Niechybna śmierć spotka każdego z siedmiu członków ekipy produkcyjnej kontrowersyjnego filmu "Innocence Of Muslims", będącego kpiną z proroka Mahometa, jeżeli tylko kiedykolwiek przekroczą granicę Egiptu. Tamtejszy sąd w środę wydał wyrok skazujący ich za obrazę proroka na karę śmierci.
Egipskiemu wymiarowi nie przeszkadzało, że żadnego z oskarżonych nie było na sali sądowej. Wyrok został wydany zaocznie, jak niegdyś skazywano na śmierć w czasach stalinowskich za żelazną kurtyną. Dla sędziów z Egiptu przy wydawaniu tak surowego wyroku, nie tylko na reżysera, ale także innych członków ekipy filmowej, większego znaczenie wbrew pozorom nie miał wcale fakt, że "Innocence Of Muslims" wywołał krwawe zamieszki w Egipcie, Maroku, Iranie, Afganistanie, Indiach, Bangladeszu, Pakistanie i Nigerii. Zasadnicze znaczenie w rządzonym obecnie przez Bractwo Muzułmańskie państwie miała kpina z Mahometa.
- Siedmiu oskarżonych zostało skazanych za obrazę religii islamskiej poprzez udział w produkcji i dystrybucji filmu, który znieważa islam i jego proroka - uzasadniał wyrok sędzia Saif al-Nasr Soliman.
Nie wiadomo, czy decydując o wydaniu zaocznego wyroku śmierci na siedmiu filmowcó,w sąd w Egipcie wziął pod uwagę tłumaczenia aktorów, którzy grali w tym obrazoburczym projekcie. Gdy wyprodukowany w Stanach Zjednoczonych niskobudżetowy film rozwścieczył praktycznie cały świat islamski, odtwórcy głównych ról twierdzili w rozmowie z mediami, że producent i scenarzysta Nakoula Basseley Nakoula wmawiał im, że cała historia wcale nie opowiada o Mahomecie.
Tymczasem pewne w tej sprawie jest tylko to, że wyprodukowany za śmiesznie małe jak na amerykański przemysł filmowy, właściwie amatorski film, po opublikowaniu jego fragmentów na YouTube wywołał falę antyzachodniej krytyki w większości państw muzułmańskich. Emocje wokół "Innocence Of Muslims" były szczególnie gorące ze względu na fakt, iż film w sieci pojawił się w okresie kolejnej rocznicy ataku Al-Kaidy na WTC z 11 września 2001 roku.
Amerykańska administracja utrzymuje, że film spowodował natomiast ataki islamistów na placówkę dyplomatyczną USA w libijskim Bengazi, kiedy zginął ambasador J.Christopher Stevens, a także ataków na ambasady USA w stolicy Sanie, Tunisie i Chartumie.
Po tej fali antyamerykańskiej przemocy na całym świecie w sprawie filmu oficjalne stanowisko zabrała nawet sekretarz stanu USA, Hillary Clinton, która stanowczo zaprzeczyła, by kraj miał cokolwiek wspólnego ze stworzeniem tej kontrowersyjnej produkcji.