kosztów, czyli na lepsze wyniki finansowe firmy — przekonuje ekspert.
Biernacki dodaje jednak, że nawet te firmy, które nie do końca wierzą, że zieleń jest znakiem rozpoznawczym oszczędności i zysków, będą musiały zmienić sposób myślenia.
— Ryzyka związane ze zmianami klimatu dostrzegły również instytucje finansowe: począwszy od ubezpieczycieli, którzy oferują lepsze stawki tym firmom, które są bardziej świadome tych ryzyk i lepiej nimi zarządzają, przez banki, które uważają z kolei, że spółki zarządzane w sposób zrównoważony działają lepiej i, co za tym idzie można, zaoferować im kredyt na lepszych warunkach, po inwestorów, którzy kierują swoje pieniądze do funduszy ESG — potwierdza Biernacki.

Warto dodać, że ESG (ang.: Environmental, Social Justice, Government) to jedyna grupa funduszy na świecie, która rośnie nieprzerwanie od trzech lat. - Klienci wycofują środki z innych grup funduszy i kierują je do funduszy zrównoważonych środowiskowo — potwierdza Prezes Fundacji Standardów Raportowania.
Jak na światowym, zielonym tle, radzą sobie polskie spółki? Adekwatnym stwierdzeniem będzie: tak sobie.
— Na polskiej giełdzie raporty niefinansowe musi, zgodnie z przepisami, sporządzać 150 spółek. Z badania świadomości klimatycznej, przeprowadzonego przez naszą fundację, wynika, że zaledwie 6 spółek uzyskało w tej sferze 7 punktów na 10 możliwych. Kilkadziesiąt spółek uzyskało tych punktów dokładnie 0, co oznacza, że w raportach niefinansowych w ogóle nie uwzględniło ryzyk związanych ze zmianami klimatu czy kryzysem cieplarnianym — stwierdza ekspert.
Wśród liderów, którzy spisali się na “siódemkę” znajduje się CCC. A to nie jedyny dowód na pozycję grupy wśród eko liderów. Kolejnym może być ocena agencji ratingowej MSCI ESG, która przyznaje spółkom oceny za ich działalność na rzecz zrównoważonego rozwoju.
Pojawiliśmy się w tym prestiżowym zestawieniu dopiero dwa lata temu. Już samo wejście w radar tej agencji jest oznaką tego, że coś w sferze sustainability robimy dobrze
Daria Sulgostowska
— W tym roku ogłosiliśmy nową biznesową strategię rozwoju firmy. GO 22. jest jednak o tyle wyjątkowa, że po raz pierwszy zostały w niej wymienione zobowiązania dotyczące zrównoważonego rozwoju. Taki zapis to krok milowy dla każdej firmy — komentuje rzeczniczka prasowa CCC.
Zdaniem Piotra BIernackiego, to co wyróżnia strategię CCC na tle innych spółek to konkrety.
— Cele GO 22 nie są ogólnikami — każdy z nich ma swój szczegółowo opisany miernik. To bardzo ważne, bo przecież łatwo jest zadeklarować: “Będziemy redukować emisje gazów cieplarnianych". Świetnie, ale o ile? Co innego, gdy spółka w swojej strategii zapisze konkretną wartość. W ten sposób pokaże, że jest świadoma swoich możliwości i zdecydowana, aby wprowadzać zmiany. To niezwykle ważna informacja dla akcjonariuszy i dla inwestorów, bo każdy z nich będzie mógł sprawdzić postęp i rozliczyć z niego zarząd, który taką decyzję podjął — podsumowuje Piotr Biernacki.

Drugie życie papieru

Inwestorzy mają swoje sposoby, aby rozliczać firmę, a my — klienci — swoje. Jednym z nich jest to, w jakim stopniu marka ułatwia nam “rozwód” z foliówkami. Nie ukrywajmy: plastikowe siatki wciąż kuszą nas w wielu sklepach. W CCC ich jednak nie uświadczymy.
— Całkowicie zrezygnowaliśmy zopakowań i toreb foliowychna rzecz papieru — komentuje Piotr Kita z Działu Kreacji.
— Papier, którego używamy, jest recyklingowany i niebielony. Nadruki na torbach zakupowych wykonujemy za pomocą farb wodnych (tzn. na bazie wody), a opakowania wysyłkowe w kanałach e-commerce są wykonane z porecyklingowej tektury. Dążymy do tego, aby wszystkie nasze opakowania posiadały certyfikaty FSC, czyli certyfikaty świadczące o pochodzeniu materiału ze sprawdzonych źródeł i od odpowiedzialnych dostawców — wymienia proekologiczne inicjatywy swojego działu.
Logo CCC z roku na rok coraz bardziej się zieleni. Nie widać tego gołym okiem, ale liczba ekoinicjatyw mówi sama za siebie. Działania marki to jednak tylko część sukcesu. Ten zależy właściwie tylko od nas: od tego, czy będziemy kupować buty z ekologicznych materiałów, a potem dbać o nie tak, aby służyły nam jak najdłużej.
Jak tego dokonać? Martyna Zastawna radzi regularnie czyścić i pielęgnować: — Brud wnika w strukturę. Jeśli zaniedbamy czyszczenie, bardzo trudno będzie go później usunąć. Czyśćmy buty przynajmniej raz na sezon i używajmy preparatów do impregnacji — dzięki nim buty nie będą się brudzić ani przemakać.
A kiedy nam się już wam się znudzą — wiecie, co robić: po prostu dajcie im drugie życie.

natemat
natemat

Artykuł powstał we wspólpracy z CCC. 




Autorzy artykułu:

Karolina Pałys

dziennikarka