Czy warto zobaczyć Dubaj? 
Dzieje się

Nigdy nie widziałem miejsca, w którym hasło 'Sky Is The Limit' byłoby tak prawdziwe. 

Dubaj to symbol spełnienia najpiękniejszych marzeń i snów. Za ogromne pieniądze, to fakt. To naprawdę niesamowite, że dzisiejsze miasto przyszłości otoczone wodami Zatoki Perskiej jeszcze w latach 60. XX wieku było osadą żyjącą z połowu pereł. Odkrycie złóż ropy naftowej rozpoczęło imponujący marsz ku ponad 3-milionowej metropolii. I ten marsz będzie trwać, to więcej niż pewne. 
Ostatnio LOT Polish Airlines uruchomił połączenie z Warszawy do Dubaju. Samoloty polskiego przewoźnika latają do miasta w Zjednoczonych Emiratach Arabskich trzy razy w tygodniu: w poniedziałki, czwartki i niedziele. Wraz z grupą innych dziennikarzy z polskich mediów miałem przyjemność polecieć na czterodniową wycieczkę do Dubaju i Ras Al Khaimah.

Okazja była świetna – otwarcie Expo 2020, a na nim, oczywiście, także Pawilonu Polski. Opowiem wam o moich wrażeniach z perspektywy laika, kilkudniowego turysty, który nigdy wcześniej nie był w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Press tour polskich dziennikarzy na Expo w Dubaju. Fot. Think Mice


Pierwsze, czego doświadczamy, to oczywiście temperatura – około 37 stopni Celsjusza, odczuwalna – o jakieś 10 stopni wyższa. To sprawia, że dosłownie o każdej porze doby musimy mieć pod ręką wodę, a klimatyzowane pomieszczenie zawsze przyniesie ulgę. Przyzwyczajamy się do upału gdzieś po dwóch dniach, ale oczywiście nie na tyle, by powiedzieć, że jest przyjemnie.
Czy warto zobaczyć Dubaj? Z pewnością tak! Liczące 3,3 mln ludzi miasto przyszłości w ZEA robi piorunujące wrażenie. Drapacze chmur w stylu hi-tech na czele z Burdż Chalifa – to obowiązkowy punkt wycieczki. 828 metrów wysokości to tyle, co cztery Pałace Kultury. Nie wjechaliśmy co prawda na górę, ale stać u stóp najwyższego budynku świata to czysta przyjemność.
A koło niego imponująca gra świateł, czyli tańczące fontanny o wysokości 275 metrów, których pokaz oglądają codziennie wieczorem tysiące turystów. Wystrzeliwana woda jest podświetlana specjalnymi lampami. Pokazowi towarzyszą popularne lub klasyczne utwory muzyczne.

Czy czegoś mi zabrakło w Dubaju? Byliśmy tam tylko jedną dobę. Lubię miasta niedoskonałe, w których mogę poczuć zapachy nieoczywistych zaułków, zobaczyć ludzi i ich emocje. A w Dubaju na pierwszy rzut oka wybija się kosmiczna technologia. I tak, chce się ją bez końca fotografować.
Dubaj to jeden wielki plac budowy. W wielu częściach miasta praca wre: rosną kolejne hotele, biurowce, markety. W mieście są ścieżki rowerowe i dla biegających, tyle że... biegaczy i rowerzystów prawie nie widać. Przez kilka dni jednych i drugich widziałem dosłownie po dwa razy. Powód? Oczywiście temperatura.
Koniec końców chciałoby się na chwilę zatrzymać, podelektować, zobaczyć coś starszego niż futurystyczne wieżowce, naziemne metro czy największe na świecie centrum handlowe Dubai Mall.
Zapewne znajdą się fani sterylności największego miasta w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Mi ona trochę doskwierała. Co oczywiste, trudno było znaleźć jakiekolwiek budynki liczące więcej niż 30, 40 lat.

Pawilon Polski na Expo 2020

Do Dubaju przylecieliśmy 30 września. Następnego dnia byliśmy już na otwarciu największej wystawy na świecie, czyli Expo 2020 Dubai, przełożonej na 2021 rok ze względu na pandemię koronawirusa. Wystawa trwać będzie dokładnie pół roku, do końca marca 2022 roku.

Już sam dojazd na obrzeża miasta to kilkadziesiąt minut od centrum trasą szybkiego ruchu. Teren wystawy i parkingów jest tak ogromny, że jeżdżą autobusy, które zatrzymują się na pięciu czy sześciu przystankach, zanim dowiozą ludzi na teren Expo. To kolejne pół godziny drogi w godzinach szczytu. 

O 12.30 odbyło się otwarcie Pawilonu Polski o powierzchni ponad 2000 metrów kwadratowych. Drewniana konstrukcja z rzeźbą kinetyczną przedstawiającą stado ptaków robi spore wrażenie. 
Ekspozycja to ponad 120 elementów z drewna i nie tylko, wykonanych przez polskich architektów, inżynierów i artystów. W dniu otwarcia Pawilonu Polski zobaczyliśmy po raz pierwszy obraz Leona Tarasewicza o powierzchni ponad 46 metrów kwadratowych.


W założeniu Polska na Expo ma pokazać kreatywność jako cechę narodową, która była główną składową sukcesów gospodarczych, naukowych i kulturalnych w ostatnich dziecięcioleciach. To się z pewnością udało. Co oczywiste, trudno było liczyć na zrobienie wrażenia rozmachem, jeśli porównamy to do innych pawilonów.


Miłośnikom technologii poleciłbym pawilony Arabii Saudyjskiej czy Kazachstanu, choć przyznaję – przez dwie czy trzy godziny trudno było zwiedzić wszystkie imponujące ekspozycje. W tym pierwszym już sama pochylona, lustrzana konstrukcja to prawdziwe dzieło sztuki.

Warto poświęcić na Expo przynajmniej jeden dzień. To pokaz nowoczesnej technologii w połączeniu z elementami charakterystycznymi dla poszczególnych państw.

Kolejny dzień to turystyczne atrakcje okolic Ras Al Khaimah. W hotelach w tym kurorcie byliśmy zakwaterowani w ostatnich dobach. Część z nas wybrała najdłuższą na świecie kolejkę tyrolską, część – zwiedzanie Parku Odkrywców.
Pierwsza grupa zaliczyła ekscytujący zjazd kolejką na górze Jebel Jais. Maksymalna prędkość zjazdu głową do przodu to 150 km/h, a jego długość to 2,83 km. Spora dawka adrenaliny gwarantowana.

Dla mnie kolejka tyrolska to było ciut za dużo, bo mam lęk wysokości. Dlatego nie zdecydowałem się na nią. Zdjęcia i film z "pożyczyłem" więc od innego uczestnika press touru, Albina Marciniaka, fotografa współpracującego z Onet Podróże i East News.

Moja grupa zaliczyła mały "obóz przetrwania" w górach z przewodnikami. Byliśmy około 2,5 kilometra od granicy z Omanem. Samodzielnie wykrzesaliśmy ogień przy pomocy kawałków metalu i umoczonej w wazelinie kulki waty. Zbudowaliśmy prowizoryczne schronienie na wypadek upału. Było super! Lepsze to niż po prostu "zwiedzanie". 


Bardzo miło było też dotknąć tego, co było, zanim pojawił się boom naftowy. Zawód poławiacza pereł był najbardziej dochodowym w Emiratach Arabskich przed odkryciem ropy. Połowy pereł były głównym źródłem dochodów dla większości mieszkańców ZEA. Ciepłe i płytkie wody Zatoki Perskiej skrywały najpiękniejsze okazy pereł na świecie.

Wizyta na farmie pereł pokazała nam, jak wydobywa się perły z wody i odkrywa je w ostrydze. Po ciekawej prezentacji zjadłem na farmie pereł najlepsze krewetki w swoim życiu. A może częściowo smakowały, bo byłem tak głodny? Nieważne, były przepyszne
Lot do Warszawy Boeingiem 737 to także sama przyjemność. Kapitan pilot Łukasz Skonecki i załoga zadbali, by mi, osobie rzadko uczestniczącej w 6-godzinnych podróżach samolotem, minął miło i bezstresowo.

Rafał Badowski
Rafał Badowski, Albin Marciniak, Think Mice






Autorzy artykułu:

Rafał Badowski

Dziennikarz i wydawca

Podobają Ci się moje artykuły?
Możesz zostawić napiwek

Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.

Sprawdź, jak to działa

Kwota napiwku

Wiadomość do autora (opcjonalnie)

Twój adres e-mail

Kod BLIK znajdziesz w aplikacji swojego banku