nt_logo

"Ktoś musi przerwać tę zmowę". Nie żyje 17-latek, a cała wieś milczy

Tomasz Ławnicki

27 maja 2022, 18:36 · 3 minuty czytania
Wielkopolska policja zapewnia, że jest w stałym kontakcie z siostrą Fabiana Zydora - dla niej ta sprawa jest podwójnie trudna. Patrycja Zydor zdaje sobie sprawę, że jej brat najpewniej został zamordowany. Gdy doszło do tej tragedii, była ona opiekunem prawnym dla swego 17-letniego brata. I choć od tych wydarzeń minie wkrótce 6 lat, to sprawa wciąż pozostaje niewyjaśniona. Ale wiele wskazuje na to, przełom jest już bardzo blisko.


"Ktoś musi przerwać tę zmowę". Nie żyje 17-latek, a cała wieś milczy

Tomasz Ławnicki
27 maja 2022, 18:36 • 1 minuta czytania
Wielkopolska policja zapewnia, że jest w stałym kontakcie z siostrą Fabiana Zydora - dla niej ta sprawa jest podwójnie trudna. Patrycja Zydor zdaje sobie sprawę, że jej brat najpewniej został zamordowany. Gdy doszło do tej tragedii, była ona opiekunem prawnym dla swego 17-letniego brata. I choć od tych wydarzeń minie wkrótce 6 lat, to sprawa wciąż pozostaje niewyjaśniona. Ale wiele wskazuje na to, przełom jest już bardzo blisko.

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • 17-letni Fabian Zydor najpewniej nie żyje. Chłopak zaginął 30 października 2016 r. w miejscowości Tarnowa koło Pyzdr w woj. wielkopolskim
  • Fabian wracał wieczorem z imprezy, do domu nigdy nie dotarł. Trop urywał się przy budynku wiejskiej remizy strażackiej
  • Dotychczasowe dochodzenie nie przyniosło efektu. Teraz jednak wiele wskazuje na przełom – trwają intensywne poszukiwania ciała chłopaka w rzece Warcie

Dzieciństwo Fabiana nie było łatwe. Jego matka rozwiodła się z mężem alkoholikiem i odeszła. Chłopak został z ojcem, ale mężczyzna miał na tyle duży problem z nałogiem, że odebrano mu prawa rodzicielskie. O opiekę prawną nad młodszym bratem postanowiła zawalczyć jego siostra, gdy stała się pełnoletnia.

Sąd na to się zgodził - Fabian Zydor zamieszkał z siostrą Patrycją, jej partnerem i ich malutkim dzieckiem. I szwagier, i siostra nieraz zwracali mu uwagę, ale chłopak żył po swojemu. Nie ma co ukrywać - grzeczny nie był. Często czas spędzał poza domem. Nieraz wracał pijany. I nieraz były o to awantury.

W niedzielę 30 października 2016 r. rano spotkał się z kolegą. Gdy wrócił do domu siostry, był pod wpływem alkoholu i poszedł spać. A jak się wyspał, to wieczorem znów wyszedł – tym razem na domówkę u Iwana, niespełna 30-letniego Ukraińca, który zamieszkał we wsi Tarnowa koło Pyzdr. W imprezie uczestniczyło ok. 10 osób.

Czytaj także: Morderstwo niepełnosprawnej kobiety. Sąsiad próbował zgwałcić, zwłoki zostawił w polu

Co do przebiegu tej imprezy - jest parę rozbieżnych relacji. Część jej uczestników twierdzi, że Fabian był pijany bardzo mocno, inni mówią, że był tylko minimalnie nietrzeźwy. Niektórzy opowiadali, że podczas zabawy 17-latek był smutny, podłamany. Podobno zwierzał się, że boi się partnera siostry. Inna z wersji mówi, że w trakcie domówki doszło do szarpaniny między Fabianem a jednym z kolegów.

W tych relacjach zgadza się jedno: Fabian Zydor z tego spotkania wyszedł około godziny 23.00. Do przejścia miał naprawdę nieduży odcinek, kilkaset metrów. Najpierw leśną dróżką, potem oświetloną drogą asfaltową. A jednak do domu siostry nie dotarł. 

Mł. insp. Andrzej Borowiak z wielkopolskiej komendy wojewódzkiej w rozmowie z naTemat przyznaje, że to właśnie jest przedmiotem postępowania i że kryminalni mają pewne hipotezy, co się mogło stać.

Fabian zaginął dosłownie 300 metrów od swojego domu, w okolicach remizy strażackiej. Według ustaleń policjantów z wydziału kryminalnego, którzy po ponad roku wrócili do tej sprawy, doszło do takiej sytuacji, w której albo Fabian Zydor został dotkliwie pobity, w wyniku czego zmarł, a następnie jego ciało zostało ukryte, będź też został żywy uprowadzony, następnie zamordowany, a jego ciało ukryte. Mł. insp. Andrzej BorowiakKWP Poznań

Sąsiedzi mówili, że w nocy, gdy zaginął Fabian, przy budynku remizy widziane było czarne BMW. Co istotne, na budynku tym jest zamontowana kamera monitoringu. Policja nawet zabezpieczyła nagrania z tej kamery, tyle że nie zarejestrowano na nich ani Fabiana, ani jego oprawców, ani czarnego BMW. Dlaczego? Nikt nie wpadł na to, że tej nocy była zmiana czasu z letniego na zimowy i ponoć zabezpieczono niewłaściwy fragment filmu.

Całe dochodzenie policji szło jak po grudzie. Funkcjonariusze przyznają, że to ze względu na zmowę milczenia we wsi. "Zydorowie pochodzą z okolicy, ale w Tarnowej byli obcy, sprowadzili się tu późno. Pozostali mieszkańcy są ze sobą bardzo związani, wiele rodzin łączyło się ze sobą" – tak w rozmowie z poznańską "Gazetą Wyborczą" mówił anonimowo komisarz z wydziału kryminalnego wielkopolskiej komendy.

W Międzynarodowym Dniu Pamięci Osób Zaginionych siostra Fabiana, Patrycja, pisała na Facebooku tak: "Kto jest za tym, aby zadziałać w końcu i przerwać tę zmowę milczenia? Trzeba działać, bo mordercy są wśród nas". 

Czytaj także: Cztery ciosy siekierą w twarz, trzy uderzenia nożem w serce. Sprawcy się skarżą na surowy wyrok

W ubiegłym roku komendant wojewódzki policji w Poznaniu postanowił znaleźć sposób na przełamanie tej zmowy milczenia. Wyznaczył nagrodę pieniężną w wysokości 10 tys. złotych za pomoc w rozwikłaniu tej zagadki kryminalnej. I najwyraźniej to poskutkowało. Na Warcie właśnie trwają intensywne poszukiwania zwłok Fabiana.

Kryminalni z Poznania właściwie mają pewność, że ciało zamordowanego Fabiana zostało wrzucone do rzeki Warty. Mało tego - z uzyskanych przez nich informacji wynika, że sprawcy obciążyli zwłoki, aby mieć pewność, że po pewnym czasie ciało nie wypłynie na powierzchnię. Wiele wskazuje na to, że zwłoki mogą być ukryte w mule rzecznym.

O feralnej imprezie, o tym, kto mógł Fabiana zabić i jak dziś wyglądają poszukiwania jego ciała, mówimy w najnowszym odcinku podcastu "Moderstwo (nie)doskonałe". Gościem odcinka jest mł. insp. Andrzej Borowiak z KWP w Poznaniu.

Zapraszamy do słuchania, oglądania i komentowania.

OGLĄDAJ