nt_logo

Przystojniejszy, lepiej wykonany i nowocześniejszy: Volkswagen T-Roc po kuracji spa

Michał Jośko

14 kwietnia 2022, 07:23 · 3 minuty czytania
Do salonów Volkswagena trafia właśnie odświeżona wersja samochodu, który – cytując producenta – jest napędzany sukcesem. Czas wybrać się na krótką przejażdżkę i sprawdzić, co tak naprawdę oferuje nowy T-Roc.


Przystojniejszy, lepiej wykonany i nowocześniejszy: Volkswagen T-Roc po kuracji spa

Michał Jośko
14 kwietnia 2022, 07:23 • 1 minuta czytania
Do salonów Volkswagena trafia właśnie odświeżona wersja samochodu, który – cytując producenta – jest napędzany sukcesem. Czas wybrać się na krótką przejażdżkę i sprawdzić, co tak naprawdę oferuje nowy T-Roc.
Fot. naTemat

– Weźmy skróconą płytę podłogową MQB (tę samą, co w Volkswagenie Golfie siódmej generacji, Audi A3 trzeciej generacji oraz Škodzie Karoq) i zbudujmy na niej miejskiego crossovera. Nadwozie? Z przodu niech samochód przypomina Touarega, który trafił Szuflandii, wiecie, tej krainy z polskiego filmu "Kingzajz", a z tyłu Audi Q2. Wnętrze może kojarzyć się z Polo – kto wie, być może takie właśnie słowa padły pewnego dnia w Wolfsburgu, w siedzibie głównej koncernu Volkswagen Group...


Nawet jeżeli nie padły, to w roku 2017 do salonów sprzedaży trafiła taka właśnie konstrukcja, z miejsca podbijając serca i portfele osób kochających miejskie samochody, które zapewniają lepszą widoczność (podwyższona pozycja za kierownicą), a także sprawnie radzą sobie z krawężnikami i dziurami w jezdni (podniesione zawieszenie).

Jak się okazało, był to przepis na wspomniany we wstępie do tego materiału sukces: do tej pory T-Roc znalazł już ponad milion nabywców. Jednak – biorąc pod uwagę, że w branży motoryzacyjnej rządzi zasada "panta rhei" – niemiecki koncern nie mógł zbyt długo spoczywać na laurach. Tak więc w piątym roku produkcji samochód został wysłany do luksusowego spa, gdzie poddał się kuracji odmładzającej.

Podchodzę właśnie do pojazdu będącego taką właśnie wersją drugą, poprawioną. Co rzuca się w oczy? Najwięcej zmian widać w przedniej części wozu, w której przeprojektowano zderzak, wloty powietrza i osłonę chłodnicy.

Całość okraszono efektowną listwą LED, biegnącą pomiędzy światłami (to także, już w standardzie, LED-y). Tę samą technologię LED wykorzystano również w dwuczęściowych światłach tylnych (otrzymały nową grafikę i opcjonalną funkcję animacji).

Owszem, zastosowane tutaj zabiegi kosmetyczne są raczej ewolucją, nie rewolucją, jednak w ich efekcie T-Roc zyskał na wyrazistości. Zwłaszcza w topowej wersji R-Line, którą właśnie przemierzam ulice Warszawy. Pod maską mojego egzemplarza skrywa się benzynowy, generujący 150 KM motor TSI o pojemności 1.5-litra, wybierany przez zdecydowaną większość klienteli tego modelu.

Do wyboru jest także silnik słabszy (1.0 TSI, 110 KM), a także opcje bardziej żwawe, czyli dwulitrowe silniki TSI, wytwarzające 190 oraz 300 KM (oba standardowo zestawione ze skrzynią DSG i napędem na wszystkie koła). Na tych, którzy kochają zapach oleju napędowego, czeka dwulitrowy diesel o mocy 150 KM.

O ile pod względem jednostek silnikowych wszystko pozostało po staremu, to w nowym "Tiroku" zadebiutowało całkiem sporo rozwiązań, które dotychczas nie były dostępne w owym pojeździe. Przykłady? Na pewno warto wspomnieć o opcjonalnych reflektorach matrycowych IQ.LIGHT (24 diody LED w jednym module), a także zaawansowanych systemach Front Assist i Park Assist.

Na pokład trafił także świetny system Travel Assist (wyekwipowany m. in. w aktywny, działający do 210 km/h tempomat), sprawiający, że T-Roc stał się samochodem półautonomicznym. Dodajmy – co sprawdziłem w stołecznych korkach – bardzo dobrze radzącym sobie zarówno z utrzymywaniem właściwego toru jazdy, jak bezpiecznej odległości od innych pojazdów.

W owych korkach miałem sporo czasu na pokontemplowanie odświeżonego wnętrza. A tutaj, odwołując się do kolejnej z polskich komedii, czekają nas zmiany, zmiany, zmiany...

Nie chodzi jedynie o nowy wzór kierownicy (wielofunkcyjnej, pojemnościowej, a w wersji R-Line dotykowej), przeprojektowanie paneli drzwiowych i otworów wentylacyjnych oraz ozdobne przeszycia na desce rozdzielczej.

T-Roc wykonał duży skok (przepraszam za ten rym częstochowski) w kategorii "jakość materiałów użytych do wykończenia kabiny". Tworzywa sztuczne, które znajdziemy w nowej odsłonie tego samochodu są znacznie lepsze, niż w poprzedniku.

Co jeszcze? Pojawił się tutaj cyfrowy kokpit (wskaźniki analogowe nie będą już dostępne w tym modelu): standardowo ośmio-, opcjonalnie 10,25-calowy.

Wyświetlacz infotainment (od 6,5 lub 9,2 cala) pozwala obsługiwać np. świetny (choć opcjonalny) system audio, stworzony we współpracy z firmą Beats Electronics, a także rozmaite usługi online.

No a skoro mowa o permanentnej łączności z internetem: pozwala nie tylko otrzymywać informacje nt. ruchu drogowego oraz strumieniować muzykę (TIDAL, Apple Music), lecz także aktywować funkcje dodatkowe już po zakupie samochodu.

Jaki jest próg wejścia w przypadku tego Volkswagena, prezentującego się atrakcyjniej niż dotychczas i oferującego sporą garść nowoczesności? Cennik zaczyna się od 101 090 zł.