Reklama.
We wtorek po godz. 16:00 rozpoczęło się nadzwyczajne posiedzenie Sejmu w sprawie zaostrzenia się kryzysu migracyjnego na polsko-białoruskim pograniczu. Najważniejszą częścią obrad było wysłuchanie informacji rządu na temat tego, co dokładnie dzieje się na Podlasiu i Lubelszczyźnie.
Dzisiejsze specjalne posiedzenie Sejmu dobiegło końca. Marszałek Elżbieta Witek poinformowała, że na kolejnym posiedzeniu Sejm przeprowadzi głosowanie nad informacją rządu na temat sytuacji na granicy polsko-białoruskiej i podejmowanych w tej kwestii działań.
Kolejne posiedzenie Sejmu jest przewidziane na 16 i 17 listopada. Dziękujemy za śledzenie naszej relacji.
– Jeżeli polski rząd nie zmieni podejścia do ludzi na granicy, to ten kryzys będzie tylko narastał. (...) Gdyby nasz rząd przestrzegał zasad demokracji, traktatów międzynarodowych, stosował procedury azylowe, to białoruski reżim by tego nie mógł rozgrywać na swoją korzyść – oceniła Klaudia Jachira.
–Zatrzymaliśmy migrantów w roku 2015 i przeciwstawimy się im teraz, kiedy przyszło nam walczyć z reżimem Łukaszenki – stwierdził z kolei Piotr Rudzki.
Posłowie przystąpili do wygłaszania wniosków poselskich. Głos zabrali m.in. Piotr Rudzki z PiS, Grzegorz Braun z Konfederacji oraz Klaudia Jachira z KO.
Elżbieta Witek przekazała, że prezydium Sejmu na następne posiedzenie ma przygotować projekt uchwały będący stanowiskiem Izby na sytuację przy granicy.
Premier zakończył odpowiadanie na pytania posłów, a marszałek Sejmu Elżbieta Witek zamknęła dyskusję i podziękowała za kulturalną debatę.
W mediach społecznościowych pojawiły się już komentarze do wypowiedzi premiera na temat obecności mediów w strefie stanu wyjątkowego.
"To, że pojawił się jeden materiał z którym nie zgadza się Premier nie jest argumentem, żeby dziennikarze nie mieli w ogóle dostępu do granicy. Akredytowani dziennikarze na granicy byliby remedium na szerząca się propagandę reżimu Łukaszenki" – skomentował na Twitterze Jan Strzeżek, rzecznik Porozumienia.
Premier podkreślił w swoim przemówieniu, że rząd nie zamierza wprowadzić stanu wojennego.
Mateusz Morawiecki odniósł się też do kwestii obecności mediów na granicy. Premier poprosił prezydenckiego ministra o podanie na mównicę pewnych materiałów.
– Pokażę tutaj dwie interpretacje, dlaczego mamy wątpliwości co do mediów – powiedział szef rządu i pokazał zdjęcie publikacji z "Gazety Wyborczej". – Jakiś prawdopodobnie białoruski funkcjonariusz wstrzykuje chłopcu coś w rodzaju gazu łzawiącego, żeby potem pokazać mediom, jak on jest poszkodowany, a później jest jakby zafałszowana rzeczywistość. (...) On potem jest pokazany, jako ofiara polskich służb, które bronią się przed migrantami gazem łzawiącym – wyjaśniał premier.
– W mediach są przykłady czystej propagandy, zafałszowania rzeczywistości. Oczywiście tego nie chcemy. Przed tym się bronimy, pamiętamy jak amerykanie poprzez to przegrali wojnę w Wietnamie, wiemy o tym z historii doskonale – kontynuował w Sejmie szef rządu.
Premier odpowiedział także na pytania posłów o to, dlaczego nie angażujemy na granicy Frontexu – Szef Fronexu na granicy był, niezwykle pochwalił nasze działania. Możliwości naszych służb są jednak nie o rząd wielkości szersze, tylko i dwa lub trzy rzędy wielkości szersze – podkreślił szef rządu.
– My człowieka znalezionego w środku lasu nigdy nie pozostawimy samemu sobie – zadeklarował premier, odnosząc się do pytań posłów o pomoc humanitarną na granicy.
– Na razie organizacje europejskie pomagają dobrym słowem. Nie pogardzimy ich ewentualną pomocą, ale nie damy się zaszantażować. Jeśli z tamtej strony będą stawiane warunki, czy coś takiego, to my oczywiście sami będziemy wzmacniać obronę granicy i kontynuować nasze działania – wskazał premier w swoim przemówieniu.
"Dziękujemy za wsparcie, dobre słowa i liczne przejawy sympatii" – napisała na Twitterze Polska Policja prawdopodobnie w reakcji na słowa niektórych posłów, jakie padły dziś z sejmowej mównicy.
"Ogrodzenie odbudowane, my dalej na posterunkach wspólnie z @Straz_Graniczna i #WojskoPolskie chronimy nienaruszalności granicy, zapewniając spokój. Przed nami kolejna noc. Dziękujemy za wsparcie, dobre słowa i liczne przejawy" – napisano.
– My nie tylko otrzymujemy z UE słowa wsparcia, ale także słowa gotowości do pomocy, którą przetestujemy. (...) Dlaczego nie skorzystać ze wsparcia finansowego? Choć też jeśli nie będzie z tamtej strony woli, to będziemy sami sobie radzili i nie będzie z tym problemów – stwierdził szef rządu.
Głos w debacie ponownie zabiera premier Mateusz Morawiecki, który odpowie teraz na część pytań zadawanych przez posłów.
Paweł Lisiecki z PiS wskazał, że wielu celebrytów, przedstawicieli opozycji i dziennikarzy bardziej martwi się o migrantów niż o polskich żołnierzy i strażników granicznych. Poseł wskazał też, że ze strony pewnej celebrytki pojawiały się nawet groźby w stronę polskich funkcjonariuszy.
– Panie ministrze, jakie działania podjęło MON po tego typu wypowiedziach szkalujących polskich żołnierzy? – zapytał Lisiecki. Dodajmy, że poseł prawdopodobnie nawiązał do aktorki Barbary Kurdej-Szatan. Jak informowaliśmy w naTemat.pl, celebrytka skrytykowała niedawno na Instagramie Straż Graniczną oraz rząd Prawa i Sprawiedliwości.
Czytaj także: Atak "Wiadomości" na Kurdej-Szatan. Aktorce dostało się za wpis, w którym potępiła PiS
– Nie ma nic, co mogłoby usprawiedliwić nieobecność Jarosława Kaczyńskiego na tym posiedzeniu. Dzisiaj potrzebowaliście tak naprawdę, aby z tej mównicy pokazać, jak to dobrze chronicie polskie granice – ocenił poseł KO Tomasz Szymański.
– Jedność poznaje się po czynach, a nie po słowach. A po waszych czynach nie widać tej jedności – wskazał w Sejmie poseł KO Adam Szłapka.
Głos zabrała także Joanna Kluzik-Rostkowska z KO. Panie ministrze Błaszczak, czy mogę zająć panu chwilę? – zapytała szefa MON. Nie mogę zrozumieć dwóch rzeczy: dlaczego nie chcecie prosić o wsparcie UE i NATO? I dlaczego nie chcecie dopuścić dziennikarzy, dlaczego boicie się dziennikarzy? – pytała.
– Chcemy teraz ten rząd zmusić do pracy. Nad tą salą unosi się duch nieszczerości. Nic nam tak dzisiaj nie pomoże jak trochę prawdy – wygłosił z mównicy sejmowej Paweł Kowal z KO.
Anna Milczanowska z PiS podkreśliła, że "nasze służby specjalne wiedzą mniej więcej, co się wydarzy, bo przecież nad tym pracują". – A państwo chcielibyście, żeby wam wszystko podać na tacy, czyli automatycznie Łukaszence i Putinowi też podamy te informacje na tacy – skierowała swoje słowa do posłów opozycji Milczanowska.
Słowa, słowa, słowa, a gdzie czyny? – zapytała premiera Barbara Nowacka z KO i zaapelowała, aby szef rządu wpuścił organizacje humanitarne na granicę z Białorusią.
Pytanie zadał także Artur Dziambor z Konfederacji. – Mieliśmy przemówienia, z których nic nie wynika. My więcej się dowiadujemy z nagrań, które chodzą po internecie niż z tego posiedzenia. (...) Nie usłyszeliśmy tutaj nic, także zastanawiam się, czy my tu dzisiaj usłyszymy coś sensownego? – wymownie podsumował debatę poseł Konfederacji.
"Czy ktoś rozumie po co jest to posiedzenie Sejmu?" – pyta na Twitterze poseł KO Paweł Kowal.
– To wy atakowaliście Łukaszenkę. Jedynie Donald Trump chciał pomóc Łukaszence, ale Trump przegrał wybory i Łukaszenka zwrócił się do Putina. Za dwa lata na granicy rosyjskiej będzie nie 3 tys. uchodźców, tylko będzie potężna rosyjska armia stała – mówił do przedstawicieli partii rządzącej Janusz Korwin-Mikke.
Głos zabrał także Marcin Kierwiński z KO. – Polacy oczekiwaliby realnych rozwiązań. Nie dowiedzieliśmy się ani jakie działania pan podjął, ani co zamierza pan zrobić, aby ukrócić działania reżimu Łukaszenki – ocenił polityk, kierując słowa do premiera Mateusza Morawieckiego. Czy zrobiliście cokolwiek, żeby ukrócić działania reżimu Łukaszenki? – pytał Kierwiński.
Małgorzata Kidawa-Błońska zaapelowała w swoim wystąpieniu o powrót dziennikarzy na granicę. – Sytuacja rzeczywiście jest bardzo poważna. (...) Musimy mieć dostęp do informacji i do wiedzy o tym, co dzieje się na granicy. Dlatego tak ważne jest wydanie akredytacji dziennikarzom polskim i zagranicznym. Tak naprawdę zostaliśmy z jednostronnym i nierzetelnym obrazem. Świat dziwi się, że w tak ważnej sytuacji nie można tego relacjonować – komentowała.
Kiedy przywrócą państwo możliwość uczestnictwa dziennikarzy na granicy? – zapytała na koniec kandydatka KO na prezydenta.
Grzegorz Braun z Konfederacji zapytał z kolei, czy "chcemy do końca świata być na wojnie czy zmierzamy do jakiegoś rozwiązania".
W Sejmie rozpoczęła się seria krótkich wystąpień z pytaniami. Bartłomiej Sienkiewicz z KO: Panie premierze, czy pan się zapoznał z warunkami bytowymi żołnierzy? Czy pan zna poziom wypadków stresu pourazowego? Bardzo łatwo oddaje się cześć mundurowi, ale trzeba zadbać o ludzi w tych mundurach.
Podczas sejmowego posiedzenia poseł KO Michał Szczerba zaapelował do TVP Info "o odrobinę przyzwoitości i zmianę napisów" z ich relacji.
"To atak przestępczego reżimu Łukaszenki. To nie jest 'białoruski atak' ! Społeczeństwo białoruskie jest też ofiarą tego reżimu. Siedzi w więzieniach, jest represjonowane i zmuszone do emigracji!" – napisał polityk, dołączając zrzuty ekranu z programu TVP.
Głos w Sejmie zabrał także poseł Andrzej Sośnierz z Polskich Spraw. Polityk wskazał, że jest "zawiedziony głębokością informacji uzyskanych w trakcie tej debaty". – Zabrakło stanowiska rządu, czy będziemy uprawiać tylko politykę defensywną, czy podejmiemy jakieś działania ofensywne w stosunku do Białorusi – mówił Sośnierz.
W imieniu koła Polskie Sprawy głos zabrał Paweł Szramka. – My nie chcemy przeszkadzać, chcemy współpracować. Natomiast ciężko nam to robić, jeśli nie ma jakiejkolwiek informacji z waszej strony – mówił poseł, zwracając się do szefa polskiego rządu.
W imieniu Kukiz'15 głos zabrał Jarosław Sachajko. – Wysoka Izbo, posłowie Kukiz'15 popierają działania rządu w sprawie działań na granicy – zadeklarował.
Jarosław Gowin podkreślił w swoim wystąpieniu, że "źle się stało", iż rząd nie zwrócił się o pomoc ws. sytuacji na granicy do instytucji międzynarodowych. Polityk zaapelował, że taki krok trzeba podjąć jak najszybciej.
– Oczekujemy, że pan premier pilnie zainicjuje zwołanie posiedzenia Rady Europejskiej – powiedział Gowin.
Na mównicę sejmową wszedł Jarosław Gowin. – Porozumienie wspiera i będzie wspierać rząd we wszystkich rozumnych decyzjach – zadeklarował.
W imieniu Polski 2050 głos zabrała Hanna Gill-Piątek . Posłanka wskazała, że rząd PiS od lat "pcha nas na Wschód". – Ten błędny wektor sprawia, że konflikt na granicy narasta – oceniła.
Głos w imieniu Konfederacji zabrał także Krzysztof Bosak. – Dziś trzeba powiedzieć wyraźnie – obrona granic nie jest niehumanitarna. Agresywni, nielegalni imigranci to nie są uchodźcy. Pomiędzy nimi mogą być uchodźcy, ale cała grupa to nie są uchodźcy – wskazał Bosak.
– Jesteście kompletnie bezradni, jak dzieci we mgle. Dziś nie usłyszeliśmy żadnego planu. Mówicie, że trwa wojna hybrydowa, ale na wojnie nie można się tylko bronić, trzeba atakować – ocenił Kulesza.
W imieniu Konfederacji głos zabrał Jakub Kulesza. – Wy postawiliście siatkę na kijach od szczotki. Wczoraj migranci rozerwali tę siatkę w kilka godzin (...) Stan tej siatki odzwierciedla stan Polski za waszych rządów – stwierdził z mównicy poseł Konfederacji, zwracając się do polityków PiS.
Władysław Kosiniak-Kamysz przemówił z mównicy w imieniu Koalicji Polskiej. Polityk zadeklarował solidarność i chęć współpracy w obliczu ochrony granicy.
Podczas swojego przemówienia Czarzasty poruszył także kwestię dopuszczenia dziennikarzy na granicę. – Nie może być tak, że korespondenci są wysyłani do miejsc, gdzie toczy się wojna, a nie mogą być obecni na terenie objętym stanem wyjątkowym – ocenił polityk Lewicy.
– Boję się waszego cynizmu i przeliczania życia ludzi na punkty procentowego poparcia i polityczne zyski – wygłosił Czarzasty do polityków obozu rządzącego. Jak dodał, Lewica chce rozmawiać z partią rządzącą. – Ale rozmawiajcie uczciwie, a nie tylko ze względu na ten moment w historii – podkreślił wicemarszałek Sejmu.
W imieniu Lewicy głos zabrał Włodzimierz Czarzasty. – Łukaszenka prowadzi od kilkunastu tygodni operacje wymierzoną w Polskę. W tej operacji wykorzystuje ludność cywilną z wielu części świata. Ci ludzie uciekają przed biedą, chaosem, prześladowaniami i przemocą. Szukają lepszego życia dla siebie i swoich dzieci. To przecież naturalna i podstawowa potrzeba, którą my, Polacy, bardzo dobrze znamy – mówił Czarzasty.
– Musimy bronić naszej wschodniej granicy, jednak musimy też jednocześnie udzielać pomocy wszystkim migrantom – podkreślił wicemarszałek Sejmu i dodał, że wojna nie eliminuje humanizmu, a "migrant to człowiek".
– Do jedności potrzeba dialogu, a jego po prostu nie ma – zaapelował z mównicy sejmowej Siemoniak. Jak dodał, podczas przemówienia premiera zabrakło konkretnych propozycji rozwiązania kryzysu na granicy polsko-białoruskiej.
– Członkowie Izby Dyscyplinarnej nas na granicy nie obronią – zaapelował poseł KO do premiera.
Siemoniak dodał też, że bez realnej presji na Białoruś nie znikną przyczyny obecnego stanu rzeczy i to "najwyższy czas, aby zakopać topór wojenny z UE".
W imieniu KO głos zabrał Tomasz Siemoniak. Poseł rozpoczął swoje przemówienie od podziękowania funkcjonariuszom na granicy za ich pracę.
– Nasz klub w pełni popiera działania Rzeczypospolitej Polskiej i z całego serca dziękuje wszystkim, którzy stają wspólnie w obronie Polski. Czas zapisać karty historii Polski razem, a nie przeciw sobie – wygłosiła Milczanowska.
W Sejmie rozpoczęła się dyskusja i oświadczenia klubów oraz kół. Jako pierwsza głos zabrała Anna Milczanowska, która w imieniu klubu PiS podziękowała służbom mundurowym za ich działania na granicy.
Szef MON ocenił, że "nie możemy dać się zmanipulować reżimowi z Miśka". – Potrzebujemy takiej solidarności jak na Litwie, gdzie cała klasa polityczna mówi jednym głosem, głosem rozsądku – podkreślił.
Błaszczak wskazał w swoim wystąpieniu, że "bronimy całej UE pamiętając o tym, że dla migrantów jesteśmy tylko krajem tranzytowym w podróży do Niemiec i dalej na zachód Europy".
Głos w Sejmie zabrał minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
Szef MSWiA ocenił, że w czasach zagrożenia "musimy być jednością" i "działać na rzecz wszystkich obywateli". – Przestańmy oglądać się na słupki poparcia partii politycznych! – zaapelował Kamiński, co spotkało się z ożywioną reakcją i brawami części posłów.
– Od czerwca widzieliśmy, że zapadła decyzja polityczna o uderzeniu na nasz kraj, na naszych przyjaciół z państw bałtyckich z wykorzystaniem migrantów. Realizuje to reżim Łukaszenki, ale głównym decydentem jest tutaj Władimir Putin – wygłosił Kamiński.
Głos w Sejmie zabrał szef MSWiA, koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński. – Bezpośrednio w pasie przygranicznym przebywa od 2 do 4 tys. migrantów, którzy będą dążyli w najbliższym czasie do kolejnego szturmu na granicę – wskazał Kamiński.
Przypomnijmy, że od poniedziałku trwa eskalacja kryzysu migracyjnego na polsko-białoruskiej granicy. Według szacunków Straży Granicznej w Kuźnicy ulokowała się wówczas grupa ponad 3 tysięcy cudzoziemców.
Jak relacjonowaliśmy w naTemat.pl, we wtorek nad ranem w mediach społecznościowych przedstawiono doniesienia, według których w obozie zostało nie więcej niż 800 osób. Reszta miała zostać relokowana przez służby białoruskie, by dalej podsycać konflikt z polskim rządem na innych odcinkach granicy.
Podczas swojego przemówienia premier odniósł się także do kwestii obecności Frontexu na granicy.
– Pojawiały się głosy o wezwanie na pomoc Frontexu. Przy całym szacunku do tej instytucji, mamy blisko 15 tys. funkcjonariuszy Straży Granicznej, mamy około 13 tys. żołnierzy. Czy wiecie, ilu jest funkcjonariuszy Frontexu do obrony granic UE? Funkcjonariuszy mniej niż tysiąc. To nie jest realna pomoc, o którą niektórzy z państwa apelowali – podkreślił Morawiecki.
– Podziękujmy Jarosławowi Kaczyńskiemu i wszystkim członkom komitetu bezpieczeństwa, ale najbardziej podziękujmy za godną służbę wszystkim wspaniałym funkcjonariuszom i funkcjonariuszkom – powiedział Mateusz Morawiecki, co spotkało się z owacją na stojąco części posłów. "Dziękujemy!" – wybrzmiało z sali.
Premier ocenił, że na wschodniej granicy mamy do czynienia nie tylko z przemocą i nie tylko z bezpośrednim użyciem przemocy wobec suwerennego państwa polskiego, ale też z "wyreżyserowanym spektaklem", którego celem jest wprowadzenie na polskiej granicy chaosu.
Zdaniem Morawieckiego migranci używani są "jako żywe tarcze", by zdestabilizować sytuację w Polsce, na Litwie czy całej UE.
Szef polskiego rządu podkreślił, że "to pierwsza taka sytuacja od 30 lat, kiedy bezpieczeństwo naszych granic jest w tak brutalny sposób atakowane i testowane".
– W dniu tak ważnego posiedzenia powinniśmy zapomnieć, kto jest z lewicy, prawicy czy z innej partii. Dziś jednak powinna dominować tu jedna racja – racja stanu Rzeczpospolitej – wygłosił na początku swojego przemówienia Mateusz Morawiecki.
Głos zabrał premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu poinformował, że Jarosław Kaczyński nie stawił się na posiedzeniu ze względu na chorobę.
Grzegorz Braun z Konfederacji wystąpił z wnioskiem o utajnienie posiedzenia, jednak został on odrzucony.
- Parlamentarzystom, jak i naszym obywatelom należy się rzetelna informacja na temat sytuacji na granicy - zaczęła Witek. Marszałek złożyła także podziękowania wszystkim żołnierzom i funkcjonariuszom strzegącym granicy, na co wszyscy zgromadzeni posłowie odpowiedzieli oklaskami na stojąco.
Marszałek Sejmu Elżbieta Witek z kilkuminutowym opóźnieniem rozpoczęła posiedzenie.