#PolskaLokalna:
Droga z parkingu przed słupskim ratuszem na ulicę Wojska Polskiego pokazuje prawie cały przekrój miejskiej tkanki tego 90-tysięcznego miasta. Piękne poniemieckie budynki, nieremontowane kamienice przeplatane tymi, które miały więcej szczęścia, odnowiony deptak sąsiadujący z chodnikami w domagającym się wymiany stanie.
Z obecną wiceprezydentką miasta Krystyną Danilecką-Wojewódzką spotykamy się na wspomnianym deptaku, który prowadzi spod Dworca PKP do ronda przy pomniku Henryka Sienkiewicza. Stanął przy nim także napis “I love Słupsk”, który oblegany jest przez turystów robiących sobie zdjęcia.

Fot. Maciej Stanik/naTemat
“Pani prezydent kochana”
Od razu trafiamy w wir końcówki kampanii wyborczej prowadzonej przez obecną wiceprezydent na ulicach Słupska. Kandydatka bez żadnych obaw podchodzi do kolejnych napotkanych przechodniów, wręcza im gazetkę wyborczą, z której uśmiecha się do nas tandem Biedroń-Wojewódzka, papierową linijkę, na odwrocie której można znaleźć listę kandydatów na radnych z Komitetu Wyborczego Roberta Biedronia oraz list, w którym kandydatka kieruje kilka słów do mieszkańców miasta. Zawsze stara się zamienić kilka słów z zaczepionymi ludźmi.
– Widzi Pan, komunikacja z mieszkańcami jest najważniejsza. Z tego zawsze są korzyści – mówi Danilecka-Wojewódzka kończąc krótką wymianę zdań z aktorem ze słupskiego teatru.

Fot. Maciej Stanik/naTemat
– W której części miasta Pani mieszka – pyta nasza rozmówczyni Annę, samotną matkę wychowującą piątkę dzieci. Deptakiem spaceruje z trojgiem z nich. Okazuje się, że rodzina mieszka na ulicy Długiej, niedaleko słupskiego ratusza.
– To jest taka najbardziej zapuszczona część miasta blisko ratusza. My ją teraz rewitalizujemy – wyjaśnia Danilecka-Wojewódzka.– Jesteście z tego zadowoleni, widzicie różnicę? – pyta.
– Tak, naturalnie – pada odpowiedź. W tym przypadku nie trzeba walczyć o wyborcę. Pani Anna sama zapewnia, że na wybory pójdzie i zagłosuje na dotychczasową wiceprezydentkę.

Fot. Maciej Stanik/naTemat
Kilka kroków dalej trafiamy do kwiaciarni. – Basiu, Pan chce wiedzieć na kogo będziecie głosować – mówi do opartej o framugę drzwi kwiaciarki.
– Oczywiście na panią prezydent. A dlaczego? Bo to jest najukochańsza pani prezydent jaka może być. Jest ciągle uśmiechnięta, kiedy i o co bym się jej nie zapytała, to zawsze odpowie – potwierdza pani Basia. Pytamy jeszcze o zmiany w mieście, które zaszły przez ostatnią kadencję. – W mieście było bardzo dużo zmian. Najbardziej podoba mi się odnowiona Nowobramska i światełka na Sienkiewicza. Kiedyś nam się to nawet nie śniło, a teraz to mamy. Jesteśmy z tego bardzo zadowoleni – zapewnia.

Fot. Maciej Stanik/naTemat
Przechodzimy też obok namiotu wyborczego, gdzie kandydaci na radnych miasta promują swoje kandydatury, wręczają ulotki i rozmawiają z mieszkańcami Słupska. Widać, że humory dopisują, w tle leci skoczna i wesoła piosenka, a kandydaci wydają się nie martwić o swój wynik. Kampania jak marzenie.
Każdy chciałby mieć takie sondaże
Na sondaże kandydatka komitetu Roberta Biedronia narzekać nie może. Badanie przeprowadzone dla Radia Zet i portalu lokalnapolityka.pl pokazuje, że Krystyna Danilecka-Wojewódzka ma ogromną przewagę nad dwiema głównymi konkurentkami: Beatą Chrzanowską z Koalicji Obywatelskiej i Anną Mrowińską z Prawa i Sprawiedliwości. Do wygrania już w pierwszej turze brakuje niecałych 5 punktów procentowych, a zagrożenia praktycznie nie ma.
45,48% – to wynik dotychczasowej wiceprezydentki. Druga jest kandydatka z KO z wynikiem 17,73%, a tuż za nią kandydatka PiS – 17,39%.

Fot. Maciej Stanik/naTemat
– Myślę, że relacje z ludźmi są najważniejsze, dlatego nie mam oporów przed spotkaniami. One sprawiają mi niebywałą radość, nakręcają pozytywnie. Podczas kampanii spotykam się z bardzo pozytywnym odbiorem. Może dlatego, że jestem od dawna rozpoznawalna. 30 lat byłam nauczycielką, wicedyrektorką i dyrektorką w prestiżowej szkole. Jak nauczycielka dobrze się kojarzy, to potem to przechodzi na kolejne pokolenia. Pracowałam w urzędzie wojewódzkim, kiedy Słupsk był miastem wojewódzkim. Pracowałam w urzędzie miejskim jeszcze przed kadencją Roberta, byłam rzecznikiem prasowym, pracowałam w biznesie. I to teraz procentuje – komentuje bardzo dobry wynik w sondażu Danilecka-Wojewódzka. Jednocześnie przyznaje, że zakończenie wyborczego pojedynku w pierwszej turze byłoby jej na rękę.
– Kampania zawsze trochę wytrąca z takiej normalnej pracy, a my jesteśmy w trakcie przygotowywania budżetu miasta. Rada zostanie wybrana już 21 października i gdyby także tego dnia został wybrany nowy prezydent miasta, można byłoby od razu podejść do realizacji pilnych zadań – mówi.

Fot. Maciej Stanik/naTemat
Nasza rozmówczyni nie ukrywa też, że to co udało się zrobić przez ostatnie cztery lata, bardzo pomaga w ubieganiu się o prezydenturę. Podobnie jak sam Robert Biedroń i postrzeganie jego osoby w mieście.
– Umówiliśmy się z Robertem, że on wystartuje do Rady Miasta, by wspierać z pozycji radnego zmiany, które za jego kadencji zostały wprowadzone. Oboje na tę zmianę mocno pracowaliśmy. Mam więc wewnętrzny spokój i poczucie, że sama wiele zrobiłam, że wiele pozytywnych zmian jest także moją zasługą. Te ostatnie cztery lata pokazały, że jako wiceprezydentka jestem skuteczna. Myślę, że wspólnie z Robertem przekonujemy, że nasz komitet wyborczy to jest ta droga, którą Słupszczanie powinni pójść – opowiada Krystyna Danilecka-Wojewódzka.
Słupsk=Robert Biedroń
Rozmawiając zarówno z mieszkańcami, jak i z kandydatką komitetu Roberta Biedronia na prezydenta miasta, nie da się uciec od tematu ustępującego włodarza miasta. W mieście jest go pełno. I nie chodzi o plakaty, billboardy czy ulotki. To, co stało się po wyborach samorządowych w 2014 roku, odcisnęło trwałe piętno na mieście, które jako stolica byłego województwa słupskiego zdaje się na nowo odżywać.

Za prezydentury Roberta Biedronia, skwer w centrum miasta ożywił się przez murale. Fot. Maciej Stanik/naTemat
– Wie pan kiedy Słupszczanie pokochali Roberta Biedronia? Nie wtedy, gdy został prezydentem, ale w 2011 roku, kiedy został posłem ziemi słupskiej i otworzył w Słupsku biuro poselskie. On był w Słupsku co najmniej kilka dni w miesiącu i zawsze wtedy spotykał się z mieszkańcami. I nie tylko w biurze, ale też na ulicach. I dlatego został prezydentem, bo mieszkańcy miasta wiedzieli, że on jest już “swój”. To on zawiózł do Sejmu kolekcję Witkacego, która znajduje się w Słupsku, to on na komisjach sejmowych mówił o Słupsku, jego problemach. Słupszczanie to docenili, uznali, że przywraca to godności miastu – opowiada Krystyna Danilecka-Wojewódzka.
– Przed Robertem, to miasto miał brzydkie konotacje - wspomina kandydatka i przywołuje żart-grę słowną o Słupsku: “Słomki w dupsku. – Robert odczarował ten wizerunek – dodaje.

Słupski ratusz. Fot. Maciej Stanik/naTemat
Nie da się także uciec od niedawnego politycznego wyboru Roberta Biedronia. Gdyby startował na kolejną kadencję, prawdopodobnie nie miałby większego problemu z reelekcją. On wybrał jednak przeczekanie roku w Radzie Miasta, by w najbliższych wyborach do PE powalczyć o zapowiedź dobrego wejścia w polską politykę w jesiennych wyborach parlamentarnych.
– Kiedy Robert ogłosił, że będzie mnie wspierać w kandydowaniu na urząd prezydenta, a on idzie w Polskę, bo jest taka potrzeba, to w Słupsku zapanował rodzaj żałoby. Gdy do Słupska przyjechała ekipa telewizji Polsat, by zrobić sondę uliczną, to po pewnym czasie rozmów z ludźmi przyszli do mnie i mówią:”‘Wie pani co, ale ludzie tu płaczą. Mówią, że strasznie szkoda”. I do tej pory mówią, że szkoda. Przychodzą do naszego sztabu wyborczego i mówią: ”Ja chcę głosować na Roberta Biedronia. Ja wiem, że Pani jest fajna, ale ja chcę głosować na niego.” Wiele Słupszczanek i Słupszczan żałuje, że Robert nie będzie kontynuował swojej pracy na stanowisku prezydenta – mówi Danilecka-Wojewódzka.
Urzędująca jeszcze wiceprezydentka zaprzecza też opiniom, mówiącym o tym, że przez ostatnią kadencję, tak naprawdę to ona “siedziała za kierownicą” władzy, a Biedroń zajmował się głównie wizerunkiem miasta i samego siebie.
– Pod tym względem byliśmy na pewno bardzo dobrym tandemem. Jest nawet takie zdjęcie, gdzie jedziemy na takim rowerze. To Robert go prowadził, a ja siedziałam z tyłu. Ale nie dlatego, że się za nim chowałam, tylko dlatego, że dobrze się czułam w pozycji wiceliderki – zapewnia.
Obietnice
Wyliczenie sukcesów ostatnich czterech lat przychodzi z łatwością: rozpoczęta rewitalizacja centrum miasta, remonty ulic, wybudowane żłobki i dom wsparcia dla niepełnosprawnych dorosłych, spadek przestępczości, oszczędności w miejskim budżecie, remonty mieszkań komunalnych, wzrost inwestycji miejskich, nawiązanie współpracy z firmami technologicznymi (Apple, Microsoft czy Samsung) oraz najważniejsze: poprawa wizerunku miasta i rozpropagowanie go w Polsce. – Nie jest tak, że Słupsk to tylko Robert Biedroń, ale to także miasto, które ma swój potencjał turystyczny. Zrobiliśmy takie badanie, z którego wynika, że w tym roku miasto odwiedzało dwa razy więcej turystów niż w 2016 i w 2017 roku – przywołuje kandydatka i nie ukrywa: Robert Biedroń wypromował Słupsk.
A co z zapowiedziami na przyszłą kadencję?
Fragment listu Krystyny Danileckiej-Wojewódzkiej do mieszkańców Słupska
Priorytetowymi zadaniami pragnę uczynić m.in.: otwarcie akwaparku i nowej siedziby Teatru, remont Starego Rynku, bulwarów na Słupią, unowocześnienie Parku Kultury i Wypoczynku z krytym lodowiskiem, budowę mieszkań komunalnych i nowego żłobka, modernizację okolic dworca PKP. A także budowę chodników, ulic, zielonych skwerów, placów zabaw i rekreacji na wszystkich osiedlach Słupska. Bardzo ważna, dla równoważnego rozwoju Słupska, jest przyjazna, owocna współpraca z przedsiębiorcami i spółdzielniami mieszkaniowymi. Tak chcę działać.
Do tego dochodzi wzmocnienie komunikacji między miastem a gminami ościennymi oraz zainwestowanie w miejscową uczelnię.
– Jeszcze jeden pomysł chodzi mi po głowie. Chciałabym, żebyśmy wykorzystali potencjał jedynej uczelni wyższej jaką mamy. Akademia Pomorska kształciła przez wiele lat kadrę nauczycielską. Teraz zmienia swój profil i kształci też pielęgniarki, ratowników, fizjoterapeutów. Mamy nowoczesny szpital i zaplecze do pracy dla absolwentów jest świetne. Ale młodych ludzi można byłoby w Słupsku zatrzymać jeszcze szerszą ofertą studiów. I mi się marzy medycyna, bo zaplecze do tego niewątpliwie jest – mówi kandydatka.
Jak przyznaje wiceprezydentka, do załatwienia pozostaje jeszcze jedna kwestia, która od lat czeka na ostateczne rozstrzygnięcie. Chodzi o połączenie Słupska z trójmiejską metropolią trasą szybkiego ruchu.
– Słupsk jest tak położony, że lokalizacja wydaje się świetna, bo między Gdańskiem a Berlinem, ale brak szybkiego połączenia z Trójmiastem oznacza inwestycyjne wykluczenie. Komunikacja kolejowa to następny problem. Poza sezonem nie dojeżdżają do nas pociągi w takim stopniu, w jakim byłoby to potrzebne. Mam nadzieję, że omijanie Słupska w centralnych inwestycjach komunikacyjnych nie jest działaniem politycznym, bo to byłoby haniebne – mówi Krystyna Danilecka-Wojewódzka, przyznając, że bez pomocy państwa tych inwestycji przeprowadzić nie można.
Przeciwnicy
Przeciwnicy obozu Roberta Biedronia w Słupsku najczęściej wytykają mu kwestię aquaparku, który stał się znany w całej Polsce, gdy problemy z firmą budującą obiekt o mało nie doprowadziły do bankructwa miasta. Niezrealizowaną obietnicą pozostaje także ulica Legionów Polskich, która nadal czeka na odbudowę. Obecnie bardziej przypomina polny dukt niż drogę, która przebiega przy ciągle powstających osiedlach.
Problemem jest także stan miejskiego stadionu i jego otoczenia, które pozostawiają wiele do życzenia.

Stadion Miejski. Fot. Maciej Stanik/naTemat
Co ciekawe, spoglądając na programy i zapowiedzi głównych kontrkandydatek Krystyny Danileckiej–Wojewódzkiej, niewiele się one od siebie różnią. Także jest w nich mowa o budowie mieszkań komunalnych, o uporządkowaniu gminnego transportu, remontach ulic, rewitalizacji miasta oraz zabieganiu o trasę S6 i lepsze połączenie kolejowe. Kandydatka PiS obiecuje dodatkowo doskonałą współpracę z rządem centralnym, co ma zapewnić nie tylko poprawę infrastruktury i większe na nią pieniądze, ale także lepszy klimat do inwestowania.
Zarówno ze strony lokalnej Platformy Obywatelskiej, jak i Prawa i Sprawiedliwości, w stronę dotychczasowej miejskiej władzy padają oskarżenia o bałagan w urzędzie, opieszałość w realizacji projektów z unijnym dofinansowaniem oraz nadmierną promocję samej siebie.
“To się nie nudzi”
Wszystko wskazuje na to, że mimo kilku nieudanych projektów, podsycaną przez słupską opozycję niechęć do medialnego wizerunku dotychczasowego prezydenta miasta oraz wycofywania się go z lokalnej polityki, to co wydarzyło się przez cztery lata w mieście przekona większość głosujących do dotychczasowej zastępczyni Roberta Biedronia. To ona zajmie jego fotel, a zdjęcie rowerowego tandemu trzeba będzie zamienić stronami.
– Myślę, że samorząd pozbawiony partyjnego charakteru oparty jest głównie na relacjach z ludźmi. A to od zawsze jest dla mnie bardzo ważne, rozwija mnie. I cieszę się, że na końcu widać wymierny efekt mojej pracy. I w życiu chodzi o to, żeby zostawić po sobie trwały ślad. Samorząd to jest nieustanne tworzenie czegoś nowego, stałe „trzymanie formy”, stałe zmiany. Tu nie ma miejsca na nudę – kończy rozmowę Krystyna Danilecka-Wojewódzka i już biegnie na kolejne spotkanie z wyborcami.
Mateusz Marchwicki
Maciej Stanik
