Ostatnio
LOT Polish Airlines uruchomił
połączenie z Warszawy do Dubaju. Samoloty polskiego przewoźnika
latają do miasta w Zjednoczonych Emiratach Arabskich trzy razy w
tygodniu: w poniedziałki, czwartki i niedziele. Wraz z grupą innych dziennikarzy z polskich mediów miałem przyjemność polecieć na
czterodniową wycieczkę do Dubaju i
Ras Al Khaimah.
Okazja była
świetna – otwarcie
Expo 2020, a na nim, oczywiście, także
Pawilonu
Polski. Opowiem wam o moich wrażeniach z perspektywy laika,
kilkudniowego turysty, który nigdy wcześniej nie był w
Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Pierwsze, czego
doświadczamy, to oczywiście temperatura – około 37 stopni
Celsjusza, odczuwalna – o jakieś 10 stopni wyższa. To sprawia,
że dosłownie o każdej porze doby musimy mieć pod ręką wodę, a
klimatyzowane pomieszczenie zawsze przyniesie ulgę. Przyzwyczajamy
się do upału gdzieś po dwóch dniach, ale oczywiście nie na tyle, by
powiedzieć, że jest przyjemnie.
Czy warto zobaczyć Dubaj?
Z pewnością tak! Liczące 3,3 mln ludzi miasto przyszłości w ZEA robi piorunujące wrażenie. Drapacze chmur w
stylu hi-tech na czele z Burdż Chalifa – to obowiązkowy punkt
wycieczki. 828 metrów wysokości to tyle, co cztery Pałace Kultury.
Nie wjechaliśmy co prawda na górę, ale stać u stóp najwyższego
budynku świata to czysta przyjemność.
A koło niego
imponująca gra świateł, czyli tańczące fontanny o wysokości 275
metrów, których pokaz oglądają codziennie wieczorem tysiące
turystów. Wystrzeliwana woda jest podświetlana specjalnymi
lampami. Pokazowi towarzyszą popularne lub klasyczne utwory
muzyczne.
Czy czegoś mi zabrakło w Dubaju? Byliśmy tam
tylko jedną dobę. Lubię miasta niedoskonałe, w których mogę
poczuć zapachy nieoczywistych zaułków, zobaczyć ludzi i ich
emocje. A w Dubaju na pierwszy rzut oka wybija się kosmiczna
technologia. I tak, chce się ją bez końca fotografować.
Zapewne znajdą się fani sterylności największego miasta w
Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Mi ona trochę doskwierała. Co
oczywiste, trudno było znaleźć jakiekolwiek budynki liczące
więcej niż 30, 40 lat.
Do Dubaju przylecieliśmy 30 września. Następnego dnia byliśmy już na otwarciu największej wystawy na świecie, czyli
Expo 2020 Dubai, przełożonej na 2021 rok ze względu na pandemię
koronawirusa. Wystawa trwać będzie dokładnie pół roku, do końca
marca 2022 roku.
Już sam dojazd na obrzeża miasta to kilkadziesiąt minut od centrum trasą szybkiego ruchu. Teren wystawy i parkingów jest tak ogromny, że jeżdżą autobusy, które zatrzymują się na pięciu czy sześciu przystankach, zanim dowiozą ludzi na teren Expo. To kolejne pół godziny drogi w godzinach szczytu.
Miłośnikom
technologii poleciłbym pawilony Arabii Saudyjskiej czy Kazachstanu,
choć przyznaję – przez dwie czy trzy godziny trudno było
zwiedzić wszystkie imponujące ekspozycje. W tym pierwszym już sama
pochylona, lustrzana konstrukcja to prawdziwe dzieło sztuki.
Warto poświęcić na Expo przynajmniej jeden dzień. To pokaz nowoczesnej technologii w połączeniu z elementami
charakterystycznymi dla poszczególnych państw.
Kolejny
dzień to turystyczne atrakcje okolic
Ras Al Khaimah. W hotelach w
tym kurorcie byliśmy zakwaterowani w ostatnich dobach. Część z
nas
wybrała najdłuższą na świecie kolejkę tyrolską, część –
zwiedzanie
Parku Odkrywców.Pierwsza grupa zaliczyła ekscytujący zjazd kolejką na górze
Jebel Jais. Maksymalna
prędkość zjazdu głową do przodu to 150 km/h, a jego długość
to 2,83 km. Spora dawka adrenaliny gwarantowana.
Dla mnie kolejka tyrolska to było ciut za dużo, bo mam lęk wysokości. Dlatego nie zdecydowałem się na nią. Zdjęcia i film z "pożyczyłem" więc od innego uczestnika press touru, Albina Marciniaka, fotografa współpracującego z Onet Podróże i East News.
Bardzo miło
było też dotknąć tego, co było, zanim pojawił się boom naftowy. Zawód poławiacza pereł był najbardziej dochodowym w
Emiratach Arabskich przed odkryciem ropy. Połowy pereł były
głównym źródłem dochodów dla większości mieszkańców ZEA.
Ciepłe i płytkie wody Zatoki Perskiej skrywały najpiękniejsze
okazy pereł na świecie.
Wizyta na farmie pereł pokazała
nam, jak wydobywa się perły z wody i odkrywa je w ostrydze. Po
ciekawej prezentacji zjadłem na farmie pereł najlepsze krewetki w
swoim życiu. A może częściowo smakowały, bo byłem tak głodny?
Nieważne, były przepyszne
Lot do Warszawy Boeingiem 737 to
także sama przyjemność. Kapitan pilot Łukasz Skonecki i załoga
zadbali, by mi, osobie rzadko uczestniczącej w 6-godzinnych podróżach samolotem,
minął miło i bezstresowo.