naTemat extra

Przez miesiąc spałem w masce Neuroon. I powiem jedno - to działa

Do naszej redakcji odzywa się wielu start-upowców i PR-owców, którzy chcą pochwalić się swoimi produktami i pomysłami. Nie oszukujmy się - najczęściej nie są to interesujące nas tematy. Ale gdy kilka tygodni temu po całym dniu pracy przeczytałem wiadomość o innowacyjnej masce do spania, zaświeciły mi się oczy. Postanowiłem ją przetestować.
Zanim maska trafiła w moje ręce, zrobiłem szybki research. Dowiedziałem się, że to maska, która wspiera efektywny sen, poprawia jego jakość i sprawia, że o wiele szybciej się wyśpimy. To kilka atrakcyjnych haseł, które rozbudziły moją wyobraźnię. Urwanie nawet kilku “straconych” godzin w ciągu każdej doby to szansa na szybszy rozwój, a jak kto woli, więcej czasu na przyjemności.
Właśnie takie myśli towarzyszyły mi przez kilka dni, kiedy oczekiwałem na kuriera. Jak dziecko - nie mogłem się doczekać. Dlaczego?
Jeśli kliknęliście ten artykuł, być może wasze życie jest podobne do mojego. Dużo pracujecie, chcielibyście być jak najbardziej wydajni i jak najmniej czasu poświęcać na spanie. Nie, wcale nie po to, aby móc jeszcze więcej pracować. Ale po to, aby po pracy móc jak najwięcej korzystać z życia i nie marnować ani jednej wolnej godziny. Idealnym rozwiązaniem byłoby urządzenie, lek lub aplikacja, która pozwoliłaby skrócić czas potrzebny na sen.

Czy Neuroon pozwala spełnić to marzenie? Odpowiedź brzmi - nie. Nie ma jak na razie cudownego środka, który bez konsekwencji skróci nasz sen w sposób wyraźny. Nie oznacza to jednak, że Neuroon nie działa. Polski wynalazek powinien zainteresować każdego, kto marzy o lepszym, a może nawet krótszym śnie. To od nas zależy, jak wykorzystamy Neuroona.

To działa

Mija właśnie miesiąc, od kiedy kurier dostarczył mi Neuroona. Już od pierwszych chwil maska robi wrażenie, bo twórcy zadbali o drobiazgi. Unboxing maski zapowiada przygodę z zaawansowaną technologią i jeszcze bardziej rozbudza wyobraźnię.
Maska jest bardzo ładna. Ciekawe wzornictwo i przyjemność z faktu samego jej dotykania sprawiają, że ma się ochotę sprawdzić, jak leży. Kształtem i rozmiarami przypomina gogle narciarskie. Przyjemna gąbka, gumowa opaska i serce maski z trzema złotymi (tak, pokrytymi złotem) elektrodami. Byłem bardzo ciekaw, czy będzie mi w niej wystarczająco wygodnie w czasie snu. Te obawy nie były bezpodstawne.
Maska miała skrócić sen, a najgłośniej było o niej jeszcze przed powstaniem jej produkcyjnej wersji. Media rozpisywały się na temat jej cudownych właściwości. Niektórzy pisali, że Neuroon skróci sen do czterech godzin, inni... że do dwóch. Gdyby to się udało, maska prawdopodobnie zmieniłaby losy całego świata. Na razie zmieniła nieco moje życie.
Zadziałała w moim przypadku odwrotnie, niż się spodziewałem. Dzięki niej, więcej czasu poświęcam na sen. Jak to możliwe?
Twórcy maski chcieli początkowo stworzyć produkt, który będzie wspierał sen polifazowy. Pisaliśmy w naTemat o Eugeniuszu Dubowoju, który od dwóch lat śpi po 4,5 godziny na dobę i zapewnia, że czuje się znakomicie. Ostatecznie jednak twórcy Neuroona zrezygnowali z tej funkcji maski i skupili się na terapii światłem. Wówczas część obserwatorów odwróciła się od tego projektu - moim zdaniem niesłusznie.
Pomysł, aby maska wspierała sen polifazowy został odradzony jej twórcom przez specjalistów ds. badania snu. Dlaczego? Bo wciąż jest on uznawany  za bardzo niezdrowy i nie można z niego korzystać przez długi czas.

Co właściwie daje maska?

Neuroon monitoruje sen, czyli mierzy nasze fale mózgowe, puls, temperaturę ciała i ruch. To ciekawa funkcjonalność, która pokazała mi, że w ciągu nocy budzę się kilkadziesiąt razy. Jest to funkcja czysto informacyjna.
Terapia światłem - w zasadzie powinienem wymienić ją w pierwszej kolejności. Maska ma diody, których światło pomaga zasnąć oraz przebudzić się. Świetnie sprawdza się przy bardzo wczesnym wstawaniu.
Maska imituje sztuczny świt, nawet, gdy za oknami jest jeszcze bardzo ciemno, przez co pobudka jest bardzo łagodna. Badania pokazały, że światło o wzrastającym natężeniu dodaje nam wigoru po pobudce. Ostatnim etapem wybudzania jest delikatna, dość przyjemna wibracja w okolicach czoła. Może to siła sugestii, ale ta funkcja w mojej opinii naprawdę dobrze działa.
Minimalizowanie jet lagu - nie testowałem. Latam na tyle rzadko, że funkcja ta jest dla mnie zupełnie nieprzydatna. To coś dla podróżników, biznesmenów, nie dla zwykłych zjadaczy chleba.
Drzemki - w mojej opinii to gwóźdź programu i najmocniejsza strona Neuroona. Aplikacja, która współpracuje z maską, zaleca nam krótki sen w ciągu dnia. Krótsze - 20 i 30 minutowe, oraz półtoragodzinne.
Reporterzy naTemat zaczynają pracę o 5:00 rano. Mi taki dyżur wypada najczęściej raz w tygodniu. Maska pokazała, że właśnie w te dni budzę się nocą najczęściej (o ile pomiar był dobry, nawet 45 do 75 razy w ciągu 5 godzin snu) - pewnie ze strachu przed zaspaniem. Im więcej miałem czasu na sen, tym byłem spokojniejszy, a sen wydajniejszy.

"Drzemka a la Branson"

Mój szef jeszcze o tym nie wie, ale od kilku tygodni urządzam sobie drzemki w pracy. 20 - 30 minutowe, najczęściej tuż po 8:00 rano. Efekt jest zdumiewający. Drzemka połączona z terapią światłem sprawia, że siły wracają a umysł zaczyna pracować tak, jakbym wstał o normalnej porze.
Pamiętacie, co zrobił Richard Branson, który złapał swojego pracownika na drzemce? To mądry człowiek, jego majątek nie wziął się znikąd. Drzemka w pracy zajmuje mniej czasu, niż wyjścia na papierosa przez palących. Mimo to, bardziej razi niektórych w oczy. To głupie.
Maska działa, choć nie tak, jak spodziewają się osoby, które o niej “słyszały”. Szum medialny i nieprecyzyjne wiadomości sprawiły, że ludzie widzą w masce sposób na krótszy sen. Maska Neuroon dała mi świadomość tego, jak “zły” jest mój sen. Dzięki niej przestałem bać się drzemek, po których często czułem się jeszcze gorzej. Maska pilnuje, aby nasz sen w ciągu dnia nie trwał za długo, bo tylko wtedy jesteśmy w stanie naprawdę zregenerować ciało i mózg.
Spanie w masce nie jest dla mnie wygodne. Gumka, która ją przytrzymuje, za bardzo mnie ściskała, albo była tak luźna, że maska zsuwała się z oczu na czoło, przez co jej używanie traci sens. To jednak moje indywidualne odczucia, bo nie lubię mieć niczego na głowie w czasie snu. Ale maska jest sprzedawana głównie w USA i Japonii, gdzie ludzie mają nieco inne przyzwyczajenia i śpią w maseczkach z powodu zbyt dużego natężenia światła miejskiego.
Dla mnie jednak maska jest nieco za duża i czułem przez całą noc, że mam ją na sobie. Nie oznacza to, że u Was byłoby podobnie. Zresztą, jak się dowiedziałem, kolejne wersje mają być wygodniejsze.
Nie jestem oszołomiony efektem, jaki daje ten wynalazek. Dlaczego? Bo przez chaos informacyjny miałem zbyt duże oczekiwania wobec niej. W naTemat również ukazał się kiedyś artykuł zatytułowany: “Neuroon podbija Kickstartera: trzech Polaków obiecuje, że dzięki tej masce wyśpisz się w dwie godziny”.
Neuroon kosztuje 299 dolarów, co w Polsce jest ceną dość wysoką. Otrzymujemy za nią innowacyjne urządzenie, które może zmienić nasze życie na lepsze i sprawić, że wyśpimy się lepiej. Maska daje nam wiedzę o tym, co dzieje się z nami w czasie snu i pomaga nam go poprawić. Jeśli masz kłopot ze snem i stać Cię na taki wydatek, warto zainteresować się tym produktem.

Krzysztof Majak
Mateusz Trusewicz





Autorzy artykułu:

Krzysztof Majak

Dziennikarz naTemat